Teraźniejsza Prawda nr 355 – 1985 – str. 116

w namiotach niegodziwości? I że większe szczęście towarzyszyłoby życiu poświęconemu nawet mimo spędzania go w ubóstwie, niż mogłoby być osiągnięte w jakikolwiek inny sposób, nawet gdyby było otoczone wszelkim luksusem? Czy nie mogą oni nauczyć się tych lekcji z własnego doświadczenia? I czy nie mogą stosować tego również wobec własnych dzieci?

„ĆWICZ MŁODEGO WEDŁUG POTRZEBY DROGI JEGO”

      Samuel usługiwał Helemu w domu Pańskim. Służył on najwyższemu kapłanowi, który był specjalnym Pańskim sługą i przedstawicielem, w jego mieszkalnych pokojach znajdujących się tuż obok kościoła — świątynia nie była jeszcze zbudowana. Rodzice Samuela zatem poddali go wcześnie w życiu obowiązkom sługi, co w rzeczywistości było oddaniem go do najwspanialszej szkoły. Naszym zdaniem pomyłką jest przypuszczać, iż wczesne lata życia — od dziesięciu do osiemnastu lat — w większości powinny być spędzone na zabawie. Nie tylko mądrość nakazuje przyprowadzać dzieci w młodości do stanu odpowiedzialności oraz większej lub mniejszej rutyny i dyscypliny, ilustrowanych w przypadku Samuela, ale także przykład wielu wybitnych ludzi na ziemi. Pan Carnegie, potentat w dziedzinie stali, którego nazwisko jest znane w świecie, wcześnie rozpoczął swą pierwszą pracę w życiu jako roznosiciel telegramów. Pierwszą pracą pana Edisona, którego sława jako twórcy żarówki itp. jest także światowa, było roznoszenie gazet. Tak więc, jest to w zupełnej harmonii z doświadczeniami dnia dzisiejszego w rzeczach światowych, gdy odczuwamy, że poświęcenie Samuela w młodym wieku jako sługi Helego, prawdopodobnie miało wiele wspólnego ze stałością i wielkością jego charakteru, kiedy stał się następnie Pańskim prorokiem oraz ostatnim i największym sędzią Izraela.

      Zaobserwowaliśmy, że powszechnym błędem czynionym przez rodziców jest przypuszczenie jakoby ich dzieci nie mogły właściwie zrozumieć lub ocenić głębszych spraw religijnych w młodym wieku — powiedzmy dwunastu lat. Doświadczenie Samuela a także doświadczenia wielu innych upewniają nas, iż niektóre z najgłębszych uczuć religijnych mogą być doświadczane w tak młodym wieku, w wieku dwunastu lat. Powinno to być przedmiotem baczenia ze strony rodziców i powinno być kultywowane z o wiele większym staraniem niż o najdelikatniejsze kwiaty w ich ogrodach. Kwiaty czci, duchowości, nadziei, wiary i ufności w Bogu znajdujące się w umyśle dziecka potrzebują najbardziej dbałej opieki i powinny ją mieć — podlewania, pielenia i pomocy. Ojciec z natury i na podstawie Boskiej instrukcji zajmuje względem nich odpowiedzialne stanowisko ogrodnika, który musi być czuły na kwiaty w sercach swej własnej rodziny. A jeśli on zaniedba swoją odpowiedzialność to jest winny i z pewnością
kol. 2
będzie cierpieć, nie tylko rozczarowanie, co się tyczy jego dzieci w przyszłości, ale także z powodu utracenia pewnych błogosławieństw w swym sercu, gdyż jest to częścią Boskiego porządku, że ten, kto ,,podlewa” drugich, sam będzie również „podlewany”.

      Publiczne obowiązki i odpowiedzialność oraz próbowanie uratowania dzieci innych ludzi nie mogą nigdy uwolnić żadnego z chrześcijańskich rodziców od odpowiedzialności za własne dzieci. Nie mogą też oni przenieść swej odpowiedzialności na nauczycieli szkoły niedzielnej. Zaniedbanie przez rodzica obowiązku z pewnością podziała zarówno na jego niekorzyść, jak i na niekorzyść jego potomka. Jeżeli w przeszłości był on niedbały w tej sprawie, to nie może zbyt szybko tego naprawić, jakkolwiek będzie potrzebował modlić się o większą mądrość i ćwiczyć się w niej, ażeby przezwyciężyć zaniedbanie przeszłości.

      Ktoś analizujący tę sprawę przedstawił następujące dane wyciągnięte z różnych statystyk: Spośród ośmiu tysięcy czterystu dwudziestu czterech nawróceń, pięć tysięcy pięćdziesiąt cztery miało miejsce w przedziale od dwunastu do dwudziestu lat, trzy tysiące sto osiemdziesiąt trzy w przedziale od szesnastu do dwudziestu pięciu lat a sto osiemdziesiąt siedem zaistniało w wieku dwudziestu pięciu lat i więcej.

MŁODZIENIEC WYRAZICIELEM BOŻYM

      Opowiadanie o pierwszym posłaniu Jehowy do Samuela jest piękne w jego prostocie. Młodzieniec widocznie był przyzwyczajony, by być posłusznym wezwaniom Helego, do różnej niekiedy służby i w tym celu miał swoją sypialnię w bliskości, a Heli miał około siedemdziesięciu ośmiu lat. Trzykrotnie Pan zawołał Samuela a on odpowiedział: „Owom ja” i szedł do Helego. Po trzecim zawołaniu na Samuela, Heli pouczył go, aby powiedział, „Mów Panie, bo słyszy sługa twój”.

      Istnieje świadectwo, że przez długi czas takie poselstwo od Jehowy było „drogocenne”, to jest rzadkie. Heli, choć był dobrym człowiekiem, szczerym, wiernym i uprzejmym w swym postępowaniu z Samuelem, był zbyt niedbały w postępowaniu ze swymi synami, którzy byli kapłanami i mieli obowiązki związane z usługami dotyczącymi Przybytku, a co za tym idzie, w każdym znaczeniu tego słowa, powinni być pobożnymi i wzorowymi mężami. Pan skierował już do Helego ostrzegające poselstwo odnośnie jego synów, którzy byli rozpustnikami i jawnymi przestępcami, nie tylko w sprawach finansowych, lecz także i w moralnych. Heli powinien sobie uświadomić swą odpowiedzialność i wstrzymać ich złe postępowanie oraz, w przypadku potrzeby, powinien odsunąć ich od służby na rzecz Przybytku nawet mimo tego, że byli jego synami. Ale w miarę tego jak stawał się słabszym umysłowo i fizycznie, oni wzrastali w siłę, upór i bezbożność, a stary człowiek wydawał się nie mieć potrzebnej siły charakteru do rozprawienia

poprzednia stronanastępna strona