Teraźniejsza Prawda nr 391 – 1988 – str. 123

uratowania dziecka, okazując jednocześnie wiarę w Pana. Podobnie i nasza wiara nie ma być bierna, opieszała, odmawiająca działania, i nie przynosząca Panu pożytku. Nasza wiara też ujawnia się w działaniu. Taką wiarę Pan z przyjemnością pobłogosławi.

      Przypuszcza się, że księżniczką tą była Neferari, żona Ramzesa II i córka poprzedniego monarchy. Każdy władca egipski był nazywany faraonem. Uznała ona to porzucone dziecko za swojego syna, ale życzyła sobie, by było wychowywane przez pewien czas w hebrajskim domu – przypuszcza się, że miało to miejsce aż do chwili, gdy Mojżesz skończył siedem albo dwanaście lat. Potem księżniczka sprowadziła chłopca do pałacu królewskiego i kształciła go we wszelkiej mądrości i naukach egipskich. Jakże stosowna jest myśl wyrażona przez poetę, a odnosząca się do Mojżesza:

Bóg działa w tajemniczy sposób,
By dokonywać swoich cudów!

      Jakże słuszne było, że ten, który jako typ wielkiego Mesjasza, miał poprowadzić Izraela i wyzwolić go z niewoli egipskiej, był wykształconym i mądrym człowiekiem. Było jednak potrzebne i to, by miał on od samego dzieciństwa utwierdzone w umyśle podstawowe reguły Boskiego Słowa. Jakże wspaniale Pan przygotował warunki dla obydwu kierunków jego wykształcenia! Nie wątpimy, że rodzice, którzy okazali taką wiarę, mogli pouczyć chłopca o obietnicach Abrahamowych, którym ufali. Jako nasienie Abrahamowe ostatecznie mieli oni być wywyższeni i stać się przewodami błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi, i że, jak to przepowiedziano Abrahamowi (1Moj. 15:13, 14), czas, kiedy Pan możną ręką wyprowadzi swój lud z egipskiej niewoli, był już bliski. Bez wątpienia Mojżesz był dokładnie poinformowany o swoim związku z Izraelitami i bez wątpienia była mu szczodrze wpojona nie tylko wiara w obietnice, lecz również patriotyczne uczucia przywiązania do narodu – wartości te znamiennie wyróżniały się w całym jego życiu. Nie byłyby one jednak takimi, gdyby nie były dokładnie wszczepione i pielęgnowane.

      Stosunkowo niewielu rodziców zdaje sobie sprawę z obowiązków i przywilejów mających związek z ich potomstwem. Chrześcijańska matka, która ma małe dzieci, ma z pewnością szerokie pole do wykazania swych talentów, jeżeli tylko zechce ich użyć, ucząc swoje małe dzieci zasad sprawiedliwości i czci dla Pana. Błędem często popełnianym jest przypuszczenie, że dzieci nie potrafią ocenić zasad religijnych i z tego powodu nie powinny być karmione „mlekiem Słowa”, czyli podstawowymi naukami dotyczącymi Boskiego prawa.

      Przeciwnie, wierzymy, że pomimo, iż dzieci rodzą! się w pewnym sensie w deprawacji i skłonności do zła, jednak ich młode umysły w dużej mierze podobne są do czystych kart, na których głęboko mają być wyryte zasady zła lub dobra. Jeżeli ich umysły nie będą skierowane
kol. 2
na drogę sprawiedliwości, miłosierdzia, miłości i cierpliwości i jeśli nie dowiedzą się, że te zalety są przez Boga wymagane i są ich rozumną służbą, możemy być pewni, że dzieci te będą uczyły się rzeczy przeciwnych, kiedy zetkną się z różnymi deprawującymi wpływami życia – ze światem, ciałem i szatanem.

      Ci rodzice, którzy wezmą pod uwagę, że każde dziecko jest jakby małym ogródkiem i wiernie sadzą w nich nasiona sprawiedliwości, miłości, cierpliwości, cichości, uprzejmości oraz inne owoce Ducha aż do granic swoich możliwości, mogą być pewni, że doczekają się wielkiej nagrody w zaletach charakterów pod wpływem Pańskiego błogosławieństwa, szczególnie gdy dzieci zostały poświęcone Bogu od niemowlęctwa, lub jeszcze lepiej, przed urodzeniem. Natomiast ci, którzy nie poświęcą czasu, aby zasiać nasiona przynoszące te zalety, te moralne i umysłowe kwiaty, przekonają się, że podobnie jak w ziemskim ogrodzie, grządki nie pozostaną puste w oczekiwaniu na dojrzalsze lata i czas bardziej odpowiedni dla wzrostu. Zamiast tego wyrosną w nich szkodliwe chwasty złego usposobienia, następnie zakwitną i wydadzą wielokrotne nasiona, które przyniosą gorzki owoc niszczący nie tylko samą jednostkę, ale również rodziców i ogólnie biorąc, całe społeczeństwo. Niech więc każdy rodzic, o ile to jest możliwe, dba aby każde dziecko jakie wyda na świat, było „nadobne”, „dobre” i odpowiednio przygotowane przez pomocne wpływy działające przed narodzinami; niech też zrozumie i to, że, zdając sobie sprawę z odpowiedzialności rodzica, wykonał dobrą pracę w małych ogródkach znajdujących się pod jego opieką, aby chwasty błędu i zła były bezzwłocznie usuwane, a na ich miejscu pojawiały się nasiona Prawdy i dobra.

      Chociaż Mojżesz urodził się ponad trzy tysiące sześćset lat temu, i dlatego był bliższy okresowi, gdy, według twierdzenia teorii ewolucji, człowiek był tylko rozwinięty „jeden stopień wyżej niż małpa”, jednak przekonujemy się, że Mojżesz nie tylko był cudownym dzieckiem i wspaniałym mężczyzną – nawet zanim Pan szczególnie mu błogosławił, czyniąc go przywódcą Izraela i udzielając mu swojej mocy ale również w jego narodzie dostrzegamy wysoki poziom moralnego i umysłowego rozwoju, jak np. u Józefa Hebrajczyka.

      Dodatkowo, dowiadujemy się, że w czasach Mojżesza istniała wyróżniająca się i rozwinięta cywilizacja Egipcjan. Na przykład miasto Soan (4Moj. 13:22), jedno ze stolic Egiptu, w pobliżu którego Mojżesz się urodził i wychowywał, jak dowodzą współczesne badania, było najwspanialszym miastem w porównaniu z budownictwem naszych czasów. O nim to właśnie sławny pisarz mówi: „Ruiny pokazują, że było to cudowne miasto, Ateny Egiptu”. Jeden z egipskich poetów, żyjący w tamtym czasie tak się wyraża o mieście Soan: „Jest ono piękne, wspaniałe? Niczego podobnego do niego nie znajdziemy miedzy posągami Tebów – zaiste tajemnica przyjemności życia. Jego altany kwitną otoczone ogrodami. Każdy ogród

poprzednia stronanastępna strona