Teraźniejsza Prawda nr 413 – 1990 – str. 89

więźniów i w warunkach więziennych. Nie była to miła chwila, ale bolesna! Trwałem ustawicznie w modlitwie; umysł mój był bardzo napięty, ponieważ nic nie wiedziałem, co się stało z moim domem i z braćmi. Musiałem spać na podłodze, i to bez nakrycia! W celi było bardzo zimno, ponieważ był marzec. Prócz tego dokuczały mi też pluskwy i inne różne niewygody. Niektórzy więźniowie na rękach i nogach mieli kajdany. Jakże okropnie taki widok wpływa na tych, którzy są ludem Bożym! Lecz nasz Pan dopuścił na jeszcze cięższe doświadczenia. Po kilku dniach zachorowałem ciężko na anginę i silną biegunkę. Nie otrzymałem żadnej pomocy i moje cierpienia się wzmagały. Sądziłem, że przychodzi koniec drogi mojego ofiarowania się, lecz ustawicznie trwałem w modlitwach, prosząc Boga o zwycięstwo i aby nie moja, ale Jego wola się stała.

       W tych doświadczeniach otrzymałem pomoc od naszego Pana. Otworzyły się drzwi naszej celi i wywołano moje nazwisko. Wyszedłem na korytarz, przede mną stał cywil i zapytał o powody mego aresztowania. Wtedy funkcjonariusz Gestapo, który był z nim, odwrócił się, a on odezwał się do mnie po polsku: „masz pozdrowienia od żony i córki” i wręczył mi list dodając, abym nikomu o niczym nie opowiadał. Był to obywatel polski na usługach niemieckiej kryminalnej policji, przez którego moja córka podała ten pocieszający dla mnie list. Po powrocie do celi, w kąciku, otworzyłem ów list i przeczytałem go. Podane w nim były szczegóły co do mego domu i braci, że bracia stoją wiernie przy Panu, niezachwiani i że wszystko jest dobrze. Przypomniała mi się scena naszego Pana, w Jego wielkich i ciężkich doświadczeniach, gdy w ogrodzie Getsemańskim został pocieszony przez Anioła (Jan 12:28).

       Po kilku dniach nasz Pan dał mi, więźniowi, przywilej przemówienia w oparciu o Pismo Święte. Ach, jaki to był wielki przywilej dla więźnia nieść pociechę i nadzieję strapionym ludziom! Wykłady miałem na następujące tematy: (1) Stworzenie świata; (2) Koniec świata; (3) Kim był Jezus i (4) Kim jest chrześcijanin.
kol. 2
Gdy kończyłem ostatni wykład do więźniów usłyszał go funkcjonariusz Gestapo, który pełnił straż na korytarzu. Wszedł do celi i zapytał: kto tu rozmawiał? Była już godzina dwudziesta i światła były pogaszone, w tym czasie nie było wolno rozmawiać. Odpowiedziałem, że to ja rozmawiałem. Wówczas chciał mnie uderzyć, ale Pan do tego nie dopuścił. Podziękowałem Panu bardzo za przywilej głoszenia Ewangelii w więzieniu.

       W niedługim czasie przewieziono mnie do innego więzienia w Poznaniu, tj. do Fortu VII. Kiedyś był to obiekt fortyfikacyjny, lecz później przerobiono go na więzienie.  Więzienie to mieściło się pod ziemią. Było w nim zupełnie ciemno i zimno. Maleńkie światło elektryczne paliło się tylko za dnia. Dwa razy dziennie wypuszczano nas za swoją potrzebą, przy czym musieliśmy przebiec około dwustu metrów pod ciosami batów i obstrzałem kul rewolwerowych. Było to istne „piekło Dantego!” Cele pełne były nieczystego powietrza, w których znajdowało się 158 więźniów. Brano nas także na tzw. ćwiczenia i gimnastykę. Podczas tych ćwiczeń kazano nam biec pod górę, ile tylko kto miał sił. Przy czym bito nas batami i szczuto specjalnie do tego celu wyuczonymi psami. Były to straszne męczarnie na jakie Pan dopuścił. Lecz ani na chwilę nie zwątpiłem w pomoc naszego Pana i nigdy nie zniechęciłem się w moim dalszym poświęceniu i ofiarowaniu. Wierzyłem, że Pan tylko próbuje i doświadcza mej wiary i miłości. Oddany modlitwom, prosiłem Pana, abym mógł wytrwać wiernie. Wszędzie nade mną widziałem Pańską rękę, która mnie prowadziła pośród tych prób i doświadczeń! Byłem zawsze przez Niego pocieszany i wzmacniany.

       W tej podziemnej celi, znajdowałem się wśród różnych więźniów. Byli tam ludzie prości i uczeni, byli również księża rzymskokatoliccy. Z tymi ostatnimi, wobec wszystkich więźniów, miałem możność prowadzić dyskusję na temat: czy Jezus jest Bogiem? Dyskusja ta była prowadzona przez kilka godzin i Pan dał mi możność pobić błędy katolickie na tym punkcie. Prawda i Pismo

poprzednia stronanastępna strona