Teraźniejsza Prawda nr 354 – 1985 – str. 99

w czasie swego duchowego snu nie dostrzegają postępującej Prawdy. Widzą ją bracia całkowicie obudzeni, bowiem ich moc postrzegania jest aktywna, ich serca są prawe, duchowe oczy otwarte i duchowa katarakta nie przesłania im symbolicznego wzroku. Mają widzące oczy, które Pan im otwiera coraz szerzej, aby dostrzegali wysokość i głębokość oraz długość i szerokość Boskiej postępującej Prawdy. Lecz ci, którzy śpią duchowo mają oczy postrzegania zamknięte, lub też mają na oczach duchowe katarakty, to znaczy pychę, brak uległości lub brak pragnienia Prawdy czy też brak całkowitej uczciwości, dobroci, szacunku i poświęcania się. To, czego takie osoby potrzebują i co uleczy ich katarakty jest uzdrawiającym balsamem pokory, cichości, pragnieniem prawdy i sprawiedliwości oraz uczciwości, dobrotliwości, czci i świątobliwości. Albo też osoby takie potrzebują dla swych zamkniętych oczu przebudzenia, gwałtownego lub delikatnego, w zależności od głębokości snu w jaki zapadli, jak również od ich przyzwyczajenia.

      2. Gdy ktoś śpi literalnie podobnie niczego nie słyszy. Prawda, że głosy często mogą śpiącego obudzić, lecz gdy ktoś śpi nic wtedy nie słyszy, bo jego naturalne uszy są symbolicznie zatkane symboliczną watą snu. Stanowi to ilustrację innej fazy duchowego snu: Ci, którzy duchowo śpią nie posiadają uszu wiary, czułych i przyjmujących rzeczy wiary. Przez wiarę bowiem rozumiemy (Żyd. 11:3), nie tylko przystosowania występujące pomiędzy wiekami zgodnie z tym, co głosi Słowo Boże, jak o tym uczy właściwie przetłumaczony powyższy werset, ale również wszystkie inne sprawy wiary, bowiem ślepa niewiara z pewnością błądzi i na próżno przygląda się Boskim dziełom, ponieważ On pozwala zrozumieć Jego drogi jedynie tym, którzy wierzą i dzięki swej wierze mogą je ujrzeć. Tak więc, sprawy wiary nie przemawiają do śpiących chrześcijan słyszalnymi tonami. Nie mogą oni ich zrozumieć. Podczas swego snu są podobni do tych, którzy nigdy nie bywają oświeceni, którzy mają uszy, ale nic nie słyszą (Mat. 13:13—15). Takie osoby znajdują się w pożałowania godnym stanie przez to, że nie są w stanie pojąć spraw Bożych, które zachwycają tych, którzy je rozumieją. Bowiem, gdy ci ostatni rozumieją je i z tego powodu odczuwają ogromne zadowolenie, ci pierwsi słuchając ich mają uszy zatkane symboliczną watą grzechu lub błędu czy też samolubstwa lub światowości, tak że stają się głusi na sprawy Boże a ich puste, pozbawione wyrazu oblicza zdradzają brak duchowej myśli.

      3. Osoba pogrążona w duchowym śnie posiada nie odczuwający smaku język w odniesieniu do spraw duchowych, tak jak literalnie śpiący, gdy śpi nie czuje smaku. Duchowy smak jest mocą pozwalającą docenić dobro znajdujące się w Bogu, Chrystusie, w Prawdzie, w jej duchu i w tych, którzy go posiadają. Prawda odnosząca się do Boga, Chrystusa, Ducha, okupu, powołania wieku Ewangelii,
kol. 2
restytucji, przyszłej chwały, klas zbawionych itp. jest niezwykle słodka w odczuciu duchowego smaku — „słodsza nad miód i nad plastr miodowy” (Ps. 19:11), ponieważ podniebienia tych, którzy posiadają ów duchowy smak, są do niego przystosowane (119:103). Raz skosztowawszy odczuwają nadal, że Pan, Jego Prawda i Jego duch są łaskawe i drogocenne (Ps. 34:9; 119:103; Pieśni 2:3; Żyd. 6:4, 5; 1Piotra 2:3). Ale śpiący chrześcijanin nie odczuwając smaku, nie docenia ich słodkości. Rzeczywiście są one dla niego zarówno pozbawione smaku, jak i powodują niestrawność symbolicznych żołądków. Często to co kiedyś z nich przyjął z zapałem, potem odrzuca. Zaczyna wyszukiwać w nich błędy i wszystko z nimi związane staje się w jego odczuciu mdłe. Znalezienie się w takim stanie jest również smutne.

      4. Śpiący chrześcijanie nie są też zdolni do posługiwania się zmysłem duchowego powonienia, podobnie jak śpiący literalnie nie mogą odczuwać rzeczywistych zapachów, bowiem bez względu na to czy są to przyjemne, czy odrażające zapachy, literalnie śpiąca jednostka nie jest świadoma ich występowania. Podobnie więc śpiący duchowo nieświadomy jest słodkiej woni rozchodzącej się z charakterów Boga, Chrystusa i braci. Owe charaktery nie są dla niego wonnym kadzidłem, ale są nim dla całkowicie rozbudzonego dziecka Bożego. Jakież zadowolenie odczuwa taka osoba, gdy oddaje się rozważaniom nad wyższymi i niższymi pierwszorzędnymi, drugorzędnymi i trzeciorzędnymi łaskami Boga, Chrystusa i świętych. Ale osoby pogrążone we śnie duchowym zapominają, pomijają i nie doceniają ich, bowiem ciągle śpiąc nie są w stanie odczuwać ich przyjemnego aromatu.

      5. Duchowy zmysł dotyku jest także uśpiony w przypadku śpiących chrześcijan. Stają się oni nieczuli na dotykające ich sprawy łaski, miłosierdzia i prawdy. To co przemawia do przekonania rozbudzonych całkowicie chrześcijan, nie ma dostępu do tych, którzy śpią, podobnie jak fizyczne dotknięcie nie jest odczuwalne tak długo jak znajdujemy się w stanie głębokiego literalnego uśpienia. Osoby śpiące pozostają nieczułe na bolączki odczuwane przez poświęconych, tak jak gdyby byli dotknięci duchowym paraliżem, a wzdychanie wzdychającego stworzenia nie budzi żadnego odzewu w ich nieczułych sercach. Umysłowe, artystyczne, moralne i religijne braki, upadki, błędy i słabości innych nie docierają do nich. Ludzie tacy są tak nieczuli jak kamienie. Widzimy więc, że śpiący duchowo nie posługują się pięcioma duchowymi zmysłami, które odpowiadają pięciu fizycznym zmysłom charakteryzującym się u literalnie śpiących zanikiem aktywności.

INNE STOSOWNE PODOBIEŃSTWA

      6. Podobnie jak ręce literalnie śpiącego są bezsilne i nieczynne, a tym samym nie służą ani Bogu, ani temu do kogo należą, ani jego bliźniemu, ani też nie posługują się naturalną

poprzednia stronanastępna strona