Teraźniejsza Prawda nr 424 – 1992 – str. 77
pokazuje, że te „stare” to rzeczy pierwszego przymierza, Zakonu, czyli ciała, które wymienia, lecz te „nowe” to rzeczy zawarte w drugim przymierzu – przymierzu łaski, czyli Ducha, i także je wymienia: [miłość – Red.] radość, pokój, nieskwapliwość, łagodność, dobroć, wiara, cichość, powściągliwość – w sumie dziewięć. Według ewangelii Pawła posiadanie i rozwijanie ich z jednoczesnym krzyżowaniem tych starych jest tym, co czyni nas nowymi stworzeniami, o tyle o ile chodzi o odrodzenie moralne i odnowę duchową. Lecz wszystkie one są zdolnościami wewnętrznymi, umysłowymi lub kwalifikacjami dostrzeganymi zewnętrznie i żadna z nich nie jest owocem umysłu, ponieważ to odrodzenie w żadnym stopniu nie zmieniło ani umysłu, ani żadnej innej części ciała w swej fizycznej budowie.
Jeśli chodzi o materialnego człowieka, jako takiego, nadal pozostaje on tym samym cielesnym człowiekiem, który narodził się z ciała, a te wszystkie dziewięć rzeczy [łaski – Red.] nie są dla mnie wystarczającym dowodem nowego narodzenia człowieka, chyba że od razu przyznamy, że wewnątrz materialnej struktury znajduje się inny „niematerialny człowiek”, „człowiek właściwy” jak twierdzą niektórzy, i że to ten „wewnętrzny człowiek” przechodzi zmianę związaną z „ponownym narodzeniem”. Ale przyznanie tego jest ustępstwem w sporze między tak zwanymi materialistami i niematerialistami. Jeśli więc tych dziewięć rzeczy [łask – Red.] nie jest wytworem mózgu (organu ciała), to czym są i skąd pochodzą? Apostoł przychodzi nam z pomocą i od razu uwalnia nas od trudności, w jakie pchnęłyby nas nasze teoretyzujące teologiczne pojęcia, mówiąc że są one owocami (tzn. produktami) Ducha Chrystusowego, którego Bóg zesłał do naszych serc, abyśmy mogli doświadczyć (w celu przyjęcia nas) uznania za synów [Gal. – Red.] 4:5, 6. U Rzym. 8:15 nazywa to duchem przysposobienia (tzn.duchem, który ostatecznie ma nas przyjąć za synów, co potwierdza w. 23), a werset 23 mówi, że dokonanie usynowienia jeszcze nie nastąpiło, ale do niego wzdychamy i go oczekujemy. U Efez. 1:13 informuje nas, że udzielenie tego ducha zapewnia nam przyjęcie nas za synów (lub do stanu synostwa), co jest odkupieniem naszego ciała we właściwym czasie, kiedy zgodnie z Filip. 3:21 te nędzne ciała zostaną urobione na wzór chwalebnego (uwielbionego) ciała Chrystusowego. Wtedy ten cielesny człowiek będzie rozwijał łaski Ducha, w sobie i z siebie, jako wynik jego narodzenia się z Ducha. To będzie rezultatem dzieła łaski dokonanego na nim i w nim, lecz teraz posiada ten skarb w naczyniu glinianym, a łaski są rozwijane na podstawie Ducha Chrystusowego spłodzonego lub zrodzonego w nim.
Według mego zrozumienia takie właśnie są rezultaty dzieła dokonywanego dla nas i w nas przez łaskę ducha Bożego (lub umysł Chrystusowy) udzielonego nam dzięki zrodzeniu w nas silnego pragnienia prawdy przez nieskazitelne (wszczepione) nasienie – słowo Boże, które żyje
kol. 2
i pozostaje na wieki. W ten sposób powstaje głód i pragnienie sprawiedliwości prowadzące do karmienia się, i również ucztowania, tym prawdziwym chlebem, który zstąpił z nieba. Jeśli człowiek będzie go spożywał, będzie żył wiecznie. Człowiek bowiem żyje nie samym chlebem, ale każdym słowem pochodzącym z ust Bożych.
Procesy rozwijania w nas nowego stworzenia przedstawione przez Chrystusa i Apostołów są w pełnej i doskonałej harmonii z całą naturą. Jako ilustrację weźmy kurczęta. Weźcie z gniazda jajo poddane wylęganiu tylko przez kilka dni. Rozbijcie je na przezroczystym szkle, podnieście między siebie i słońce, a w jego środku zobaczycie małą czerwoną plamkę z małymi liniami promieniującymi we wszystkich kierunkach. Przyjrzyjcie się uważnie temu środkowi i zobaczycie, że pulsuje tak regularnie, jak wasze własne serce. Zdziwieni możecie zapytać: Co to jest? Jest to wstępny proces rozwoju „nowego stworzenia” jako przygotowanie do narodzenia samej istoty. To jajko nie oddycha, nigdy nie oddychało. Żadne powietrze atmosferyczne nie może dotrzeć do jego środka, a mimo to tkwi tam życie, zalążek życia, ośrodek życia. To życie, przybierając organizm, zaczyna się dokładnie tam, gdzie musi rozpocząć się każde inne życie – zwierzęce, roślinne czy chrześcijańskie – od serca, ponieważ „z niego żywot pochodzi”. Ale jajko istniało zanim zaistniało w nim życie. To prawda, ono istniało gdzie indziej, i tam musiało być zapłodnione. Podobnie jest z nami i życiem Chrystusa w nas. I w nas musi istnieć jakaś praca w sercu, dlatego „wierzenie sercem ku sprawiedliwości” jest całkowicie niezbędnym warunkiem wstępnego życia Chrystusowego w nas. Nie wystarczy jedynie wierzenie głową. To za mało. To nie dosięgnie źródła życia. Ten proces nowego tworzenia musi się rozpocząć, jeśli w ogóle się rozpocznie, od najgłębszych i najbardziej wewnętrznych i ukrytych zakamarków naszej istoty, a na jego początku Chrystus przez wiecznego Ducha musi zasiać w nas nasienie życia, przez Jego Prawdę, które następnie musi być podlewane rosą Jego łaski aż w końcu przez stopniowy rozwój osiągnie zupełność w przywdzianiu chwalebnego ciała w poranku zmartwychwstania, w doskonałej harmonii i posłuszeństwie „zakonowi Ducha żywota, który jest w Chrystusie Jezusie”, co uwolni nas spod prawa grzechu i śmierci w pełnym i wiecznym odkupieniu, kiedy to wiara przeminie, a nadzieja uzyska pełną realizację. Chrystus, który umieścił w nas ten zalążek życia, rozliczy nas z wiernego realizowania tego, co nam zostało powierzone w naszej codziennej pracy, aż w końcu – po narodzeniu z Ducha – ta tkwiąca w nas siła życia będzie całkowicie przygotowana na przystrojenie w niebiańskie szaty nieśmiertelnego piękna i niegasnącej chwały w jego wiecznym królestwie.
Olena, stan Ohio