Teraźniejsza Prawda nr 374 – 1987 – str. 46

Istotnie, biedny wzdychający świat oczekuje „objawienia synów Bożych” (Rzym. 8:21, 22, 19). Dziękujemy Bogu,
kol. 2
iż niebawem „objawi się chwała Pańska, a ujrzy wszelkie ciało społem, iż usta Pańskie mówiły” (Izaj. 40:5)!

kol. 1

BADANIE SIEBIE

      Apostoł Paweł w 2Kor. 13:5 mówi, „Doświadczajcie samych siebie, jeśliście w wierze, samych siebie doznawajcie. Czyli samych siebie nie znacie, że Jezus Chrystus w was jest? chyba żebyście byli odrzuceni”. Kontekst widocznie pokazuje, iż niektórzy Koryntianie oskarżali Pawła, ze nie wywierał na nich dobrego wpływu a jego służba była nieprzekonywająca i znikoma. Paweł replikuje mówiąc im, aby wejrzeli w swój teraźniejszy stan i porównali go z poprzednim oraz zauważyli zmianę jaka zaszła w ich życiu, uświadomili sobie co aktualnie posiadają a w wyniku tego badania niechaj powiedzą, czy jego wpływ na ich życie przyniósł dobre skutki, czy nie, bądź też czy jego służba jest nieprzekonywająca i znikoma. Tenże Apostoł ponownie w 1Kor. 11:28 powiada, „Niechże tedy człowiek samego siebie doświadczy”. Jednak w tym wyrażeniu Paweł jedynie wplata przestrogę, aby uczestnicy Wieczerzy Pańskiej czynili to godnie.

      Nie jest możliwe poznanie samego siebie przez badanie swego teraźniejszego stanu. Częściowo tylko poznajemy siebie patrząc w swoje przeszłe życie. Codziennie zdumiewa nas nasze postępowanie i często uświadamiamy sobie, iż czynimy coś, czego nie zamierzaliśmy. Abraham nie znał siły swej wiary przed wezwaniem do ofiarowania Izaaka. W świetle owej próby mógł ocenić rzeczywistą moc swej wiary. Z powodu krótkiej pamięci nie uczymy się na błędach popełnionych w przeszłości. W każdym naszym działaniu istnieje tak dużo czynników wzbudzających również dużo przyczyn działania, które mogą różnić się w każdej akcji, co z tego powodu uniemożliwia nam prawdziwe osądzenie naszego stanu. Greccy filozofowie mieli ulubione motto, „Poznaj siebie samego”. Jednak przez to nie rozumieli, aby jedynie wglądając w istotę swych działań mogli dojść do poznania własnych charakterów i uzdolnić się do ocenienia swoich rzeczywistych wartości. Raczej byli zdania, iż każdy powinien badać podstawę i fakty swojej filozofii dla siebie samego a nie zadowalać się przyjmowaniem jej od innych. Ponadto, wielu ludzi nie rozwija się lepiej stosując surową wewnętrzną samoobserwację. Jedynie źli dostrzegają potrzebę odpowiedniego usprawiedliwiania zła występującego w ich życiu. Dobrzy widzą jedynie zło w sobie i zasmucają swe życie bolejąc nad tym. Pewna pobożna niewiasta zaczęła zwracać uwagę na swoje życie, kontrolować, badać je i zastanawiać się czy naprawdę wierzy, czy nie. Dopiero po kilku miesiącach doszła do wniosku, iż nie ma wiary, że jej życie jest wypełniane złymi uczynkami a ona nie jest zbawiona i nie ma nadziei a więc niczego. I w takim stanie żyła.

kol. 2

      Odróżniamy badanie serca od badania życia, czego wielu ludzi nie czyni. Nasze serca, włączając własne uczucia, motywy, intencje i wole, powinny być doskonałe. Jednak nasze życie nie może być doskonałe, ponieważ „Mamy ten skarb [nasze nowe wole, nowe serca] w naczyniu glinianym [w niedoskonałych ciałach]”. Ten więc, kto rozsądza sprawę czy może być przyjemnym Bogu przez osądzanie swej doskonałości bądź niedoskonałości w myśli, słowie i czynie, musi potępić siebie, jeśli jest uczciwy i jeśli ma właściwą ocenę doskonałości pod tymi względami. Jednak, kto sądzi swoje serce, swoje uczucia, motywy, wolę, intencje, powinien zawsze być w stanie dojść do prawdziwego rozpoznania ich przed Panem — chociaż wiele w jego życiu wymyka się spod kontroli nowej woli — gdyż myśli Chrystusa pozostają w nim, wprowadzone przez nader wzniosłe i cenne obietnice Słowa Bożego.

      Nie tylko mamy pytać siebie czy miłujemy Boga, ale również, czy nasza miłość przyjmuje praktyczne formy chcenia i usiłowania służenia Bogu. Jego Słowo wskazuje, iż to jest rzeczywistym sprawdzianem — nie osiąganie sukcesów w działaniu, lecz usiłowanie działania uczciwie i poważnie.

      Matka nigdy nie stawia sobie pytania czy kocha swoje dzieci, czy nie, lecz pokazuje miłość przez swoje usługi. Pilny człowiek nigdy nie przerywa swej działalności, aby się zastanawiać czy jest pracowitym. Chrystus mówi: Kto słucha słów moich i czyni je, ten mnie miłuje.

      Możemy poznawać swoje serca jedynie wówczas, gdy Chrystus jako rafinator złota, doświadcza i próbuje nas: w Jego rękach, sprawdzających, uczymy się poznawania samych siebie. On przeprowadza badanie, aby wykazać czy jest w nas zło w jakiejś formie. Bada, doświadcza i próbuje nas i nasze serca. Jedynie chrześcijanin rozwija się na obraz Boga, wzmacnia wiarę i nadzieję i to w miarę jak uczy się naśladować Syna Człowieczego zamiast upodobania w sobie samym.

      Pewien utalentowany światowej sławy malarz, jak głosi znana opowieść, stanął przed arcydziełem największego geniusza owego wieku. Nie żywił nadziei, aby kiedykolwiek mógł rywalizować ani nawet dorównać mistrzowi, jednak wrażenia wywołane przez niezmierną wyższość twórczości nie spowodowały w nim rozpaczy. Zobaczył jak zostały zrealizowane owe koncepcje, które od dawna falowały niewyraźnie w pozamaterialnej formie w jego umyśle. W każdej linii i pociągnięciu pędzla odczuł niezmiernie wyższego ducha. Wpatrując się tak odczuł, iż jego serce nabrzmiało uczuciami, które stały się wzniosłymi. Odwrócił się wykrzykując, „I ja również jestem malarzem”.

poprzednia stronanastępna strona