Teraźniejsza Prawda nr 437 – 1994 – str. 91
jak ów faryzeusz z przypowieści dziękują Bogu, że nie są tacy jak pozostali ludzie i lekceważą to jedyne „imię pod niebem, dane ludziom, przez które byśmy mogli być zbawieni” (Dz.Ap. 4:12)
Klasa, którą opisujemy, jest liczną klasą, liczniejszą niż spodziewałoby się tego wiele osób, zanim zastanowiliby się nad tą sprawą. I obejmuje ona wielu, co dalecy są od klasy hipokrytów, którzy nigdy nie zrozumieli Ewangelii. Znalazło się w niej wielu takich, którzy osiągnęli społeczne wyżyny, którzy z szacunkiem odnoszą się do religii, postępują moralnie w życiu i w interesach. Poza tym, wielu należących do tej klasy znajduje się wśród ludzi uczęszczających do kościoła lub będących jego członkami.
Doceniają oni fakt, że pośrednio, czy bezpośrednio osiągnięcie wysokiego moralnego poziomu cywilizacji związane jest z chrześcijaństwem. Są zadowoleni mogąc znaleźć miejsce po moralnej i cieszącej się popularnością stronie, chociaż nigdy nie przyjęli oni z rąk Boga łaski odpuszczenia grzechów dzięki wierze w drogocenną krew Chrystusa. Rozumiemy ich trudności: wiążą się one z tym, iż Pan postępuje ściśle według zasad sprawiedliwości i prawa, czego oni nie rozumieją. Boskie prawo i sprawiedliwość oświadczają, że wszelka niedoskonałość występuje przeciwko Bogu, że dzieło Boże było pierwotnie doskonałe w osobach Adama i Ewy i że On nie może nigdy zgodzić się na to, aby cokolwiek, co jest niedoskonałe, osiągnęło harmonię z Nim samym.
Nie starają się zrozumieć, że zgodnie z tym prawem każdy, kto jest nawet w najmniejszym stopniu winny, jest mimo wszystko winny i podlega pod tę samą karę śmierci jak ktoś, kto jest winny popełnienia wielu przekroczeń, mających poważniejszy charakter. Wynika więc z tego, że wszyscy ludzie są niedoskonali – nikt nie jest całkowicie sprawiedliwy – a jeden i ten sam wyrok śmierci obejmuje każdego członka rodziny ludzkiej. I nie ma żadnych drzwi, które pozwoliłyby na ucieczkę od śmierci, żadnych drzwi prowadzących do życia poza tymi jednymi, które zostały przygotowane przez Boga: jest nimi Jezus Chrystus, ów jedyny sprawiedliwy, który stał się Odkupicielem człowieka poprzez złożenie samego siebie w ofierze. Każdy, komu nie uda się przejść przez te drzwi nigdy nie osiągnie życia, bez względu na to jak bardzo będzie walczył przeciwko grzechowi i bez względu na to jak blisko uda mu się, być może, do nich przybliżyć. Jedynie przejście przez te drzwi może oznaczać wejście do życia wiecznego. „…kto nie wierzy Synowi nie ogląda żywota, lecz gniew Boży [wyrok śmierci] zostaje nad nim” (Jan 3:36). Jezus jest jedyną Drogą.
NIEWIELU SZLACHETNYCH POWOŁANYCH
Widzimy więc dlaczego się tak dzieje, że proporcjonalnie większa liczba przeciętnych ludzi tego świata przychodzi do Chrystusa niż osób szlachetnych. Jedynie ci, którzy poczuwają się do tego, że są grzesznikami, którzy czują potrzebę uwolnienia się od grzechu, doceniają zaproponowanie im odpuszczenia grzechów.
kol. 2
Jedynie ci chorzy, którzy zdają sobie sprawę z tego, że są chorzy, odczuwają potrzebę Wielkiego Lekarza. W rzeczywistości wielu szuka Pańskiej łaski, ponieważ zdaje sobie w pewnym stopniu sprawę ze stanu własnego upadku i degradacji oraz z tego, że są słabszymi niż inni ludzie. Wydaje się, że jedynie to pobudza ich do zdania sobie sprawy ze swego stanu – jedynie to prowadzi ich do zawołania „Synu Dawidowy! zmiłuj się nade mną”. I ta postawa uświadomienia sobie osobistej niegodności otrzymania Boskiej łaski jest konieczna w przypadku tych wszystkich, którzy chcieliby przyjąć ją jedynie na warunkach, na jakich jest oferowana. Samo usprawiedliwiający się są odrzucani.
Poznawszy w ten sposób filozoficzną podstawę naszego tematu, przejdziemy następnie do rozważań dotyczących rezultatu. Jaki jest uprawniony skutek przyjęcia Chrystusa? Odpowiadamy, że nieuniknionym skutkiem właściwego przyjęcia Chrystusa (na warunkach Ewangelii) musi być podniesienie poziomu moralności, ponieważ warunkiem przyjęcia kogokolwiek przez Chrystusa jest nie tylko pragnienie odpuszczenia przeszłych grzechów, ale również pragnienie odpuszczenia grzechów w przyszłości. Im niżej moralnie znajduje się dana osoba, tym bardziej radykalna zmiana będzie musiała w końcu nastąpić, ale tym mniej proporcjonalnie na początku swej przemiany będzie zdawała sobie sprawę z wszystkich stopni oczyszczenia (w słowie, myśli i uczynku), jakie znajdują się przed nią na drodze Chrześcijańskiej. Osoba taka pomyśli na początku jedynie o zreformowaniu większych grzechów, jakie uwidaczniają się w jej życiu. Ale będzie pouczana przez Wielkiego Nauczyciela, krok po kroku, lekcją po lekcji i doprowadzana do coraz większej wiedzy, oceny i odbudowywania charakteru, jeśli wytrwa w szkole Chrystusowej, której oddziaływanie przyniesie ów pożądany rezultat.
Wymaganiem wielkiego Nauczyciela jest, aby ci, którzy przychodzą do Niego w duchu całkowitego poświęcenia się, po przyjęciu ich na podstawie wiary, zaczęli natychmiast oczyszczać „samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonując poświęcenie w bojaźni Bożej”. Każdy, kto nie podejmie próby takiego postępowania, nie pozostanie nadal w szkole Chrystusowej, ponieważ nie ma Jego Ducha, a nie mając Jego Ducha „nie jest Jego”. „Kto czyni grzech [świadomie, dobrowolnie], z diabła jest” (1Jana 3:8). Może to jednak wymagać lat szkolenia i karania ze strony Wielkiego Nauczyciela, zanim niektórzy z tych, co głęboko tonęli w bagnie grzechu, samolubstwa i w konsekwencji w wielu przypadkach małostkowości charakteru, staną się nawet w skromnym lub znośnym stopniu dobrymi, szlachetnymi charakterami.
Charakter bardziej przypomina dąb niż grzyba: wymaga czasu, aby się rozwinąć. Jednakże tak jak dąb może być szybko ścięty przy pomocy siekiery, podobnie nawet silny charakter może być szybko podkopany, powalony i zniszczony przez grzech. Innymi słowy, rozwój w górę jest powolny, ale popychające nas w dół skłonności mogą przynieść natychmiastowy efekt, jeśli