Teraźniejsza Prawda nr 435 – 1994 – str. 53
greckiego czasownika oznaczającego agape (miłość bezinteresowną, dobrą wolę opartą na radowaniu się dobrymi zasadami), tak jak czyni to gdzie indziej (Efez. 6:23, 24), lecz używa tutaj czasownikowej formy od philia, oznaczającej miłość obowiązkową – dobrą wolę, jaką zgodnie z prawem winni jesteśmy innym.
Miłość obowiązkowa do Boga i Chrystusa powinna pochodzić z całego serca, duszy, umysłu i siły, za dobro, jakie nam wyświadczyli. Taka jest myśl Marka 12:30 (por. Mat. 22:37): „Przeto będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego, i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej myśli twojej, i ze wszystkiej siły twojej”. Jest to przejaw miłości obowiązkowej wyrażonej w formie pobożności – wdzięcznej dobrej woli opartej na prawie i należnej Bogu i Chrystusowi za dobro, jakie nam wyświadczyli.
Nasz Pan Jezus, oczywiście, bardzo wiele uczynił dla nas, dobrowolnie rezygnując z wielkiej chwały, jaką posiadał u Ojca i stając się niemowlęciem z Betlejem, przez poświęcenie się w bardzo trudnych warunkach i złożenie swego ludzkiego życia jako okupu za Adama i całą ludzkość, a odkąd został wzbudzony z martwych jest naszym nauczycielem, usprawiedliwicielem, poświęcicielem i wyzwolicielem (1Kor. 1:30). Naprawdę są niezliczone powody dla naszej wdzięcznej dobrej woli wobec Niego! Każdy z nas powinien utrzymywać bliską społeczność z Nim, a przez Niego z Ojcem (1Jan 1:3).
Wydaje się, iż miłość obowiązkowa do naszych braci, z którymi jesteśmy blisko związani, zawiera pewną miarę uczuć osobistych. W przypadku męża i żony zupełnie właściwie obejmuje ona uczucia seksualne.
To, że osobiste uczucie obejmuje również miłość obowiązkową, jest oczywiste np. z opisu wzajemnych związków między Jezusem i Jego uczniami w czasie pierwszego adwentu. Wydaje się to wyraźne szczególnie na podstawie przykładu:
JEZUSA PYTAJĄCEGO PIOTRA
W czasie pierwszych ośmiu dni po zmartwychwstaniu Jezus kilka razy pokazał się uczniom, potem przez dłuższy czas w ogóle Go nie widzieli. Prawdopodobnie zmęczeni oczekiwaniem i nie chcąc pozostać bezczynnymi, a także pamiętając o informacji, jaką Jezus przekazał przez Marię, iż spotka się z nimi w Galilei (Mat. 28:10), siedmiu uczniów pod kierownictwem Piotra jednomyślnie postanowiło powrócić do łowienia ryb. Lecz Jezus jeszcze raz chciał uczynić Apostołów rybitwami ludzi pod auspicjami dyspensacji Ewangelicznej, poczynając od dnia zesłania Ducha Świętego, kiedy to mieli być obleczeni mocą z góry.
Gdy Jezus ukazał się im przy Morzu Tyberiadzkim (tzn. w Galilei), gdy podał im chleb i ryby do jedzenia i gdy oni je zjedli (Jan 21:15), zadał Piotrowi trzy dociekliwe pytania. Nie zwrócił się do niego jak zazwyczaj, używając jego nowego imienia Piotr, lecz starego imienia Szymon, co prawdopodobnie miało sugerować Piotrowi fakt, iż w ostatnich kilku dniach nie zamanifestował skalistych cech kryjących się się w znaczeniu jego imienia, a teraz gotów był porzucić dzieło łowienia ludzi, do którego Jezus go zaprosił, i ponownie zająć się świeckimi sprawami.
