Teraźniejsza Prawda nr 348 – 1985 – str. 3

      Zacytowany werset, i jego kontekst, ma związek z posługą pojednania ludu Bożego w wieku Ewangelii, posługą polegającą na wyszukiwaniu ludzi posiadających zaletę wiary (Żyd. 11:6). Takie osoby w wieku Ewangelii pokutują za grzechy, przyjmują Jezusa za swego Zbawiciela, poświęcają swoje życie Bogu i przez wierność Jemu stawały się i stają członkami klas wybranych oraz quasi-wybranych, przedtysiącletnim nasieniem Abrahamowym, które zostanie użyte w szczególny sposób do pojednania ludzkości z Bogiem w Królestwie Tysiąclecia.

      Ostatnia część 2Kor. 5:19 jest bardzo podobna do podstawowego tekstu: „…Bóg… położył w nas to słowo pojednania”. Po naszym pojednaniu się z Bogiem przez przyjęcie Boskiego poselstwa, czyli słów przez które otrzymaliśmy zbawienie (Dz. 11:14), Ojciec Niebieski pomaga nam wzrastać w wiedzy i zdolnościach umożliwiających przedstawianie drugim „słowa pojednania”. Przyjmując zatem świadomie ze Słowa Bożego „pokarm na czas słuszny” jesteśmy w szczególny sposób wezwani do ogłaszania radosnej nowiny o pojednaniu i jego nieodzownej konsekwencji — „naprawieniu (restytucji) wszystkich rzeczy”.

AMBASADOROWIE CHRYSTUSA

      Dalej w w. 20 Apostoł pokazuje ludowi Bożemu wieku Ewangelii, iż udzielono mu przywileju posiadania najbardziej zadziwiającego stanowiska, cudownego zapewnienia: „Przetoż na miejscu Chrystusowym poselstwo sprawujemy”. Sądzimy, że różne tłumaczenia Biblii nie oddają znaczenia w. 20 tak dokładnie, jak to czyni Diaglott: „W imieniu Chrystusa, więc, jesteśmy ambasadorami; jakoby was Bóg zapraszał przez nas, usilnie prosimy, w imieniu Chrystusa, pojednajcie się z Bogiem!” Należałoby zwrócić uwagę, że słowo „was” w w. 20, w KJV, jest podane kursywą, wskazując tym samym, iż w oryginale nie ma dla niego odpowiedniego wyrażenia.

      Potwierdzona myśl podana w KJV sugeruje, iż Apostoł jako jeden z ambasadorów Chrystusa prosił w wieku Ewangelii poświęconych wierzących w Chrystusa, by jednali się z Bogiem, podczas gdy ci, co stali się naprawdę wiernymi byli już pojednani, jak o tym mówią w. 18; Kol. 1:21; Rzym 5:10, 11 (wyżej cytowane). Wyrażając się ściślej wydaje się oczywiste, że Apostoł odnosił się do wszystkich wierzących jako ambasadorów Chrystusa, mówiąc im iż Bóg na miejscu Chrystusa zapraszał ich, by innych zachęcali do stawania się wierzącymi i jednania się z Bogiem, nawet jeśli już byli pojednanymi.

      Prawowitym Królem ziemi jest Jehowa, choć szatan przywłaszczył sobie prawo do panowania. Bóg wybrał Sobie lud, który miał się składać z Jego ambasadorów, działających na miejscu Chrystusa. Ludzie Boży wieku Ewangelii jako ambasadorowie Boga domagają się uwolnienia ludu Bożego, obecnego i przyszłego, oraz pracują nad jego uwolnieniem.
kol. 2
Niektórzy zwracają uwagę na prośbę Boga i jednają się z Nim. W ten sposób przygotowują się do zajęcia stanowiska w przedtysiącletnim nasieniu Abrahamowym.

      Wielu jest niewierzących. Są to ci, „W których bóg świata tego oślepił zmysły, to jest w niewiernych, aby im nie świeciła światłość Ewangelii chwały Chrystusowej, który jest wyobrażeniem Bożym” (2Kor. 4:3, 4). Zdając sobie z tego sprawę oraz z powierzonego nam „usługiwania tego pojednania” i mając w nim udział, powinniśmy z entuzjazmem „w czas albo nie w czas” ogłaszać je, licząc w tym na mądrość i moc pochodzące od Boga. Pamiętajmy o tym, co powiedział Paweł: „Wszystko mogę w Chrystusie, który mię posila” (Filip. 4:13). A kiedy coraz wyraźniej dostrzegamy, że dzień Pański jest blisko i zdajemy sobie sprawę, że jest to ,,dzień …spustoszenia od Wszechmocnego”, spieszmy się z głoszeniem o „miłosierdziach pewnych” Boga przez Chrystusa. Nie wiemy jak długo jeszcze, w obecnym czasie ucisku, będziemy mogli cieszyć się pomyślnymi warunkami, które umożliwiają nam kontynuowanie dzieła pojednania.

      Powinniśmy być czujni, by wykorzystywać wszelką okazję do wzywania dzieci Bożych do wyjścia z Babilonu, czyniąc to nie tylko jako posłańcy, lecz także ogłaszając wszystkim na świecie, którzy zechcą słuchać, fakt iż „Bóg był w Chrystusie, świat z samym sobą jednając, nie poczytując im upadków ich” (2Kor. 5:19). Jeśli w taki sposób jesteśmy upoważnieni do doprowadzenia obecnie niektórych osób do wiedzy Boskiej a tym samym udzielenia im pomocy w przygotowaniu się do następnej części „dnia spustoszenia od Wszechmocnego”, doznamy wielkiej radości i pokrzepienia. Bowiem ci, co chociaż „siali ze łzami. żąć będą z wykrzykaniem”.

      Nieraz możemy zastanawiać się, dlaczego Bóg przez Swego Ducha nie uwalnia nas w większym stopniu od towarzyszących nam cielesnych ułomności, nie tylko w zakresie zdrowia, lecz także umysłu i woli. Bóg ma przyjemność w tym, iż, jak mówi Apostoł, „Mamy ten skarb [nowe serce, umysł i wolę] w naczyniu glinianym, aby dostojność tej mocy była z Boga, a nie z nas” (2Kor. 4:6, 7). Możemy więc cieszyć się, że nasze słabości są powodem większego zajaśnienia Boskiej mocy. W pełni zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze możliwości „chcenia i skutecznego wykonania” są przejawem Jego łaski (Filip. 2:13). W przyszłości dla wszystkich ludzi będzie to widoczne w równym stopniu.

      Korzystając teraz z łask wiedzy i miłości będziemy mogli winić tylko siebie i przeciwnika, jeśli zostaniemy odrzuceni z powodu słabych rezultatów. Zawsze bowiem z pełnym zaufaniem możemy zwracać się do Boga w modlitwie. Nie spodziewajmy się obecnie wielkich wyników naszej pracy. Usiłujmy jedynie w Chrystusie dodawać, jak zaleca Apostoł, mówiąc ,,przydajcie do wiary waszej cnotę, a do cnoty umiejętność. A do umiejętności powściągliwość [samokontrolę], a do powściągliwości

poprzednia stronanastępna strona