Teraźniejsza Prawda nr 392 – 1988 – str. 130

WCZESNY OKRES ŻYCIA PASTORA RUSSELLA

      Wielokrotnie zwracano się do nas z prośbą o informacje na temat wczesnego okresu życia pastora Russella. Spełniamy tą prośbę spodziewając się, że te informacje zamieszczone wzbudzą ogólne zainteresowanie. Wierzymy, że właściwym będzie opublikowanie pewnych stosownych danych biograficznych w związku z rocznicą śmierci pastora Russella.

      Charles Taze Russell był drugim synem Josepha L. Russella i Anny Elizy (Birney) Russell. Jego rodzice pochodzenia szkocko-irlandzkiego byli chrześcijanami o zasługującej na uwagę inteligencji i subtelności. Warunki mające związek z jego urodzeniem, jak i środowisko w jakim przebywał od wczesnego dzieciństwa, niewątpliwie wpłynęły na jego późniejsze postępowanie i przydatność w sprawie Pańskiej. Podobnie, jak w przypadku Samuela (1Sam. 1:11), matka jeszcze przed jego narodzeniem oddała go Panu. Na zdjęciu ukazującym pastora Russella w wieku trzech lat zauważyć można niezwykle uderzające podobieństwo z innym zdjęciem, gdy miał sześćdziesiąt lat a charakterystyczne rysy wskazujące na determinację wyjaśniają raczej jego późniejszą niezależność w prowadzeniu działalności religijnej. W wieku około trzech lat dzieci Russellów zaczęły odbierać „pierwsze wrażenia” religijne. Niektóre z nich zostały później zniweczone, szczególnie te, które się odnosiły do domniemanego literalnego jeziora ognia, jako miejsca wiecznych mąk dla nie zbawionych.

RODZICIELSKA DYSCYPLINA

      W książce „Co Kaznodzieja Russell Powiedział” (Książka Pytań), str. 133, 134, pastor Russell sam mówi o tym jak od dzieciństwa utrzymywano go w karności.

      Zostałem ukarany dokładnie pięć razy i każde karanie dobrze zapamiętałem, a także związane z nimi okoliczności. Trzy razy zostałem ukarany przez matkę. Opowiem wam o jednym z nich. Jak dobrze pamiętam, miałem około pięciu lat. Oczywiście, wcześniej mogłem dostawać klapsy, jednak byłem tak mały, że tego nie pamiętam,
kol. 2
ale przypominam sobie te, które otrzymałem, gdy miałem około pięciu lat. Moja matka wychowywała mnie według swojej najlepszej wiedzy. Miała ona dwa (szkockie) paski (do bicia dzieci), których końce były dokuczliwe, lecz nie wyrządzały krzywdy. Paski te miały sześć lub osiem rzemyków – „Ból zadawały owe rzemyki”. Powiedziała, „Karolu weź te paski i chodź na górę”. Wobec tego zaniosłem je na górę. Następnie rzekła „Teraz usiądź tutaj a ja przeczytam ci coś z Biblii”. Sądziła, że powiedziałem coś wymijająco lub przekręciłem prawdę – nie, że wprost skłamałem, lecz trochę przekręciłem prawdę, jak to skłonna jest czynić większość dzieci, zwłaszcza gdy dorośli są tym rozbawieni i traktują je jako sprytne. Lecz ja nie miałem nikogo, by go pobudzić do śmiechu i myślenia, że to było dowcipne, gdybym uczynił coś w tym rodzaju. Dowiedziałem się, że taki sposób postępowania nie jest właściwy.

      Tak więc odczytała mi z księgi Objawienia (21:8) wszystko o tych, którzy byli na zewnątrz miasta i że wszyscy kłamcy znajdą się razem z tymi, którzy będą paleni ogniem i siarką itd. Następnie powiedziała „Karolu, nie chciałabym, żebyś miał udział z tymi w jeziorze gorejącym ogniem i siarką, a moim obowiązkiem, jako twej matki, jest ukarać cię i muszę to zrobić. Ja nie chcę cię bić, ale muszę to uczynić dla twojego dobra. Taka jest nauka pochodząca ze Słowa Pańskiego o tym, co cię czeka, jeśli wyrośniesz na kłamcę i staniesz się złym człowiekiem”.

      Wyobrażacie sobie jakie wrażenie wywarła na mnie ta myśl podana z Pisma Świętego. Oczywiście, gdyby matka moja właściwie rozumiała tę sprawę, nigdy by nie posłużyła się tym wersetem, ale mogła odszukać jakieś inne wersety, które byłyby równie lub być może jeszcze bardziej przekonywujące. Fakt, że Bóg nie potrzebuje kłamców łatwo może wywrzeć wrażenie w umyśle dziecka.

WCZESNE WYCHOWANIE RELIGIJNE

      Matka, w miarę możności dała młodemu br. Russellowi najbardziej staranne wychowanie

poprzednia stronanastępna strona