Teraźniejsza Prawda nr 436 – 1994 – str. 71

przez to błędne przedstawienie trzymać się tego błędu, przez ponad 14 lat, podczas których kształcił go dalej i przygotowywał do przyszłej pracy.

PRZYGOTOWANIA DO PRACY DUSZPASTERSKIEJ

       Naturalnym krokiem było jego przygotowywanie się do pracy duszpasterskiej. 8 września 1890 r. wstąpił na Uniwersytet Stołeczny w Columbus, Ohio. Nie miał trudności w pobieraniu nauk, ponieważ posiadał rzadkie zdolności umysłowe, w rzeczywistości tak wielkie, że go przezywano „umysłowym olbrzymem”. Był tam źle traktowany przez studentów z powodu jego narodowości, a ich zazdrości, lecz on z powodzeniem przezwyciężył te wszystkie trudności. Wiele z tych prześladowczych wysiłków obracał w zapamiętane na długo humorystyczne incydenty. Gdyby nie był obdarowany poczuciem humoru, byłby osłabł na tej drodze. Z łatwością wyprzedzał studentów w ich osiągnięciach, np. z historii Kościoła nigdy nie dał mylnej odpowiedzi. Profesor historii dał mu stopień 99 zamiast 100, ponieważ dowodził, że nikt nie jest doskonały i dlatego sumienie nie pozwala mu dać doskonałego stopnia. Brat Johnson otrzymał stopień akademicki tej uczelni 19 czerwca 1895 r., uzyskując najwyższe odznaczenie w historii tego uniwersytetu. W tym samym roku wstąpił do Seminarium Teologicznego przy kościele luterańskim, które ukończył 25 maja 1898 r. Wszyscy jego nauczyciele uznali jego zdolności jako uczonego.

       Po ukończeniu seminarium 25 maja 1898 r. przyjął stanowisko w małym kościele misyjnym w Mars, Pa., gdzie pozostawał aż do powołania go do Columbus, celem objęcia pieczy nad kościołem luterańskim imienia Św. Mateusza. Okazał tam swoją gorliwość przez postawienie w bardzo krótkim czasie nowego budynku dla swego zgromadzenia. Silnie wierzył i wykładał wiarę luterańską, a kiedy przy pewnej okazji nauczał dogmatu o wiecznych mękach, jakiś członek tego zgromadzenia powiedział do niego: „Ty dzisiaj rano napełniłeś kościół zapachem siarki!” Było to tego samego ranka, kiedy niektórzy bracia z Towarzystwa Strażnicy, Biblii i Broszur rozdawali gazetki w tym zgromadzeniu. Wśród nich był brat Van Hook ze zboru w Columbus. Brat Johnson zwrócił uwagę swoich słuchaczy na tych ochotników, którzy stali zbyt blisko drzwi, zakazując przyjmowania od nich gazetek. Wierzył, że wie wszystko o naukach Pastora Russella, przed którymi w ten sposób bronił swoją trzodę.

       Na początku 1903 roku szczerze pragnął owocniej służyć Panu. Po przeczytaniu broszurki R. A. Torreya na temat chrztu Ducha, jako niezbędnego wyposażenia do służby Pańskiej, pastor Johnson, w dalszym ciągu służąc jako duszpasterz w kościele luterańskim, był głęboko przejęty teorią tej broszurki, odnowił swoje poświęcenie, tym razem myśląc, że na służbę, niejasno rozumiejąc myśl zawartą we wspomnianej broszurce. Między innymi powiedział Panu, że chciałby być wycieraczką, w którą członkowie kościoła mogliby wycierać nogi, jeśliby to miało być Pańskim sposobem uczynienia go efektywniejszym dla Niego. Powstał z kolan zupełnie przekonany, że Pan udzielił jemu upragnionego daru. Od tego czasu, mimo licznych błędów zaczerpniętych z tej broszurki, okazywał innego ducha od tego, jaki panował w kościele luterańskim. Krótko po tym, studiowanie Biblii trwające przeszło dwa i pół miesiąca, bez ludzkiej pomocy, odsłoniło przed nim
kol. 2
pewne nauki, które oderwały go od nauk kościoła luterańskiego, a przyprowadziły do pewnych prawd będących szczególnymi prawdami żniwa. Jednakże jego uprzedzenie do „Russellizmu” było tak wielkie, że nie chciał czytać jego literatury, ani słuchać wykładów.

