Teraźniejsza Prawda nr 362 – 1986 – str. 46

sercach, lecz pozostawienie ich, aby Pan je łamał przy pomocy różnych karań i sądów, tak nie nałożono na nas obowiązku pocieszania tych, którzy nie płaczą. Nie jest też naszym zadaniem powodowanie specjalnych okazji do płaczu, by móc następnie pocieszać. Naszym zadaniem jest wyszukanie cichych i pogrążonych w smutku, którzy uznali swe osobiste niedociągnięcia oraz słabości i którzy szukają ucieczki oraz wyzwolenia. Częścią naszego zadania jest zwrócenie uwagi takich na Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata, wskazanie im ozdoby zmartwychwstania w miejsce popiołu śmierci i chwałę, której Pan obiecał udzielić w przyszłości w miejsce ducha „ściśnionego”, niezadowolenia, smutku i ucisku towarzyszących obecnym czasom. Nasze zadanie polega na powiedzeniu takim osobom, że „z poranku bywa wesele” oraz na pomaganiu im w podnoszeniu się, powstawaniu i natychmiastowym przyodzianiu szatami chwały tak, aby mogli rozpocząć chodzenie w nowości życia. „A włożył w usta moje pieśń nową, chwałę należącą Bogu naszemu” – Ps. 40:4.

LUD BOŻY NIE MA BYĆ PONURY

      Niektórzy dobrzy ludzie mają błędne mniemanie, iż dzieci Boże żyjące w obecnym czasie powinny być posępne, ponure i smutne – płacząc z powodu grzechu. Każdy kto usłyszał poselstwo Ewangelii ma powód do radości. Gdy Pan powiedział: „Błogosławieni, którzy się smucą; albowiem pocieszeni będą”, miało to miejsce w wieku żydowskim pod Zakonem, który potępiał wszelką niedoskonałość, w związku z którą wszyscy łaknący i pragnący sprawiedliwości, starając się postępować sprawiedliwie z konieczności smucili się z powodu swych grzechów i niemożności osiągnięcia poziomu wyznaczonego przez doskonałe prawo Boże, co z kolei uniemożliwiało otrzymanie życia wiecznego tym, którzy znajdowali się pod warunkami narzuconymi przez Zakon.

      Apostoł nie tylko przedstawiał siebie, ale również wszystkich innych szczerych Izraelitów wzdychających pod ciężarem Zakonu, gdy zawołał: „Nędznyż ja człowiek! Któż mię wybawi z tego ciała śmierci?” (Rzym. 7:24). Apostoł płakał, a Pan zapowiedział, że wszyscy płaczący w Syjonie będą pocieszeni – pocieszeni zapewnieniem, że chociaż byli grzesznikami, ludźmi niedoskonałymi i sami nigdy nie mogliby usprawiedliwić się przed Bogiem podlegając Zakonowi, to przecież, sam Bóg dostarczył okupu, sam wybawił swój lud. Biorąc pod uwagę to pocieszające zapewnienie Ewangelii, Apostoł, po przedstawieniu się jako Żyd pod Zakonem, który wzdycha, trudzi się i domaga się wyzwolenia, zaczerpnąwszy tchu przedstawia się jako chrześcijanin, który znalazł wyzwolenie i woła radośnie: „Ale niech będzie Bogu dzięki, który nam dał zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa”! (w. 25; 1Kor. 15:57). Czyż zwycięzcy płaczą, nawet jeśli zwycięstwa całkowicie sami nie odnieśli,
kol. 2
ale najpierw zostało kupione drogocenną krwią Chrystusa? Naprawdę nie. Ani się nie smucimy, ani nie płaczemy, jak to czynią inni, posiadamy bowiem właściwą nadzieję, która jest kotwicą naszych dusz, pewną i niewzruszalną – nadzieję na miłosierdzie Boże przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.

      Przyjąwszy prawdę, lud Pański przekonuje Się, że z każdej strony czyha na niego szatan oraz jego słudzy i gdyby nie to, że otrzymuje pocieszenie i pociechę Pisma Świętego, radość i pokój, których świat nie może ani dać, ani odebrać, los jego byłby rzeczywiście smutny. Lecz w warunkach jakie Bóg mu stworzył radowanie się w utrapieniach oraz dziękowanie za wszystko jest jego przywilejem, nawet pomimo doświadczania utraty rzeczy ziemskich w imię sprawiedliwości.

      W czym tkwi sekret radowania się w utrapieniach? Skąd pochodzi tak wielkie pocieszenie jak to? Odpowiadamy, że pochodzi ono z pocieszenia wypływającego z Pisma Świętego, które jest zrozumiałe dzięki Duchowi Świętemu. Rozważcie, na przykład, natchnione proroctwo odnoszące się do Racheli opłakującej swe dzieci i odmawiającej przyjęcia pocieszenia, ponieważ ich nie ma – ponieważ one umarły (Jer. 31:15-17). Pańskie pocieszające przesłanie skierowane do Racheli a tym samym do wszystkich tych, którzy doświadczyli straty spowodowanej wielką karą śmierci jest następujące: „Zawściągnij głos twój od płaczu, a oczy swe od łez; bo … się nawrócą dzieci twoje z ziemi nieprzyjacielskiej”. Czy słowa te nie przynoszą pokoju i pocieszenia zranionym sercom rodziców, którzy myślą o swych zmarłych dzieciach? Tak, doprawdy przynoszą pocieszenie, pociechę, z którym nie może równać się żaden błąd. Rzeczywiście w umysłach pogrążonych w żałobie pojawiają się różne zwodzące wyobrażenia, którym ludzie chętnie ufają i z którymi wiążą nadzieje, lecz urojenia takie są nikłe, ulotne i nie posiadają żadnego podłoża w Słowie Bożym. A zatem nie mogą dać prawdziwego odpoczynku lub pokoju w czasie takiej próby.

      Kiedy słyszymy głos Pana zapewniający nas o zmartwychwstaniu, że grób rzeczywiście jest ziemią nieprzyjaciela, i zapewniający nas, nie o tym, iż nasze dzieci są bardziej żywe niż kiedykolwiek, lecz o tym, że trafiwszy do ziemi nieprzyjaciela są bezpieczne, bowiem Jezus zdobył panowanie i odkupił świat swą własną drogocenną krwią. Jezus posiada „klucze piekła [hadesu, będącego stanem grobu] i śmierci”, jak to oświadcza (Obj. 1:18) a wkrótce otworzy i wywiedzie wszystkich więźniów śmierci uwięzionych w więzieniu, w grobie. Zawarte w tym przesłaniu pocieszenie, pociecha, ma być stosowane z korzyścią w odniesieniu do każdego serca krwawiącego z tej przyczyny.

      Wszelka „pociecha Pism” jest związana z poruszonymi wyżej sprawami. Wersety Pisma Świętego pokazują, że obecne panowanie grzechu i śmierci nie będzie trwać wiecznie, że nastąpi nowy wiek wprowadzony jako rezultat

poprzednia stronanastępna strona