Teraźniejsza Prawda nr 361 – 1986 – str. 19

    Podchodząc poważnie do sprawy, Jozjasz nie tylko wydał rozkaz zniszczenia obrazów i rekwizytów związanych z praktykowaniem w kraju bałwochwalstwem, lecz osobiście nadzorował jego przebieg – towarzyszył powołanym przez siebie urzędnikom i sam dopilnował, aby niszczenie zostało dokładnie przeprowadzone. Dokonana przez niego praca reformatorska została proroczo przepowiedziana wiele lat przedtem a przepowiednia zawierała opis nawet tego, że spali kości kapłanów Baala na ołtarzu Baala w Betel (1Król. 13:1-3; 2Król. 23:15-17).

      W związku z podjętym przez Jozjasza oczyszczeniem i naprawieniem świątyni, najwyższy kapłan Helkiasz znalazł jedną z ksiąg Zakonu, prawdopodobnie Księgę powtórzonego Prawa (5Moj.), którą odczytano Jozjaszowi i która wywarła głęboki wpływ na jego bogobojne usposobienie nadając dalszego impetu prowadzonej przez niego pracy reformatorskiej.

      Postępowanie Jozjasza jak i innych reformatorów epoki żydowskiej – jak na przykład Eliasza, który spowodował zabicie tysięcy kapłanów Baala – jest źródłem zamieszania w umysłach wielu gorących chrześcijan, którzy widzą w takim postępowaniu usankcjonowanie publicznych lub prywatnych aktów przemocy, co pozostaje w całkowitej niezgodzie z duchem obecnego wieku Ewangelii.

      Aby dojść do właściwego zrozumienia tej sprawy, musimy koniecznie pamiętać, że naród żydowski według zarządzeń Boskich odzwierciedlał działanie Boskiej jurysdykcji na świecie i że zgodnie z Zakonem na każdym królu Izraela, a w pewnych przypadkach na niektórych jednostkach, spoczywała pewna odpowiedzialność za przeciwstawianie się przemocą bałwochwalstwu, ponieważ w typie królestwo przedstawiało Boga i Jego sprawiedliwe panowanie. Wraz z zakończeniem się ery żydowskiej, gdy cielesny Izrael jako naród został odrzucony od Boskiej łaski, wszystkie dane temu narodowi prawa i zarządzenia regulujące powyższe sprawy zostały zniesione i unieważnione, jak nasz Pan oznajmił o tym żydom: „Oto wam dom wasz pusty zostanie” (Mat. 23:38).

      Wraz z ustanowieniem duchowego Izraela w dzień Zesłania Ducha Świętego weszły w życie odpowiednio nowe stosunki i nowe zarządzenia. Duchowi Izraelici nie powinni walczyć cielesną bronią. Każdy ma toczyć wojnę w swym sercu bojując on dobry bój wiary przeciwko pożądliwościom ciała, podstępom przeciwnika i duchowi świata. Każde serce ma swe własne dominium do podbicia i oczyszczenia z bałwanów. Zgodnie z oczekiwaniami każde serce ma ustanowić w całym królestwie fizycznego ciała, które ma pod kontrolą, obowiązek oddawania chwały, czci i służby Jehowie, naszemu Bogu.

      Jeśli chodzi o sprawy światowe, to wyraźnie nam powiedziano, że nie mamy podejmować absolutnie nic, co mogłoby połączyć z nimi nasze serca – bo nie jesteście „z świata, jako i ja nie jestem z świata”. Teraźniejszy świat znajduje się pod kontrolą władców obecnego złego świata. Prawdziwi chrześcijanie, duchowy Izrael, mają być odłączeni od świata i, o tyle tylko, o ile pozwoli im sumienie, poddani „zwierzchności… które są”, ponieważ Bóg dozwala na ich panowanie. Nie oznacza to, że sercem aprobują wszelkie poczynania „zwierzchności… które są” i z tego też względu, mogą być przez nie poważnie urażeni. Ale jakiejkolwiek mogliby doświadczyć z ich strony krzywdy, opozycji, cierpienia czy prób cierpliwości i wiary, uważać je mają za ten sam proces polerowania i przystosowywania jaki Pan obmyślił, aby przysposobić ich do warunków przyszłego królestwa, wypracować w nich większą pokorę, cierpliwość i lojalność wobec Niego i sprawiedliwości i dać im lepsze kwalifikacje, które będą potrzebne w wielkim dziele, w jakim uczestniczyć będą w przyszłości podczas błogosławienia, panowania, sadzenia, podnoszenia i zachęcania świata do postępowania sprawiedliwymi drogami Pana.

WPŁYW DOBRYCH MATEK

      W innych przypadkach (a mianowicie, 2Król. 14:1-3, 23, 24) dowiedzieliśmy się po części jak to się dzieje, że dobry ojciec może mieć złego syna i jak przynajmniej ogólnie implikowało to zaniedbanie i niewierność wobec obowiązków ojcowskich bez względu na to jak gorliwie i wiernie mógł postępować pod innymi względami i jakie usprawiedliwienia byłyby możliwe w związku z brakiem rodzicielskiego talentu. Nasza lekcja omawia tu odwrotną sytuację, pokazując nam dobrego syna złego ojca i uważamy, że całkowicie rozsądne będzie przypuszczenie, iż przypadek taki nasuwa na myśl dobrą matkę, o czym już wspomnieliśmy. Wydaje się bowiem prawie niemożliwe, żeby zły ojciec i zła matka wychowali dobrego syna.

      Boskie zarządzenie, według którego matki w ludzkich rodzinach zostały znacznie odłączone od samolubstwa i współzawodnictwa jakie niesie ze sobą prowadzenie interesów oraz polityka, było niewątpliwie wielkim błogosławieństwem dla rodzaju ludzkiego przejawiającym się różnymi sposobami, bo jeśli matką kierowały właściwe pobudki mogła ona swą energię zużyć w wychowaniu dzieci zgodnie z jej najwyższymi ideałami. Niewątpliwie uchroniło to ludzkość przed szybszym popadnięciem w największe samolubstwo i grzech i wszędzie tam, gdzie ten naturalny porządek rzeczy zostaje zakłócony, prawie pewne jest pojawienie Się mniejszych lub większych wpływów niekorzystnych dla dzieci. Widzimy i słyszymy o złych rezultatach powstających w wyniku takiego postępowania.

      O, gdyby matki żyjące w świecie mogły ocenić ową wielką moc dobra, jaką Pan włożył im do ręki! Gdyby mogły sobie uświadomić, że ręka, która wprawia w ruch kołyskę, jest ręką, która rządzi światem! Zdanie sobie z tego sprawy i wykorzystanie szansy danej im do ręki w sposób tak opatrznościowy byłoby właściwą odpowiedzią na wspomniane tu