kol. 2
Pytanie było bardzo bezpośrednie: „Szymonie Jonaszowy, miłujesz [agapas] mnie więcej niżeli ci [w angielskim: te; prawdopodobnie wskazywał na ryby, łodzie i sieci]?” Stałeś się moim uczniem, a teraz zadaję ci pytanie: Gdzie jest twoje serce – ze mną w służbie na rzecz królestwa czy w sprawach związanych z łowieniem ryb? Jezus w swoim pytaniu użył słowa oznaczającego szlachetniejszy rodzaj miłości, wyższą formę miłości – dobrą wolę opartą na rozkoszowaniu się dobrymi zasadami, miłości która poświęciłaby dla tych zasad nawet własne życie. Lecz Piotr, w żarliwości swego uczucia dla Jezusa, być może uważał, że słowo oznaczające miłość bezinteresowną było zbyt bezosobowe dla jego odpowiedzi, zastąpił je więc słowem o osobistym zabarwieniu uczuciowym: Tak jest, Panie, ty wiesz, że Cię [bardzo, tkliwie, czule – patrz Diaglott] miłuję [philo]”. Wtedy Jezus powiedział do niego: „Paśże baranki moje [moich maluczkich]”. Zawierała się w tym sugestia częściowego przywrócenia Piotra do szczególnej pracy w tej służbie.
Choć nasz Pan bezpośrednio nie skarcił Piotra, niemniej jednak dał mu odczuć znaczenie jego błędu i zaparcia się, oznajmiając iż z tego powodu utracił stanowisko jako jeden z Apostołów. To nowe polecenie, by pasł baranki ze stada, pośrednio oznaczało, że jeszcze teraz nie może być w pełni przywrócony na stanowisko pasterza owiec.
Potem (w. 16) Jezus zapytał ponownie: „Szymonie Jonaszowy, miłujesz [agapas] mię?” Jeszcze raz Piotr udzielił tej samej odpowiedzi, używając czasownika od philia, oznaczającej tutaj serdeczne, osobiste uczucie. W pokorze, pamiętając o zaparciu się Mistrza, być może wahał się odwołać się do tej większej miłości – miłości agape – dobrej woli opartej na radowaniu się dobrymi zasadami, która z radością gotowa byłaby nawet oddać życie za te zasady. Teraz Jezus przedstawił Piotrowi polecenie: „Paśże [w greckim: opiekuj się] owce moje” – troszcz się o owce, służ owcom. Przez owe dwie części tego polecenia Piotr otrzymał upoważnienie pasienia baranków, lecz tylko opiekowania się owcami: nie otrzymał jeszcze pełnych przywilejów pasterza.
Ponieważ Piotr zaparł się Pana trzy razy, podobnie nasz Pan (w. 17) zadał mu to pytanie po raz trzeci, tym razem jednak zmieniając je na ten sam rodzaj miłości (philia), do jakiej Piotr ciągle się przyznawał: „Szymonie Jonaszowy, miłujesz [phileis] mię?” Czy ty naprawdę masz do mnie tę miłość obowiązkową, tę wdzięczną dobrą wolę, która tkliwie i z wdzięcznością za wszystko, co dla ciebie uczyniłem i uczynię, starałaby się zadowolić mnie we wszystkim?
Piotr prawdopodobnie dostrzegł tę analogię. Tak czy inaczej, był bardzo zasmucony trzecim pytaniem o jego miłość i że Jezus tym razem odwołał się właśnie do tego rodzaju miłości, jaką on wyznał. Odpowiedź Piotra była wzruszająca: „Panie, ty wszystko wiesz, ty wiesz, że cię [bardzo] miłuję [philo]”. Przy tym trzecim wyznaniu nasz Pan w pełni przywrócił go na stanowisko biskupa, pasterza, mówiąc: „Paśże owce moje”. W ten sposób Piotr, w pełni przywrócony na stanowisko jednego z Pańskich Apostołów otrzymał upoważnienie nie tylko do karmienia baranków i opiekowania się