Teraźniejsza Prawda nr 386 – 1988 – str. 37

jest, abyśmy przeszli przez te niepomyślne, nieprzyjemne, ciężkie i – mające związek z naszym człowieczeństwem – krzywdzące doświadczenia, mamy zaprzestać oporu, poddając się im. Tak więc, rezygnacja ma być uprawiana pośród niepomyślnych i nie dających się uniknąć doświadczeń.

      Powyższe stwierdzenie ilustruje przypadek pewnego Indianina znad Niagary. Łowił on ryby w rzece ze swego czółna i tak bardzo pragnął coś złapać, że początkowo nie zauważył, iż jego łódź coraz szybciej płynie wraz z wzrastającym prądem. Dopiero targające nią przechyły – z jednej burty na drugą – zwróciły mu na to uwagę. Widząc w jakim znalazł się niebezpieczeństwie chwycił za wiosło i próbował z całej siły uwolnić się od przepłynięcia przez wodospady. Przekonawszy się, że podejmowane wysiłki nie dają pożądanych rezultatów, Indianin przestał wiosłować. Podniósłszy ręce złożył je na piersiach i zaśpiewał indiańską pieśń śmierci a wpłynąwszy na wodospady – zginął. Podobnie my mamy przejawiać rezygnację jedynie w nieuniknionych okolicznościach, zgodnie z Bożą wolą.

      Zatem rezygnację można rozwijać w warunkach niepomyślnych i nieuniknionych. W takich właśnie okolicznościach przejawia się ona w poddaniu się i przyjęciu woli Bożej po rozpoznaniu jej jako takiej w odpowiednich zasadach i przykładach Słowa Bożego, w Jego Duchu i Jego Opatrznościach. Jest to zaniechanie własnej woli i woli świata a ugięcie się przed Boska wolą w uległości i zgodzeniu się na jej przyjęcie. Aby rezygnacja była godna chrześcijanina musi być przepełniona cichością – musi potulnie, ulegle i posłusznie poddawać się i przyjmować te niepomyślne oraz nieuniknione okoliczności jako pochodzące z Boskiego rozporządzenia.

      Ponadto poddanie się takim warunkom i pogodzenie się z nimi nie może odbywać się w duchu zagniewania, ale w duchu nieskwapliwości, który spokojnie i nie żywiąc urazy działa wobec nich i pośród nich. Ta uległość i przyjęcie takich warunków nie ma też odbywać się w duchu złości, nienawiści i mściwości, ale w duchu pobłażliwości, który nienapastliwie, nie stawiając oporu i posłusznie poddaje się słusznej woli Bożej i ją przyjmuje w trudnych, niemożliwych do uniknięcia warunkach, a poddając się im przyjmuje je jako pochodzące od Boga. Innymi słowy, w rezygnacji nie ma niczego z opierającego się i buntowniczego ducha Teutobocha, ani opieszałości człowieka słabego charakteru. Takie poddanie się i akceptacja niepomyślnych i nieuniknionych doświadczeń ma się dokonywać z serdeczną gotowością, ponieważ ona uznaje, iż Bóg pragnie poddania się tym warunkom i przyjęcia ich jako Jego woli. Cytowany powyżej przykład Fenelona jest znakomitą ilustracją istoty rzeczy.

      Tam gdzie nie ma serdecznej gotowości poddania się i przyjęcia odpowiedniego stanowiska jako wyrazu woli Bożej wobec uwikłanej w doświadczeniu osoby, nawet gdyby był obecny
kol. 2
duch cichości, nieskwapliwości i pobłażliwości, nie byłoby pełnej rezygnacji, ani też nie byłaby uważana za właściwą chrześcijańską rezygnację. W takich okolicznościach, aby rezygnacja mogła być chrześcijańską rezygnacją należy działać i powiedzieć z serca „nie moja wola, lecz twoja niech się stanie”! Błogosławiony jest ten, kto przejawia taką chrześcijańską rezygnację, bo poprzez nią pokazuje stan zaawansowania w rozwoju chrześcijańskiego charakteru – zaawansowany poziom jej wypróbowania.

OKOLICZNOŚCI REZYGNACJI

      Istnieją trzy rodzaje okoliczności w jakich wymaga się od człowieka okazania rezygnacji: (1) okoliczności próby, (2) okoliczności karania i (3) okoliczności kuszenia. Pan dla swego dobra, naszego i innych dobra musi wymagać od nas, abyśmy przejawiali rezygnację: przez wzgląd na Niego, aby przekonać Go o tym, że mamy tę łaskę, zanim On powierzy nam stanowisko, które nieodzownie żąda posiadania jej; przez wzgląd na nas, abyśmy w próbie mogli dowieść, że mamy ją, aby nas przysposobiła do objęcia stanowiska, na którym jest nieodzownie właściwe jej przejawianie; przez wzgląd na innych, aby mogli otrzymać od nas to, czego potrzebują od pomocnika.

      Dlatego Pan umiejętnie z nami postępuje, abyśmy się znaleźli w warunkach prób, np., doświadczając strat, rozczarowań, opóźnień, ograniczeń, odsunięć, wad swoich i drugich, trudności, potrzeb, niepowodzeń, nieporozumień, fałszywego przedstawiania (np. faktów), niepopularności, podziałów, przesiewań, wykluczenia ze społeczności braterskiej, błędów, pomyłek, prześladowania, chorób, bólu, umierania itd. Gdy takie doświadczenia w sposób nieunikniony przypadną nam w udziale, staną się z pewnością próbą, tworząc warunki w jakich wymaga się od nas, abyśmy okazali nacechowane cichością, nieskwapliwością, pobłażliwością i serdeczną gotowością poddanie się woli Bożej i przyjęcie jej przez nas oraz przeżycie tych doświadczeń w tym duchu.

      Drugi rodzaj niepomyślnych i nieuniknionych okoliczności, wśród których wymaga się przejawiania rezygnacji, związany jest z karaniem za popełnione winy. Mamy wady wrodzone i nabyte i jeśli sami przy pomocy nauk Słowa Bożego ich nie pokonamy, lecz pozwolimy, aby w mniej lub bardziej niepohamowany sposób, wolno i obficie w nas się rozwijały, Bóg będzie nas chłostał w celu naprawy. Pośród takich chłost mamy odczuwać, myśleć, mówić i postępować w cichości, nieskwapliwości, pobłażliwości i serdecznej gotowości poddania się tym karaniom, przyjęcie ich i znoszenie jako pochodzącym z Boskiej woli.

      Historia opowiada o okrutnym i despotycznym imperatorze greckim, który nie znosił najmniejszej nawet wzmianki wskazującej na oburzenie wobec jego okrucieństwa i tyranii. Jednym ze sposobów karania prawdziwych lub

poprzednia stronanastępna strona