Teraźniejsza Prawda nr 405 – 1989 – str. 151

    Ludzie muszą zrozumieć, że te sprawy, których uczyły wierzenia ciemnych wieków całkowicie różnią się od nauczanych przez Biblię, w przeciwnym razie nigdy nie będą mogli do Biblii powrócić ani też nie będą nigdy w stanie ujrzeć jej nauk we właściwym świetle. Muszą się nauczyć, że grzech i śmierć, smutek i ucisk wokół nas są zapłatą, czyli karą za nieposłuszeństwo ojca Adama. Muszą się dowiedzieć, że Bóg proponuje błogosławieństwo i podniesienie, które będzie miało ogólnoświatowy zasięg, jak obecnie przekleństwo. Muszą się dowiedzieć, że podstawą tego dzieła stała się śmierć Jezusa, owego Sprawiedliwego, który umarł za niesprawiedliwych. Muszą zrozumieć, że obecnie Bóg wybiera swój lud, który pomoże Odkupicielowi w dziele podnoszenia i błogosławienia Adama i jego rodzaju, oraz że każdy będzie ponosił odpowiedzialność i otrzymywał kary proporcjonalnie do swojej wiedzy i dobrowolnego nieposłuszeństwa, niepoprawni zaś  buntownicy zostaną ostatecznie zniszczeni we wtórej śmierci „jako bydło bezrozumne” (2Piotra 2:12).

„STRACIŁAM MEGO BOGA”

      Nie tak dawno temu, pewna młoda niewiasta w czasie rozmowy z wielką troską powiedziała „Obawiam się, że straciłam mego Boga”. Jako dziecko religijnych rodziców, znajdowała się pod pomocnym wpływem w swoim domu, ale w szkole zetknęła się z duchem powszechnego sceptycyzmu, który zamiast odrzucać Biblię, jak to uczynili Ingersoll, Paine i Voltaire, jedynie uśmiecha się na każdą wzmiankę o Boskim objawieniu, wierze w Boga i szacunku dla Jego woli. Wierzymy, że ci nauczyciele są równie uczciwi jak Ingersoll, Paine i  Voltaire, nie możemy też zaprzeczyć, że mają oni takie same prawa do niewiary, jakich my domagamy się dla naszego wierzenia. A jednak, z całą szczerością możemy powiedzieć, że bardzo żałujemy, iż wielu wykształconych ludzi w chrześcijaństwie jest niedowiarkami, w tym sensie, że nie wierzą w Biblię jako Boskie objawienie.

      Wielu z nich zaprzecza istnieniu osobowego Boga, a wszystko przypisują jakiemuś wielkiemu Nic, którym określają boga – Naturę. Czyż może to zaskakiwać w świetle faktu, iż nauki te rozpowszechniane są na uniwersytetach, w szkołach wyższych, w seminariach teologicznych, w szkołach średnich a do pewnego stopnia nawet w szkołach podstawowych? Nic dziwnego, że obecnie dorastające pokolenie straciło swego Boga? Nawet gdyby utrzymywano, że lepiej zgubić złą rzecz niż ją zachować, my musimy mieć odmienne niż oni zapatrywania. Musimy utrzymywać, że błędne zrozumienie Boga można usunąć jedynie przez wprowadzenie do serc i umysłów Boga prawdziwego, którego wspaniałe przymioty – Sprawiedliwość, Mądrość, Miłość i Moc zajmą miejsce błędnych pojęć źle rozumianych i wywodzących się z wieków ciemnych.

      Czas najwyższy, aby rodzice zdali sobie sprawę z istniejącej sytuacji – obecnie jest już
kol. 2
prawie za późno. Ziarno niewiary wsiane do umysłów dorastającego pokolenia, nieustannie podlewane wzrasta. Wszyscy, którzy kochają swoje rodziny, wszyscy, którzy na ogół kochają ludzi, powinni zdać sobie sprawę z faktu, że świat, który stracił swego Boga z konieczności musi być światem nieszczęśliwym. Filozofia Platona może w tym celu posłużyć niektórym przez pewien czas, ale z pewnością nie może odpowiadać rzeszom naszego rodzaju. Świat bez Boga, już niedługo oznaczać będzie świat anarchii i walki. Oto do czego prowadzi światowe wykształcenie.

      Tylko nieliczni mogą znieść wykształcenie nie uznające Boga, żadnego Jego objawienia i żadnej nadziei na przyszłe życie, które zależeć będzie od obecnego postępowania. Nie bronimy czczych i napuszonych frazesów. Namawiamy, aby w każdym domu uznawano Boga do stopnia możliwości i wpływów jakimi się cieszymy. Szczególna odpowiedzialność spoczywa na rodzicach. Zwłaszcza każdy ojciec jako głowa rodziny powinien uznawać Stwórcę Wszechmogącego i poddać swój dom Jego kontroli – Bóg na pierwszym miejscu. Nie musimy przekonywać poświęcony lud Boży jakim przywilejem jest modlitwa, jakim błogosławieństwem dla młodszych członków rodziny jest jej wpływ. Oto jeden ze sposobów stawiania „Boga na pierwszym miejscu”. „We wszystkich drogach  twoich znaj go” lub jak powiedział Jozue: „aleć ja i dom mój będziemy służyli Panu”.

ZŁOTA REGUŁA W DOMU

      Wejdźmy więc teraz do Twojego domu i zmierzmy w nim rzeczy miarą Złotej Reguły. Jako mężowie w jaki sposób traktujecie swoje żony? Jako żony, jak traktujecie swoich mężów? Czy możecie zastosować Złotą Regułę do swoich słów, postępowania i wzajemnych wymagań? A czy wasze postępowanie nie jest małostkowe, samolubne i czy nie wykorzystujecie drugich do granic ich wytrzymałości?

      Czy wobec swoich dzieci postępujecie zgodnie ze Złotą Regułą? Czy jesteście idealnymi rodzicami według własnego wyższego wzorca, określającego jakie powinny być wasze obowiązki wobec dzieci? Czy pamiętacie, że jesteście odpowiedzialni za ich wychowanie – odpowiedzialni o tyle, o ile pozwalają na to okoliczności, za ich otoczenie i szczęście, wykształcenie, oraz ogólne przygotowanie do życiowej przydatności? A może jesteście obojętni na ich zainteresowania, może lekceważycie swoje obowiązki? Gzy uznajecie, że wasze dzieci mają pewne prawa i że prawa te wzrastają, gdy dzieci osiągają dojrzałość? Może zapominacie o nich i nadal jesteście skłonni traktować dzieci ograniczając je tak jak w dzieciństwie, napełniając ich usposobienie goryczą i unieszczęśliwiając je, aż do odrzucenia tej niesprawiedliwości i wybuchu rodzinnych kłótni?

      A wy dzieci, czy troszczycie się o swoich rodziców, o ich dobro, o ich pragnienia i szczęście, tak jak pragnęlibyście, aby i wasze dzieci dbały o was? Czy pamiętacie o ich czułości i

poprzednia stronanastępna strona