Teraźniejsza Prawda nr 410 – 1990 – str. 36

chrześcijanie dowodzili o Nim, czego On jednak nigdy o sobie nie powiedział, mian.: że był On swoim własnym Ojcem, Jehową.

CZŁOWIEK JEZUS BYŁ SYNEM BOGA

      Najbardziej poświęceni chrześcijanie wierzyli słowom Jezusa, który rzekł „Ojciec mój większy jest niż ja” i „jako mię posłał Ojciec, tak i ja was posyłam”. Tacy uznawali jedność między Ojcem i Synem, lecz nie jedność istoty, lecz jedność serca, umysłu i celu zgodnie z tym co nasz Pan sam oświadczył w modlitwie za swoim ludem, gdy powiedział „aby byli jedno, jako i my [jesteśmy jedno]” Jan 17:11. Najbardziej poświęceni chrześcijanie uznają, iż ów jedyny „człowiek Chrystus Jezus” był doskonałą reprezentacją Niebiańskiego Ojca, tak że każdy kto widział Syna (który był wiernym obrazem osoby Ojca) widział również Ojca — w ten jedyny sposób, w jaki było możliwe dla ludzkości, oglądanie „niewidzialnego Boga”, którego „nie widział żaden z ludzi, ani widzieć może”, ów Jednorodzony doskonale Go ludziom objawił (Jan 1:18).

      W związku z tym rozważni i inteligentni poświęceni chrześcijanie, gdy zastanawiają się nad słowami naszego Pana nie dostrzegają niczego, co sprzeciwiało by się innym jasnym wypowiedziom Jego świadectwa i znajdują je raczej w pełnej zgodności. Żydzi również, nawet przez chwilę nie sądzili, że nasz Pan rozumiał, iż był On Niebiańskim Ojcem. To zagadnienie nie było sprawą, o którą pytali: oni nie spodziewali się, że Mesjasz mógłby być Jehową, ale przedstawicielem i pośrednikiem Jehowy, Synem Bożym „Aniołem sługą przymierza, którego wy żądacie” (Mal. 3:1).

      Gdy obrady Sanhedrynu, czyli proces sądowy, kończyły się należało czekać aż do wschodu słońca, kiedy to miało nastąpić formalne posiedzenie i miał być ogłoszony wyrok w sprawie o bluźnierstwo, przy zachowaniu pozorów legalności (Mat. 27:1). W międzyczasie, prawdopodobnie trwającym około trzech godzin, nasz Pan stał związany na dziedzińcu najwyższego kapłana i w tym to właśnie czasie słudzy najwyższego kapłana i inni mieli możność okazania swojej sympatii z „wielkimi” złorzecząc więźniowi. Niektórzy pluli Nań, inni uderzali go rękoma i kijami, manifestując na ogół swoją małość i nikczemność. Ich ulubioną rozrywką wydaje się było, po zawiązaniu Jezusowi oczu, uderzanie Go i żądanie, by wykazał czy był, czy nie był prorokiem podając
kol. 2
imię dręczyciela. Wszystko to nasz Pan wytrzymał, jak zapis dowodzi, bez szemrania.

JEZUS PRZYJĄŁ SWOJE DOŚWIADCZENIA

      Przyjął je wszystkie jako część kielicha, który Ojciec przygotował dla Niego. Apostoł odnosząc się poniekąd do tych doświadczeń, powiada. „Przetoż uważajcie, jaki jest ten, który podejmował takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych, nie ustawali. Jeszczeście się aż do krwi nie sprzeciwili, walcząc przeciwko grzechowi” (Żyd. 12:3, 4). Odrzucając kielich, który Ojciec dla nas przygotował, narażamy się na to, że powróci on do nas później, być może o bardziej gorzkim smaku. A jeśli unikniemy go zupełnie nie będziemy mieli udziału w Królestwie, do którego bolesne doświadczenia, dozwolone obecnie, nas przygotowują.

      „Nie jestci … sługa nad Pana swego”, jeśli samego Mistrza uderzali i pluli Nań, to żaden sługa nie powinien być zdziwiony ani się uskarżać, gdy ma podobne doświadczenia. Kiedy zaś takie przeżycia sługi spotykają niech je oceniają jak to czynił nasz Pan — jako część kielicha, który Ojciec dla nich przygotował. Powinni wytrwać bez szemrania, a nawet jak sugeruje Apostoł, dziękować, iż zostali uznani za godnych znoszenia niektórych cierpień Chrystusowych (Kol. 1:24; 2Tym. 1:18; 2:3; Jak. 5:11).

      Tymczasem Apostoł nalega „A żaden z was niech nie cierpi jako mężobójca … albo jako w cudzy urząd się wtrącający”. Jeśli doznajemy cierpień sprawiedliwie, na skutek naszych wad nie mamy się z czego chlubić, raczej wstydzić. Lecz jeśli ktokolwiek cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi — skoro cierpi dla sprawy prawdy, dla sprawy sprawiedliwości. Niektórzy mogą kłaść nacisk na to, że cierpienia nie mogą występować teraz, w obecnych oświeconych czasach, gdy imię Jezus zyskało popularność. Na to odpowiadamy: Tak, dalej jest prawdziwe to co Apostoł powiedział: „Aleć i wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą”. Wielu wzywa imienia Jezus, ale nie znają oni ani Jezusa, ani Ojca i nie mają ich Ducha, tak jak wielu w owym czasie znajdowało przyjemność w imieniu Mojżesza i wielu zasiadało na jego miejscu jako doktorzy biegli w Zakonie, jednak nie znali, nie doceniali prawa Mojżeszowego i prawa Bożego (1Piotra 4:15, 16; 2Tym. 3:12). P '89,18.

Albowiem tak Bóg umiłował świat,
że Syna swego jednorodzonego dał,
aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął,
ale miał żywot wieczny.

      Ew. Jana 3:16.

poprzednia stronanastępna strona