Teraźniejsza Prawda nr 387 – 1988 – str. 54

w czasie gdy Bóg ustanowił swoje przymierze z Abrahamem i jego nasieniem nie uczynił nic bezpośrednio dla świata lub za świat, co przywiodłoby ludzkość do zbawienia, jednak przymierze to dowodzi, że Jego wielkim planem było błogosławić kiedyś w przyszłości szansą zbawienia, cały nie wybrany rodzaj ludzki – zarówno zmarłych jak i żywych – tych, którzy nie mieli szansy na zbawienie w Abrahamie i jego nasieniu.

      Przymierze to, jak uczy nas Apostoł Paweł, obejmuje w sobie zmartwychwstanie (Dz.Ap. 26:6-8). Inny werset Pisma Świętego pokazuje, że czas błogosławienia nie wybranych przywilejem otrzymania zbawienia nastąpi, gdy wszyscy wybrani z każdej klasy – zarówno niebiańskie jak i ziemskie nasienie – będą skompletowani, tj. w okresie Millenium, podczas tysiącletniego Dnia Sądu (Dz.Ap. 17:31; 2Piotra 3:7,8; Obj. 20:12-15. Więcej szczegółów podaje nasza broszurka „Czy jest nadzieja dla kogokolwiek z nie wybranych zmarłych?”).

BOSKA EWANGELIA MIŁOŚCI

      „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy, nie zginął ale miał żywot wieczny” (Jan 3:16). Przebadamy każdą część tego wspaniałego wersetu, który podaje w skrócie poselstwo Ewangelii.

      „Albowiem tak Bóg umiłował”, czy jest to prawdą? Niektórzy twierdzą, że to Jezus był tym, który tak umiłował świat; że szatan przechytrzył Boga w ogrodzie Eden, przywodząc człowieka do grzechu, i że w wyniku tego Bóg bardzo gniewa się na rodzaj ludzki. Twierdzą oni także, iż Jezus tak nas ukochał, że rzucił się między nas a swego rozgniewanego Ojca i tym sposobem On otrzymał ten śmiertelny cios zamiast my – bowiem cios ten skazałby nas na wieczne męki. Twierdzą oni dalej, że Jezus będąc Bogiem nie mógł umrzeć, że Jego śmierć na krzyżu nie była śmiercią rzeczywistą i że zmartwychwstał On z grobu wtedy, gdy pragnął to uczynić.

      Niektórych z nas prawdopodobnie uczono takiej błędnej i niebiblijnej nauki. Jakże lepiej jest wierzyć, że „zaleca Bóg swoją miłość ku nam, że gdyśmy jeszcze byli grzesznymi (nieprzyjaciółmi, w. 10), Chrystus za nas umarł” (Rzym. 5:8)! „W tym jest miłość, nie iżbyśmy my umiłowali Boga, ale iż on umiłował nas, i posłał Syna swego, aby był ubłaganiem (zadośćuczynieniem) za grzechy nasze… ponieważ nas tak Bóg umiłował” (1Jana 4:10, 11).

      „Świat”. Czy Bóg rzeczywiście umiłował świat? cały świat ludzkości? Jest to naprawdę błogosławiona nowina. Wielu przypuszczało i nauczało, że jedynie ci, którzy wierzyli w Jezusa jako swego Zbawiciela przed Jego drugim przyjściem (jak dotąd prawdopodobnie mniej niż jeden na tysiąc ziemskich mieszkańców) mogą być zbawieni, a cała reszta, miliardy z rodzaju ludzkiego, jest stracona na wieki,
kol. 2
mimo iż większość nigdy nie miała możliwości usłyszenia tego jedynego imienia pod niebem danego człowiekowi, przez które musimy być zbawieni (Dz.Ap. 4:12; 16:31). Niektórzy wciąż powracają do fałszywych doktryn „ciemnych wieków”, twierdząc, że być zgubionym znaczy być wiecznie torturowanym w wiecznym ogniu rękoma ognioodpornych diabłów (szerzej temat ten został omówiony w broszurze „Piekło Biblii”).

      Boskie Słowo zapewnia nas, że „zapłatą za grzech jest śmierć”, (przerwanie życia, Rzym. 6:23,21), że „dusza, która grzeszy ta umrze” (Ezech. 18:4, 20), że „grzech będąc wykonany, rodzi śmierć” (Jak. 1:15) i że Jezus „stał się ciałem”, „aby z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował” (Jan 1:14; Żyd. 2:9). Bóg „chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni (od wyroku Adamowego) i (ponadto) ku znajomości prawdy przyszli (epignosis, właściwa wiedza)”. Jakiej prawdy? Szczególnie tej prawdy, że „człowiek Chrystus Jezus dał samego siebie na okup za WSZYSTKICH, co jest świadectwem czasów jego” (1Tym. 2:4-6).

      „Ze Syna swego jednorodzonego dał”. I tu znowu wielu niewłaściwie rozumie naturę Jezusa jako SYNA Bożego utrzymując, że nie był On rzeczywistym synem Boga, ale był samym Bogiem. Według tej teorii Bóg nie mógł dać swego Syna, skoro nie miał żadnego Syna.

      W dodatku „zrodzonego syna”? Według nich niemożliwe! Ale jeżeli nie wierzymy, że Bóg jako Ojciec miał Syna, którego spłodził, nie możemy też wierzyć, że dał On swego jednorodzonego Syna. Jakże lepiej jest uwierzyć słowom Boga wypowiedzianym do Jego Syna „Syn mój jesteś ty, jam cię dziś spłodził” (Ps. 2:7; Żyd. 1:5) oraz świadectwu Jezusa, że Bóg Go stworzył „pierworodny wszystkich rzeczy stworzonych” (Kol. 1:15), „początek stworzenia Bożego” (Obj. 3:14). On sam potwierdził „Ojciec mój większy jest niż ja” (Jan 14:28).

      „Aby każdy, kto weń wierzy”. „Albowiem cokolwiek nie jest z wiary, grzechem jest” (Rzym. 14:23) – obietnica życia wiecznego dana jest tylko wierzącym chrześcijanom. Ale czy jest rozsądne, że Bóg, który tak umiłował świat, zaplanował, aby jeden człowiek na tysiąc poznał Jego plan, pozwalając pozostałym odejść w niewiedzy? Jedynie ci, co „wzywają imienia Pańskiego zbawieni będą. Jakoż tedy wzywać będą tego, w którego nie uwierzyli? a jako uwierzą w tego, o którym nie słyszeli? a jako usłyszą bez kaznodziei?” (Rzym. 10:13, 14). Z pewnością nie usłyszą!

      Ale nasz miłujący Ojciec Niebiański przygotował Jezusa; aby był dodatkowo Nauczycielem, nie tylko Kościoła (1Kor. 1:30), ale również całego świata, mówiąc: „przetoż dałem cię za światłość poganom, abyś był zbawieniem moim aż do kończyn ziemi”. „Bo ziemia będzie napełniona znajomością Pańską, tak jako morze wodami napełnione jest”. „I nie będzie więcej uczył żaden bliźniego swego i zadęci brata swego, mówiąc: poznajcie Pana; bo mię oni wszyscy poznają od najmniejszego z nich

poprzednia stronanastępna strona