Teraźniejsza Prawda nr 419 – 1991 – str. 84

Nowych Stworzeń w chwale, musi osiągnąć tę miłość do nieprzyjaciół.

        Nie znaczy to, że ma on kochać wrogów tak jak kocha braci, ponieważ nie taki wzór jest nam wystawiony ­ Bóg nie miłuje tak swych nieprzyjaciół, jak swych synów i przyjaciół; Jezus też nie kochał swych wrogów tak, jak swych uczniów. Lecz Bóg kochał swych nieprzyjaciół w taki sposób, że był gotów i skłonny zrobić dla nich to, co sprawiedliwie mogło być zrobione; Jezus też kochał swych nieprzyjaciół tak, że bardzo chętnie czynił im dobrze; nie żywi On wrogości ani urazy za ich nienawiść, lecz jest gotowy w słusznym czasie wylać na nich błogosławieństwa Tysiąclecia, by mogli dojść do poznania prawdy, i by nawet ci, którzy Go przebili, mogli spojrzeć na   Niego i zapłakać, gdy Bóg we właściwym czasie wyleje na nich ducha łaski i modlitw (Zach. 12:10). Musimy mieć taką miłość do nieprzyjaciół, jaką nasz Pan opisuje, mówiąc: „Miłujcie nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści, i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was” (Mat. 5:44). Nie pozwólmy na to, by jakakolwiek gorycz, wrogość czy uraza zamieszkały w naszych sercach. Muszą one być tak pełne miłości, żeby nawet wróg nie mógł wzbudzić w nich złych i złośliwych uczuć.

Jakaż nieskwapliwość i braterska uprzejmość kryje się w tak rozwiniętym charakterze, który nie znajduje niczego, nawet u wroga, co mogłoby pobudzić go do złośliwości, nienawiści i walki!

MIŁUJCIE  SWYCH  NIEPRZYJACIÓŁ

        Jakaż nieskwapliwość i braterska uprzejmość kryje się w tak rozwiniętym charakterze, który nie znajduje niczego, nawet u wroga, co mogłoby pobudzić go do złośliwości, nienawiści i walki! To jest właśnie ten kres, do którego jako Nowe Stworzenia mamy biec. Wyznaliśmy ocenę tego ducha miłości, wyznaliśmy oddanie dla niego; zgodnie z jego zasadami poświęciliśmy nasze życie, a teraz jesteśmy próbowani, by przekonać się do jakiego stopnia nasze wyznania były prawdziwe. Pan łaskawie daje nam czas, abyśmy biegli w tym wyścigu i rozwinęli charakter. „Onci zaiste zna, cośmy za ulepienie; pamięta, żeśmy prochem”. Niemniej jednak bardzo ważnym jest podporządkowanie się tym zarządzeniom, jeśli jako członkowie Nowego Stworzenia chcemy być współdziedzicami z drogim Synem Boga.

        Pan Jezus, wódz naszego zbawienia, nie potrzebował brać udziału w tym biegu; nie potrzebował rozwijać tych różnych cech miłości, ponieważ będąc doskonałym miał je doskonałe już na początku swej drogi życiowej. Jego próby polegały na tym, czy wytrwale będzie stał przy
kol. 2
tych zasadach, czy nadal najwyższą miłością będzie kochał Boga i sprawiedliwość, czy nadal będzie miłował braci tak, by złożyć za nich życie, i czy nadal będzie tak miłował swoich nieprzyjaciół, by z radością czynić im dobrze ­ czy nie odstąpi od standardu doskonałej miłości. Wiemy w jaki sposób zamanifestował wierność miłości we wszystkich jej stopniach, kładąc życie nie tylko za przyjaciół, lecz również za swoich wrogów, którzy Go ukrzyżowali. To doświadczenie musi dotyczyć także nas. W sercach musimy osiągnąć poziom doskonałej miłości, chociaż w ciałach nie zawsze możemy być zdolni do pełnego wyrażania uczuć naszych serc.

        Niektórzy mogą przebyć tę drogę bardzo szybko i, mijając kolejno poszczególne jej etapy, prędko osiągają stan doskonałej miłości. Inni, o mniejszej gorliwości lub z mniejszą uwagą spoglądający na Sprawcę naszej wiary, czynią mniejsze postępy w tym biegu i przez lata zadowalają się miłością obowiązkową lub, być może, kierują się nieco większą miłością do Boskiego charakteru i zasad sprawiedliwości. Na podkreślenie zasługuje fakt, że tylko nieliczni zrobili więcej, aby osiągnąć dalszą miłość do braci, co pozwala im radować się w samozaparciu, jeśli tym samym mogą służyć domownikom wiary. Jeszcze mniejsza liczba osiągnęła stan doskonałej miłości ­ miłości do nieprzyjaciól, która nie tylko powstrzymuje od wyrządzania im krzywdy słowem lub czynem, lecz ponadto cieszy się z ich błogosławieństw. Jeśli Pan był bardzo cierpliwy dla nas, udzielając nam licznych sposobności osiągnięcia tego „kresu”, powinniśmy cieszyć się z Jego współczucia i tym energiczniej starać się biec do „kresu ku zakładowi”, pamiętając że czas jest krótki, i że tylko taki rodzaj doskonałej miłości w Nowym Stworzeniu będzie przyjęty przez Boga.

        Tak jak nasz Pan był wypróbowany u „kresu” doskonałej miłości, tak wszyscy będziemy wypróbowani po jego osiągnięciu. Nie powinniśmy zatem czekać z osiągnięciem tej mety do ostatniej chwili naszego życia, lecz uczynić to tak szybko jak to jest możliwe. Szybkość dochodzenia do tego celu będzie dla Boga i braci miarą naszej gorliwości i miłości.

„WSZYSTKO  WYKONAWSZY, OSTAĆ SIĘ”

        Słowa Apostoła: ” wszystko wykonawszy ostać się” (Efez. 6:13) oznaczają, że gdy osiągniemy już „kres” doskonałej miłości, nadal przechodzić będziemy przez wiele prób ­ prób wiary, cierpliwości i różnych elementów miłości. Świat nie jest przyjacielem tej łaski, nie pomaga nam na drodze we właściwym kierunku. Szatan jest wciąż naszym przeciwnikiem, będącym w stanie wzniecić liczne przeciwności, by zepchnąć nas z osiągniętego stanowiska. To właśnie jest naszą próbą. Musimy trzymać mocno to wszystko, co uzyskaliśmy; musimy „biec do kresu” aż zapłacimy cenę naszego ziemskiego życia, kładąc je w służbie Bogu dla braci

poprzednia stronanastępna strona