Teraźniejsza Prawda nr 418 – 1991 – str. 78

także musiała odpowiadać na pytania.

        Środa, 7 marca. Napisaliśmy kilka listów i wysłałem pewne dokumenty do ludzi, którzy uczestniczyli w konferencji.

Yad-Vashem

        Czwartek, 8 marca. Udaliśmy się na szczególne miejsce, gdzie sadzono drzewa ku pamięci „sprawiedliwych wśród narodów świata”, do Yad­Vashem. Jedno z drzew zostało posadzone ku czci bardzo „zwyczajnego” człowieka, który ostrzegając panią Malamet i jej siostrę o nadchodzącym Gestapo pozwolił im uciec i uratować się podczas drugiej wojny światowej. Człowiek ten ryzykował życiem ostrzegając dwie dziewczynki.

        Wieczorem poszliśmy do innych naszych przyjaciół, którzy otrzymują i wysyłają taśmy, jakie przesyłamy im w ramach naszej pracy we Francji. Są to osoby starsze, wierzące, zaangażowane w dobrym dziele, opowiadające o naszej pracy innym.

Kiriat­-Gat i Jerozolima

        Piątek, 9 marca. Rankiem złożyliśmy wizytę Jakubowi Saadounowi w Kiriat-­Gat i przeprowadziliśmy nasze zwykłe rozmowy na temat obecnej sytuacji i świata. Na dzień 14 marca Jakub zdołał zorganizować spotkanie w stacji nadawczej, o którym opowiem później. Prędzej wróciliśmy do Jerozolimy, ponieważ na dzień przed sabatem autobusy w tym mieście przestają kursować bardzo wcześnie.

        Sobota, 10 marca. Jest dzień sabatu. Nikt nie pracuje wieczorem. Po skończonym sabacie mieliśmy spotkanie z panią wizytator nauczycieli francuskich i jej mężem. Zaprosili wielu przyjaciół, wśród nich wykładowców z uniwersytetu oraz prezydenta Bnai­Brith w Jerozolimie. Znowu padało wiele interesujących pytań odnośnie naszego stanowiska na temat Jezusa, papiestwa, antysemityzmu itp. Ponownie skorzystaliśmy z „Nahamou, Nahamou Ami” ­ „Cieszcie, cieszcie lud mój”.

        Niedziela, 11 marca. Trochę odpoczynku, trochę pisania listów i studiowania. Odwiedził nas pan Pragai i odbyliśmy bardzo miłą rozmowę.Przyjaciel ten był kiedyś przewodnikiem grupy, w której znajdował się, jesienią 1989 roku, Br.Alex Wayne i siostra Donna. W szczególny sposób wskazał na charakterystyczną cechę Izraela: z jednej strony skrajnie ortodoksyjni, którzy odrzucają wszystko, czego nie ma w Biblii i Talmudzie, z drugiej ci, którzy potrafią patrzeć jedynie przez komputery, elektronikę, naukę … Jak można zbudować pomost między tymi dwiema tendencjami? Oto jego wniosek: we wszystkich krajach i partiach umysły starzeją się … ale czy młodzi są rzeczywiście gotowi i świadomi swej odpowiedzialności? My wiemy, że tym pomostem będzie Królestwo.

Hajfa, góra Karmel

        Poniedziałek, 12 marca. Wyjechaliśmy o 7 rano do Hajfy, 160 km od naszego hotelu. O 9.05 przybyliśmy do siedziby KKL w Hajfie wraz z naszym tradycyjnym przewodnikiem Israelem Shani, który okazał się bardzo pomocnym w naszym odkrywaniu Izraela. Udaliśmy się na spotkanie z panem Uzanem (który wziął jednodniowy urlop) i panią Uzanową. Ta ostatnia (artysta malarz) pojechała z nami na górę Karmel, gdzie widzieliśmy szkody wyrządzone w rezerwacie zniszczonym we wrześniu przez umyślne podpalenie. Nasi przyjaciele pokazali nam związany z tym „cud natury”: już wtedy można było dostrzec niemal niewiarygodny wzrost roślinności. W czasie pożaru ziemia skwierczała z gorąca.

        Ogień sprawił, że sosnowe i cyprysowe szyszki wybuchały, a wiele nasion zostało odrzuconych na odległość 230 metrów. Te, które się nie spaliły, pospadały na ziemię, bardzo często w szczeliny ziemi. Wilgotność, a następnie jesienne deszcze spowodowały wzrost zbyt wielu drzew, tak że musiano je przerzedzać kilka razy. Innym zjawiskiem jest szczególna wola odtworzenia się różnej fauny, która przetrwała to podpalenie. Udaliśmy się na cypel, o którym już wspomniałem. To miejsce odpoczynku zostało zbudowane ku pamięci syna państwa Uzan, który w wieku 20 lat zginął w Kanale Sueskim. Pan Uzan zainicjował projekt polegający na zbudowaniu centrum kulturowego z pokojami sypialnymi, dużą salą, biblioteką, centrum relaksu itp. Szczegółowo wyjaśnił nam swój projekt i obecne przygotowania terenu do wypoczynku oraz placu zabaw dla dzieci.

        Z góry Karmel wróciliśmy do miasteczka w pobliżu Hajfy ­ Kiriat­-Mostkin, gdzie mieszka nasz przewodnik Israel Shani. Spożyliśmy posiłek w klubie rotariańskim, gdzie miałem przywilej wygłosić krótkie przemówienie do 50, czy 55 osób. Israel Shani tłumaczył to, co mówiłem na język hebrajski, a publiczność jak zawsze była zaskoczona i wzruszona słuchając „goja” (poganina) tak przekonanego o wielkiej i wiecznej przyszłości Izraela.

Tal-El – Żydzi z ZSRR

        Stamtąd pojechaliśmy do Tal­El, które odwiedziliśmy (ja i brat Zdzisław Kornobis) w 1981 roku. Jest to mitspim (wioska na wzgórzach), gdzie z jednym wyjątkiem od siedemnastu lat mieszkają tylko rosyjscy Żydzi, którzy wyjechali z ogromnymi trudnościami. Zmiana była tak wielka, że gdybym nie pamiętał nazwy wioski, nie poznałbym jej. Ładne domy w różnych stylach zastąpiły skromne prefabrykowane budynki, które widzieliśmy poprzednio. Dobrobyt ten był również korzystny dla pięciu arabskich wiosek wokół, które również bardzo się zmieniły. Wystąpiły także i inne opatrznościowe okoliczności.

        Padał ulewny deszcz i nasi przyjaciele powiedzieli nam: „Przynieśliście błogosławieństwo! ” Na jednym z postojów, na ulicy Tal­El, zobaczyliśmy duże zgromadzenie. Nasz przyjaciel I.S. powiedział: „Może coś się stało” ­ jakiś wypadek? Niemal w tej samej chwili

poprzednia stronanastępna strona