       Następujące nauki zrozumiał sam, badając Biblię bez pomocy ludzkiej w czasie od 23 lutego do 5 maja 1903 r., po której to dacie dalszych nauk w owym czasie nie zrozumiał: (1) jedyność Boga, jako przeciwieństwo trójcy, (2) śmiertelność ludzka, jako przeciwieństwo nieśmiertelności duszy, (3) śmierć, a nie wieczne męki, jako kara za grzech, (4) papiestwo bestią, a protestantyzm obrazem bestii, jako Babilon, (5) identyczność Tysiąclecia i Dnia Sądu, jako tego samego okresu, (6) próbowanie podczas Tysiąclecia nie wybranych umarłych i (7) 1914 r. jako koniec Wieku. Nauczanie i głoszenie niektórych z tych prawd w kościele nominalnym spowodowało wielką opozycję w zgromadzeniu i pośród wodzów kościoła luterańskiego. Opuszczenie przez niego kościoła luterańskiego było obszernie publikowane we wszystkich gazetach w całym kraju. Miało to miejsce 1 maja 1903 r.

ZNAJDUJE PRAWDĘ

       Wzmocniony, przez zajęcie niezachwianego stanowiska i przez prawdy, jakie Pan przed nim otworzył, tęsknił do możliwości większej służby dla Pana, lecz zdawał sobie sprawę z tego, że wielu rzeczy odnoszących się do planu Bożego nie rozumiał. W tym czasie spotkał się z przyjacielem, który był zwolennikiem Towarzystwa Strażnicy, Biblii i Broszur, prosząc go o radę w tej sprawie. Brat ten obiecał przysłać do niego jednego ze starszych zboru w Columbus, ażeby z nim mógł porozmawiać. Dziwną ironią Opatrzności przyszedł mu z pomocą brat Van Hook, roznosiciel gazetek, któremu mocno się sprzeciwił, gdy był jeszcze pastorem luterańskiego kościoła Św. Mateusza. Brat Van Hook był zdumiony ilością Prawdy, objawionej przez Boga bratu Johnsonowi, bez uprzedniego studiowania literatury Prawdy, i taktownie nakłaniał go do czytania pism brata Russella, szczególnie Tomów i Strażnic, co brat Johnson uczynił, przyswajając sobie szybko, w miarę studiowania, cudowne Prawdy. Jak bardzo radowało się jego serce, gdy czytał rozdział: „Chrystus między wami [w was], nadzieja ona chwały”, z którego po raz pierwszy dowiedział się o tylu chwalebnych obietnicach danych klasie Chrystusowej. „Cienie Przybytku” pogłębiały to wrażenie.

       Pod przewodnictwem zboru w Columbus brat Johnson wzrastał w wiedzy i owocach Ducha Świętego, a także na życzenie tego zboru miewał nieoficjalne usługi pielgrzymskie w pobliskim sąsiedztwie, co było obszernie publikowane w prasie. Pierwszy wykład pod auspicjami tego zboru wygłosił 14 czerwca 1903 r. Nie było to w zwyczaju, ażeby komuś nowemu w Prawdzie dawać takie możliwości służby, wkrótce więc o jego działalności dowiedział się Pastor Russell, który zaprosił go do Allegheny na rozmowę w celu mianowania go pielgrzymem Towarzystwa. Po krótkiej wizycie w Domu Biblijnym w Allegheny, podczas której brat Russell poddał go próbie, i po otrzymaniu listu rekomendacyjnego od zboru w Columbus, mianował brata Johnsona na stanowisko pielgrzyma, tj. mówcę stale podróżującego. Miało to miejsce 1 maja 1904 r. dokładnie w rok po opuszczeniu przez niego kościoła

poprzednia stronanastępna strona