Teraźniejsza Prawda nr 392 – 1988 – str. 131
religijne. Często mawiał, że jak daleko sięgał pamięcią wstecz, nie przypomina sobie, aby nie „był poświęcony. Z prezbiteriańskiego katechizmu zostały mu wpojone zasady religijne. Wcześnie okazał swoją gorliwość przez podejmowanie wysiłków uchronienia ludzi od wiecznych mąk, między innymi, przez wypisywanie w wieku czternastu lat na chodnikach i ścianach domów biblijnych wersetów nawołujących ludzi do pokuty i wiary. Został członkiem Kościoła Kongregacyjnego i YMCA (Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej). Do lat piętnastu młody br. Russell wierzył jako w prawdę ewangeliczną w te wszystkie i tylko te doktryny jakich nauczali go jego sekciarscy duchowni. Zrozumienie doktryn w owym czasie było bardzo trudne, gdyż kler zwykle zniechęcał do indywidualnego badania Biblii. Stawianie zaś pytań w sprawie doktryn traktowano wówczas jako równorzędne z wątpieniem a „wątpienie równało się wiecznemu potępieniu”.
RUSSELL STYKA SIĘ Z NIEWIERZĄCYM I SCEPTYCYZMEM
Przezwyciężenie przez niego przesądnej czci i bo jaźni nastąpiło wówczas, gdy mając lat szesnaście usiłował obronić przy pomocy Pisma Świętego swoje osobliwe sekciarskie poglądy a późniejsze wydarzenia usprawiedliwiają myśl, że Opatrzność zrządziła, aby w tych właśnie okolicznościach młody br. Russell z ewangeliczną gorliwością usiłował nawrócić niewierzącego znajomego na chrześcijaństwo. Jego przyjaciel, niewierzący, zapytał go czy wierzy, że Bóg jest doskonały w mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy. Na odpowiedź br. Russella „tak”, znajomy zapytał, jak taki Bóg mógłby nieodwołalnie przeznaczyć ogromną większość ludzkości na wieczne męki. Chłopiec odparł, że nie może tego zrozumieć. Do tej pory nie zastanawiał się głęboko nad tym zarysem w świetle credo swojego Kościoła.
Młody br. Russell dręczony tym pytaniem przedstawił tę kwestię w kręgu swego kościoła. Nie mogąc otrzymać zadowalającej odpowiedzi, wyraził swoje wątpliwości w tej sprawie. Rozeszła się wieść w kościele, że jest on na drodze prowadzącej do niewiary. Pastor i starsi kościoła ustalili specjalne zebranie, by odpowiedzieć na jego pytania. Jednak rozbudzili w nim jedynie dalsze wątpliwości. Powiedzieli jemu, że Biblia uczy o bezwzględnym przeznaczeniu przeważającej części ludzkości na wieczne męki, cytując te wersety, które według ich mniemania tego uczyły. Przekonywali go, że Biblia naucza tej doktryny. Wówczas powiedział im „Wierzę, że Bóg jest doskonały w mądrości, mocy, sprawiedliwości oraz miłości i nie mogą uwierzyć, by cokolwiek przeciwnego Jego charakterowi było objawieniem pochodzącym od Niego. Z tego powodu nie wierzę, iż On dał Biblię jako swoje objawienie, bo gdyby dał ją jako taką, to byłaby zgodna z Jego mądrością, mocą, sprawiedliwością i miłością”.
kol. 2
Wówczas młody br. Russell postanowił, że nigdy nie uwierzy w cokolwiek jako Boże objawienie, jeśli byłoby to sprzeczne z Jego charakterem, gdyż doszedł do wniosku, że każda doktryna niezgodna z Bożym charakterem jest fałszywa. Należy zauważyć, że mając szesnaście lat stanowisko jakie zajął w kwestii Boskiego charakteru, jako probierza objawionej religii, podtrzymywał aż do śmierci kończącej jego bieg.
Pastor i starsi ze zboru br.. Russella mieli dla niego wielkie uznanie, a jego determinacja przyjmowania tylko tego, co jest zgodne z Bożym charakterem przysporzyła im poważnych trudności w związku z zainteresowanym tą sprawą nominalnym ludem Bożym, który odebrałby im stanowiska, gdyby nie zażądali od br. Russella uznania w całości kongregacjonalnego credo. Żeby jednak nie utracić tak obiecującego młodego człowieka, udzielili mu tymczasowego przywileju podporządkowywania wszystkich nauk regule zgodności z Bożym charakterem.
Stosownie do tego znajdujemy br. Russella jako szesnastoletniego niedowiarka, nie w rzeczywistości, ale pozornie nie wierzącego w Biblię, lecz rzeczywiście nie wierzącego w kalwinistyczne credo, które zostało mu fałszywie wpojone jako właściwe tłumaczenie Biblii. Posiadał on zbyt religijną i zbyt logiczną mentalność, aby być zadowolonym bez religii objawionej. Dlatego postanowił dowiedzieć się, która z religii jest prawdziwą i, aby osiągnąć cel powziął decyzję o zbadaniu wszystkich religii, aż znajdzie tę prawdziwą. Tak więc zaczął od chińskiej, której idea stworzenia jest następująca: Na początku wszystko było wodą. Następnie bóg z garścią ziemi wsiadł do łodzi i wrzucił ją do wody, gdzie rozrosła się do rozmiarów obecnej ziemi. Z chińskiej religii to mu wystarczyło! Jeszcze gorsze absurdy zmusiły go do odrzucenia hinduizmu i buddyzmu. Fakt, że mahometanizm częściowo opiera się na Starym i Nowym Testamencie, skłonił go do odrzucenia go. Odrzucił judaizm, ponieważ opiera się on częściowo na Starym Testamencie. Tak więc odrzucenie przez niego niechrześcijańskich religii sprawiło, że przez pewien czas czuł się bezradnym i opuszczonym na brzegu niewiary, chociaż przez cały ten czas szczerze był wierny Bogu doskonałemu w mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy i takiemu tylko ufał. Nigdy nie był ateistą.
ODZYSKANIE WIARY W BIBLIĘ
Jednak religijne usposobienie młodego Russella nie mogło być zaspokojone przez jakąkolwiek religię, trapił się tym co dalej czynić. Ostatecznie powiedział sobie: mogę przynajmniej o tyle uwierzyć Biblii, o ile Złota Reguła odnosi się do Boga i człowieka: „Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego, i ze wszystkiej duszy twojej i ze wszystkiej myśli twojej … Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie” (Mat. 22:37, 38). Co więcej, doszedł do wniosku, że podana przez Jezusa wykładnia prawa „Będziesz miłował