Teraźniejsza Prawda nr 411 – 1990 – str. 64

nie powinniśmy zastosować się do tych wspaniałych obietnic? Czy nie powinniśmy spocząć na nich? Czyż nie powinniśmy pozwolić na to, aby pokój Boży rządził w naszych sercach? Proporcjonalnie do naszego postępowania będziemy wzmocnieni w naszym umyśle i ciele.

WARTOŚĆ DOBRYCH MYŚLI

      Proporcjonalnie do uchwycenia się wiarą obietnic i proporcjonalnie do codziennych starań aby żyć w sposób umożliwiający utrzymanie łączności z Ojcem i Synem i Ich wspaniałymi obietnicami, nasze twarze będą okazywać w takiej samej proporcji te wszystkie przymioty – radość, pokój, cierpliwość, miłość. Stopniowo cechy te coraz głębiej będą zapisywane na naszych twarzach, widoczne dla drugich. W związku z tym właściwą rzeczą będzie pamiętanie o pouczeniu Apostoła, abyśmy nie rozmyślali o złych i niepożądanych rzeczach, lecz o rzeczach czystych, dobrych i szlachetnych.

      Niewątpliwie, trujące działanie w organizmie człowieka jest wywoływane przez rozmyślanie o różnych grzesznych i szkodliwych sprawach. Nie ma też wątpliwości co do tego, że rozmyślanie o szlachetnych, dobrych i czystych rzeczach wzmacnia zarówno ciało, jak i umysł. Oto słowa Apostoła: „cokolwiek jest prawdziwego, cokolwiek poczciwego, cokolwiek sprawiedliwego, cokolwiek czystego, cokolwiek przyjemnego, cokolwiek chwalebnego, jeśli która cnota, i jeśli która chwała, o tym przemyślajcie” (Filip. 4:8; Jan 13:34, 35; Rzym. 13:8-10).

      Jeżeli codziennie i z godziny na godzinę starać się będziemy rozwijać tego ducha miłości i pozwolimy mu panować nad naszymi słowami i uczynkami, to w tej samej mierze będziemy błogosławieni, ponieważ w tym będziemy „czynicielami słowa, a nie słuchaczami tylko”. Jednakże nie powinniśmy zbyt wysoko cenić doczesnego życia, zdrowia, ziemskich błogosławieństw i radości. Raczej mamy być zadowoleni z tego co mamy i zawsze zdawać sobie sprawę z Boskiego nadzoru nad naszymi sprawami. Powinniśmy także pozwolić na to, by wszelkie doświadczenia życiowe przynosiły nam coraz głębszy pokój Boży, który przekracza wszelkie pojęcie i który powinien nieprzerwanie panować w naszych sercach. Mimo iż nie staramy się ratować doczesnego życia, ale radować się z przywileju kładzenia go rozważnie w służbie Pańskiej, w miarę nadarzających się okazji, jednak z przekonaniem twierdzimy, że odpoczynek i pokój ducha, który przychodzi dzięki wierze i naśladowaniu Pana, ma dobroczynny wpływ na zdrowie fizyczne, pokój, radość, błogosławieństwo. My, którzy wierzymy, już teraz wchodzimy do odpocznienia, a przecież jak Apostoł oświadcza „zostaje jeszcze odpocznienie ludowi Bożemu” (Żyd. 4:9).

      „Jak człowiek myśli w sercu swoim, takim też jest”. Nie należy rozumieć, że słowa te znaczą, iż wszystko o czym człowiek pomyśli jest prawdziwe. Właściwą myślą jest, że to
kol. 2
jakim człowiek wydaje się na zewnątrz niekoniecznie musi być właściwym obrazem jego prawdziwego charakteru: jego serca, woli, intencji – takim człowiekiem, jak go Bóg widzi. Dlatego też, jeśli nasze serca nas nie potępiają, mamy pokój z Bogiem, lecz jeśli potępiają nas wiemy, że większy jest Bóg niż nasze serca i wie o wszystkim. W takim wypadku nie powinniśmy mieć pokoju, ale powinniśmy pokutować za wszystkie złe uczynki i wrócić do harmonii z Bogiem, a wtedy możemy radować się z prawdziwego pokoju. Apostoł zilustrował to, mówiąc: „Jeśli kto między wami zda się być nabożnym, nie kiełznając języka swego ale zwodząc serce swe, tego nabożeństwo próżne jest” (Jak. 1:26). Człowiek może posiadać zewnętrzną pobożność, może uczęszczać do kościoła, itp. ale z całą pewnością o ile jego serce jest przemienione, o ile on się odrodził przez Ducha Świętego, i o ile Duch Święty zamieszkał w jego sercu i bardzo się rozwija, o tyle będzie wywierał wpływ nie tylko na jego uczynki, ale również na jego wygląd i słowa. Taki człowiek będzie się starał okiełznać swój język i swoje namiętności, aby pozbyć się dotychczasowych ambicji oraz pragnień i w zamian napełnić się najszlachetniejszymi, najczystszymi i najlepszymi, co osiągamy jedynie na podstawie łaski i prawdy Słowa Bożego.

      Większości rodzaju ludzkiego zastraszonego i zniechęconego nie udało się wykorzystać swoich zdolności i sposobności w życiu. Pismo Święte tych, którzy wstąpili do szkoły Chrystusowej, poucza, że najważniejszą sprawą jest ustalona wola, ponieważ człowiek o „dwoistym” umyśle, który nie ma określonego celu w życiu, jest we wszystkim niezrównoważony. Pismo Święte zaleca stanowczość – całkowite poświęcenie Panu serca, umysłu, ciała i talentów, wszystkiego. Tym, którzy przyjmują tę postawę całkowitego poświęcenia się. Pismo Święte daje cenne zapewnienia, które powinny wzmocnić duchową konstytucję każdego człowieka.

      Apostoł wyraża to tak: „Przetoż przepasawszy biodra myśli waszej… doskonałą miejcie nadzieję”; na innym miejscu powiada „wzmacniajcie się w Panu, i w sile mocy Jego” i wreszcie, „a jakoś uwierzył, niech ci się stanie”. Jakże wspaniała moc zasiliła nasze słabe i omdlewające serca przez wzmocnienie woli – przekształcenie woli, aby czynić i być w harmonii z Panem za wszelką cenę – i przyswojenie sobie tych obietnic niezmiernie wielkich i cennych, które nie należą do nikogo innego prócz tej właśnie klasy! Jakże wielu przekonało się, że w taki sposób Pańska moc uczyniła ich doskonałymi w ich słabościach, gdy zrobili właściwy krok poświęcając się, gdy dowiedli, że posiadają wiarę, do której On nawoływał i która jest niezbędna dla naszego rozwoju! Nic więc dziwnego, że takie jednostki mogą radować się w Panu – nic więc dziwnego, że Apostoł oświadcza, iż oni mogą cieszyć się w uciskach (Rzym. 5:1-5).
BS’89

poprzednia stronanastępna strona