Teraźniejsza Prawda nr 418 – 1991 – str. 76
Centrum Yair
26 lutego zacząłem telefonicznie zawiadamiać przyjaciół o naszym przyjeździe, skontaktowałem się z izraelskimi radiowymi stacjami nadawczymi itp., a wieczorem udaliśmy się do Centrum Kulturalnego Yair, z językiem francuskim. Jest to szeroko znany i ceniony ośrodek ze względu na prowadzone tam obrady na temat edukacji w Izraelu. Była to bardzo interesująca analiza dwóch kierunków, jakie ona przybiera: pierwszy to kierunek religijny z wieloma poddziałami, drugi świecki (edukacja państwowa). Tym samym mieliśmy okazję poznać jeden z kilku aktualnych problemów w Izraelu i zauważyć dynamizm grupy umiarkowanych młodych wierzących, trzeźwo myślących i niefanatycznych, z którymi przeprowadziliśmy interesującą rozmowę. W ten sposób nawiązaliśmy nowe kontakty; byliśmy zaproszeni i przedstawieni przez naszych przyjaciół, małżonków Malamet.
27 lutego. Po kilku rozmowach telefonicznych i wizytach u niektórych innych przyjaciół, ponownie udaliśmy się do Centrum Yair na konferencję poświęconą przybywaniu Żydów ze Związku Radzieckiego. Naprawdę warto było tam pójść. Wiele aspektów tej sprawy zostało omówionych przez socjologa i ekonomistę. Ten pierwszy wyjaśnił, że wielu przybywa bez niczego, nawet bez poczucia swej żydowskiej tożsamości. Gdy jednak stąpają po ziemi swych przodków, bardzo szybko, w zadziwiający i wzruszający sposób, odzyskują ją. Powstają niezliczone problemy, szczególnie z powodu braku znajomości języka hebrajskiego.
Niemniej jednak „wrodzona solidarność żydowska” na ogół zwycięża w wielu sprawach. Państwo, oprócz zapomogi na żywność i inne potrzeby, przyznaje nowo przybyłym 330 dolarów miesięcznie na samo mieszkanie. Organizacje i ciała społeczne, takie jak Bank Leumi, pomagają finansowo i udzielają wielu wskazówek zachęcając do różnych inicjatyw. Zarządzający hotelami zabierają nowo przybyłych do supermarketów, aby nauczyć ich robienia zakupów. Są oni oszołomieni obfitością i różnorodnością towarów, ponieważ pozostawili za sobą kraj, w którym sklepy są puste. Różne grupy ludzi próbują okazać nowo przybyłym swe uczucia i ciepło. Nasi przyjaciele, Jacques i Nicole Malamet, prowadzą jedną z takich grup.
Drugi mówca (ekonomista) wskazał, że przybywanie Żydów ze Związku Radzieckiego będzie źródłem dochodów dla kraju. Oznajmił, że chociaż liczni technicy, inżynierowie i lekarze zwykle nie odpowiadają poziomem swym izraelskim kolegom, potrzebują tylko kilku miesięcy na wyrównanie braków, osiągnięcie biegłości i integracji. Szybki kurs hebrajskiego w ulpanach [„ulpanim”] i specjalne kursy techniczne są pierwszymi (i trudnymi) krokami w kierunku integracji. Są na tym polu również inicjatywy prywatne: żona naszego przyjaciela Michała Pragai ochotniczo prowadzi nauczanie. Być może nie wszyscy przybysze pozostaną w Izraelu, lecz rozwój warunków międzynarodowych i znajomość objawionych Boskich zamiarów skłania nas do myśli, że znaczna większość tam pozostanie. Wielu obawia się odnawiającego się obecnie antysemityzmu, szczególnie w Rosji, Europie wschodniej i pozostałej części świata.
W przeciwieństwie do tego co niekiedy podaje propaganda, nieliczni nowi imigranci osiedlają się obecnie w Judeo Samarii i strefie Gazy; najczęściej wzdłuż wybrzeża i w Galilei, gdzie zagęszczenie narodowości żydowskiej było dotąd niewielkie.
Środa, 28 lutego. Rankiem odebrałem wiele telefonów, szczególnie na temat treści wykładu, jaki miałem wygłosić w Tel Awiwie (oraz w sprawie innych kontaktów). Wszystko to zostało załatwione przez naszych przyjaciół J. i N.Malamet, którzy przekazywali informacje do naszego hotelu. Po raz pierwszy mieliśmy tak opatrznościową organizację.
Po południu zostaliśmy zaproszeni do domu przyjaciela, gdzie miałem możliwość pokazać niektóre przeźrocza na temat pracy w stosunku do starszej Niemki (rzymsko-katoliczki), bardzo przywiązanej do Izraela i spędzającej w tym kraju co roku po kilka miesięcy, by uczyć się hebrajskiego oraz pomagać w różnych sprawach materialnych.
Czwartek, 1 marca. Udaliśmy się do Keren Kayemeth Leisrael, by ustalić pewne spotkania w północnej Galilei z rosyjskimi imigrantami i dyrektorem banku, który docenia naszą pracę i niemało nam już pomógł (to on zorganizował konferencję w Tel Awiwie). Rozmawialiśmy już z nim na temat BS 566, str. 39.
Tekoa
Po południu zostaliśmy zaproszeni do domu naszych przyjaciół w Tekoa na uroczystość obrzezania ich siostrzeńca. Tekoa to miejsce ponownego przesiedlania. Znając sytuację nie chcieliśmy kusić Pana, ale byliśmy pewni, że izraelska armia podejmuje wszystkie środki ostrożności dla ubezpieczenia autobusów i nie było żadnego incydentu. Wiedzieliśmy, że spotkamy wielu ludzi i będziemy mieli okazję przekazać nasze poselstwo, tak też się stało. Ojciec niemowlęcia uprawia winorośl; podjął taką decyzję po przeczytaniu proroctwa Amosa. Warunki życia na spornych terytoriach są bardzo uciążliwe i niebezpieczne dla wszystkich Żydów. Jednak wszyscy oni posiadają wielką wiarę w Boskie obietnice, a my mieliśmy sposobność pocieszyć ich naszą wiedzą biblijną.
Nie zapomnimy nigdy jednego zdarzenia: przybyliśmy do Tekoa i wracaliśmy z niej w największej burzy, jaką kiedykolwiek widzieliśmy. Wiatr wiał z prędkością 230 km na godzinę, a taki sam we Francji zabił ponad 10 osób.
Kol-Israel
Piątek, 2 marca. Musiałem przemawiać w izraelskim radiu. Wywiady trwają zwykle od 8 do 10 minut. Powinno tam być dwóch dziennikarzy, lecz opatrznościowo