Teraźniejsza Prawda nr 409 – 1990 – str. 21
Z Francji jednak przybyli Wolter, Rousseau i inni by zjednoczyć się z Bolingbroke’iem, Humem i współczesnymi im deistami angielskimi. Przez nich szczególnie ta nowa filozofia została przeszczepiona do Francji. Tam, deizm nie sprawdzony przez religijną prawdę, tak jak to miało miejsce w Anglii, popadł w bezbożność materializmu stając się głównym wpływem w tym okresie chełpienia się przez człowieka oświecenia i w czasie upadku arystokracji oraz monarchii podczas krwawej rewolucji francuskiej.
ATEISTYCZNY HUMANIZM
Następny, wielki napór idei humanistycznych przeciw prawdzie o Jego Bożej wszechobecnej opiece i nadzorze w sprawach ludzi zaczął się także w Anglii, w dziełach emigranta Karola Marksa i Karola Darwina. Marks był na czele tych, którzy bezpośrednio atakowali samą egzystencję Boga i potrzebę religii w kategoriach społecznej i politycznej filozofii. W tym okresie filozofowie teoretyczni wysnuwali już swoje materialistyczne teorie o tym jak materialny świat mógł zostać uformowany i uporządkowany bez potrzeby istnienia Stwórcy.
Na podstawie takich wniosków Marks postulował, że człowiek zarówno fizycznie, jak i psychicznie, jest częścią jakiejś całości i jest związany przez ten sam naturalny porządek, który przez swoje stałe prawa kontroluje cały materialny świat. On uczył, że historia potwierdza to, a sam człowiek uległ ewolucji podczas nieuniknionego, historycznie zdeterminowanego procesu rozwoju. Rozwój ten w porę wyprowadzi człowieka z tych obecnych, godnych pożałowania warunków, gdzie jest cudzoziemcem trzymanym w społecznej i religijnej niewoli, a wprowadzi go do jego prawdziwego dziedzictwa w stanie naturalnego porządku, gdzie otrzyma wolność w całkowicie materialnym świecie, gdzie będzie panem samego siebie i swojego otoczenia.
Tak więc człowiek obmyślił sposób na to, aby w społeczeństwie bez Boga i świecie bez Stworzyciela usprawiedliwić swoją ufność we własne możliwości. Corliss Lamont, czołowy pisarz współczesnych świeckich humanistów, zauważa: „W grupie naturalistycznych humanistów znajdujemy zwolenników Karola Marksa”.
DARWIN I HUMANIZM
Darwin i jego stronnicy nie podkreślali społecznego i politycznego poparcia dla idei humanizmu, lecz raczej wysuwali naukowy argument, czyli pojęcie naturalnej selekcji — a nie Boga i specjalnych aktów stwarzania — jako przyczyny rozwoju gatunków. Lamont podsumowuje to w ten sposób: „To, czego dokonali Darwin i jego koledzy biolodzy … było zademonstrowaniem, że nie istnieje szeroka i nieprzekraczalna przepaść pomiędzy homo sapiens [rodzajem ludzkim] i resztą natury … dając najbardziej przekonujące
kol. 2
poparcie głównej tezie naturalistów, że człowiek i jego wszystkie doświadczenia są częścią natury”, i dalej, „naturalizm … [jest] silnym przedmurzem humanizmu”.
Przez wiele lat wiara w prawdę i inspirację Biblii była atakowana przez pospolitych racjonalistów i wyższych krytyków wywodzących się spośród uczonych zarówno z kościoła, jak i spoza niego. W mniej odległych czasach sprawozdanie Księgi Rodzaju dotyczące pochodzenia gatunków, szczególnie ludzi, było zwalczane przy pomocy twierdzeń, że żyjące stworzenia osiągnęły swój obecny stan przez proces bezmyślnej, organicznej ewolucji. Do czasów Darwina poglądy te były zwalczane przez kościół i odrzucane przez naukę z powodu braku możliwej do zaakceptowania przyczyny zmiany gatunków.
Darwin, którego geniusz obserwacji i naukowych badań został omamiony przez spryt do spekulacji oraz przesadne pragnienie akceptacji ze strony naukowych towarzyszy, rozwinął teorię naturalnego doboru jako przyczyny ewolucyjnego postępu. W ten sposób dał on wrogom Biblii główną broń, która miała pokonać opór (nominalnego) kościoła i świata naukowego. Oprócz kilku wiernych, przywódców kościoła oraz ich zwolenników ogarnęła niewiara, gdyż teolodzy rywalizowali ze sobą (wyprzedzając nawet naukowców w swoich wczesnych, fantastycznych spekulacjach) starając się dopasować biblijne nauki do modnej teraz teorii ewolucji, podczas gdy biblijne sprawozdanie o stwarzaniu było odrzucone jako „niemożliwe dłużej do utrzymania w świetle współczesnej wiedzy naukowej” (1Tym. 6:20).
Z tego przewrotu rodzaj ludzki zaczął wychodzić tak dumny i arogancki jak gdyby był zupełnie wolny od jakiejkolwiek kontroli, a swój własny postęp i los zawdzięczał wyłącznie sobie. Filozofia zrobiła pełny obrót i słowa Protagorasa „Człowiek jest miarą wszechrzeczy” ponownie podsumowały ogólny pogląd.
Od tego czasu świecki humanizm wielkimi krokami postępował naprzód w chrześcijańskim świecie, choć nie był on uznawany za taki przez większość z tych, którzy byli dotknięci jego wpływem. Wraz z nadejściem dwudziestego wieku społeczeństwo w krajach chrześcijańskich zaczynało się dzielić na dwie części składowe: konserwatystów i świat pracy. Zazwyczaj kościół znajdował się po stronie konserwatywnej, chociaż znaczący ruch chrześcijańskich socjalistów z humanistycznymi „podtekstami” powstał już w Brytanii w czasach Tomasza Carlyle (zmarł w 1881 roku). Ruch ten przy poparciu Kościoła Niskiego (obejmującego zwolenników tradycyjnego protestantyzmu reformacyjnego w Kościele anglikańskim) i nonkonformistów doprowadził w końcu brytyjską Partię Pracy do uzyskania reprezentacji w parlamencie. Jednakże główna siła humanizmu znajdowała się po stronie radykalnej lewicy i wraz z nadejściem dwudziestego wieku wzrost świeckiego humanizmu w przybliżeniu odpowiada jego ulubionemu