Teraźniejsza Prawda nr 333 – 1983 – str. 115
jak szkielet i stał się półinwalidą. Często modlił się przez całą noc w męczarni pragnienia uzyskania upragnionego pokoju. Luter spełniał najbardziej służebne prace na rzecz swych braci zakonników, aby osiągnąć to do czego dążył. Chodząc od domu do domu żebrał na rzecz swego zakonu w tej samej nadziei. Z naciskiem odprawiał pokutę mając na uwadze ten sam cel. Mógł więc o sobie prawdziwie powiedzieć: „Jeśli kiedykolwiek był jakiś pobożny mnich, ja nim byłem”.
Luter jednakże w tych ćwiczeniach nie znalazł pokoju. Mechanizm kontrolny w nim krytykował go w jego największych wysiłkach i pracach. A jeżeli on, w swej niedoskonałości, mógł dostrzegać w sobie rzeczy zasługujące na potępienie, to, jak rozumował, Bóg o wiele więcej mógł ich dostrzec. Współbracia zakonnicy z sympatią słuchali jego wzruszających wzdychań, jęków i wołań o Boską aprobatę, a jeden z nich starał się go pocieszyć i uspokoić tymi słowy: „Bracie Marcinie, czy ty nie wierzysz słowom naszego „składu wiary”: »Wierzę w … grzechów odpuszczenie«?” Luter, swą walkę toczył przez lata a jego kościół nie był w stanie udzielić mu pokoju za pośrednictwem „sakramentów i dobrych uczynków”.
Wkrótce Bóg objawił Swoje miłosierdzie temu bardzo strapionemu zakonnikowi, przez doktrynę o usprawiedliwieniu z wiary, której miał być szczególnym szermierzem. Studiowanie Pisma Świętego doprowadziło go do głębokich przemyśleń i często zastanawiał się nad następującymi ustępami Słowa Bożego:
„Sprawiedliwy z wiary żyć będzie” [zdobędzie życie] (Gal. 3:11) i „teraz bez zakonu [bez uczynków zakonu] sprawiedliwość Boża [sprawiedliwość, której Bóg dostarczył dla człowieka przez zasługę Chrystusa] objawiona jest … Sprawiedliwość, mówię, Boża przez wiarę [wierność] Jezusa Chrystusa ku wszystkim i na wszystkie wierzące; boć różności niemasz. Albowiem wszyscy zgrzeszyli, i nie dostaje im chwały [podobieństwa charakteru] Bożej. A bywają usprawiedliwieni darmo z łaski jego przez odkupienie [wyzwolenie], które się stało w Chrystusie Jezusie” (Rzym. 3:21—24).
Stopniowo, jak brzask ranny, w duszy Lutra zaczęło powstawać światło aż, jak promienie słońca, wypełniło jego duszę pokojem i radością. Działo się to około 1510 roku. Stwierdził, że chociaż żadne jego uczynki, które w najlepszym wypadku były i tak niedoskonałe, nie mogły zadowolić Boskiej sprawiedliwości i w ten sposób doprowadzić do pokoju między Bogiem i nim, to jednak Ojciec w Swej cudownej miłości zaplanował, by śmierć Chrystusa i Jego sprawiedliwość zadośćuczyniły Boskiej sprawiedliwości. Aby skorzystać z tego, musiał jedynie serdecznie wierzyć, iż Bóg łaskawie dzięki zasłudze Chrystusa przebaczył mu grzechy i przypisał sprawiedliwość. I tak Luter, z całej siły potężnego umysłu i serca, uchwycił się tego jako prawdy i z tej wiary czerpał pożądany pokój z Bogiem jako prawdziwy promień słoneczny, po ciemnej i burzliwej nocy smutku.
kol. 2
Potem Luter przeżył radość z powodu myśli zawartej w Liście do Rzymian 5:1 „Będąc tedy usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa”. Ta relacja z życiowych doświadczeń Lutra wskazuje, iż on poznał w nich fałszywość papieskiego sposobu zbawienia „przez sakramenty i dobre uczynki” oraz prawdziwość Boskiego sposobu usprawiedliwienia — przez wiarę w Boską łaskę objawioną w Chrystusie i przez Jego zasługę. Od tego czasu ta doktryna stała się ośrodkiem życia i nauk Lutra.
Około 1512 roku Luter uzyskał stopień doktora teologii, co upoważniało go do wykładania i pisania na temat Biblii w całym chrześcijaństwie. On przysiągł „nauczać czysto i szczerze, zgodnie z Pismem Świętym” i wykładał znakomicie na uniwersytecie Psalmy oraz List do Rzymian.
TETZEL I SPRZEDAŻ ODPUSTÓW
Papież Leon X, w celu uzyskania pomocy finansowej na ukończenie bazyliki Świętego Piotra w Rzymie, zarządził sprzedaż odpustów. Wskutek tego Jan Tetzel przybył do Wittenbergii jesienią 1517 roku, prowadząc handel odpustami.
Odpust papieski udzielał zupełnego lub częściowego odpuszczenia grzechu i darował kary w tym życiu lub w czyśćcu na mocy tak zwanego skarbca zasług świętych, zdeponowanych w papiestwie. Papieska teoria głosi, iż żyli ludzie, których uważano za świętych, mających więcej zasług niż wymagało ich zbawienie. Ta nadwyżkowa zasługa składa się z tego, co w języku papieskim nazwano „uczynkami ponadobowiązkowymi”. Owi święci umierając zapisywali rzekomo w spadku kościołowi nadwyżkę zasługi zaskarbioną przez uczynki, którą, przechowując w skarbcu, można udzielać tym jego członkom, którym nie dostaje zasługi, aby mogli uniknąć karania obecnego i czyśćcowego. Niemiecki rym, który stał się popularny w związku z handlem odpustami, jaki Tetzel prowadził, może być przetłumaczony następująco:
Gdy tylko pieniądz do puszki wskoczy Dusza do nieba z czyśćca wyskoczy. |
Odpusty rozpowszechniły się w okresie wojen krzyżowych i były ofiarowywane tym, którzy brali udział w wyprawach krzyżowych przeciwko muzułmanom, by wyrwać spod ich kontroli święte miejsca w Jerozolimie. I wówczas, gdy niektóre osoby same nie mogły wziąć udziału w wyprawie najmowały zastępców uzyskując w ten sposób upragnione odpusty. Stopniowo okazało się, że pieniądze za które miano najmować zastępców, wpłacane do kościoła powodowały ten sam skutek. Później grzechy skatalogowano ustalając opłatę za nie, uzależnioną od środków materialnych tych, którzy starali się o odpusty. A zatem ludzie mniemali i żyli w przekonaniu urobionym przez handlarzy odpustami, iż mogą grzeszyć jak chcą, jeśli zapłacą za taki przywilej