Teraźniejsza Prawda nr 331 – 1983 – str. 88

palenie na stosach tych, którzy nie zgadzali się z ogólnie przyjętą „ortodoksyjną” myślą lub religijnymi przekonaniami było bardzo popularne, mogli podtrzymywać takie błędne rozumienie Bożej wiecznej kary za grzech, tak przeciwne Jego Słowu, które mówi, że „zapłatą za grzech jest śmierć; ale dar z łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie” (Rzym. 6:23).

      Jeśli niektórzy z was myślą, że w ostatnich latach hierarchia rzymskokatolicka odrzuciła i już dłużej nie głosi owej obrzydliwej, bluźnierczej doktryny o wiecznych mękach, to niech zauważą, że w niedawnych latach papież Paweł IV, poruszony niektórymi stwierdzeniami pochodzącymi z książki pod tytułem Diabeł, napisanej przez Giovanniego Papini, stwierdził, że ,,wieczne piekło jest karą za ciężkie grzechy popełnione na ziemi”. Papież ubolewał z powodu braku zrozumienia przez pewną grupę młodych pisarzy, doktryny „nigdy nie kończącej się kary po śmierci” głoszonej przez Kościół Rzymskokatolicki. Oczywiście, pod tym stwierdzeniem miał on na myśli nie kończące się nigdy męki.

      Dalszym dowodem na to, że owa bluźniercza doktryna wiecznych mąk jest nadal wyznawana i głoszona przez niektóre jednostki, jest niedawno nakręcony przez Estusa Pikle’a i szeroko reklamowany film pod tytułem „The Burning Hell” (Płonące piekło). Zawiera on różnorodne
kol. 2
sceny pokazujące stosowanie kar w ognistej przepaści i zalecany jest jako odpowiedni film do wyświetlania w kościołach, ponieważ, jak utrzymują jego twórcy, spowoduje nawrócenie wielu. Jest całkiem oczywiste, że takie rzeczy także są wykorzystywane do przestraszenia ludzi, by w ten sposób przyjmowali Chrystusa i przyłączali się do kościołów i że takich wyznawców zdobywa się przez strach, a nie przez miłość do Boga.

      Trudno jest zrozumieć, jak w obecnym czasie oświecenia, praktykujący chrześcijanie, którzy utrzymują, że wierzą w Święte Słowo Boże i wielbią Jego święty charakter, mogą w taki sposób bluźnić Jego świętemu imieniu. Jednocześnie musimy przyznać, że z kazalnic, podczas kampanii ewangelistycznych, w akcjach ożywiania religijnego, w radiu i telewizji nadal słyszymy w tych „ostatecznych czasach” (1Tym. 4:1) jak propagowane jest nauczanie o wiecznych mękach w literalnym ogniu oraz inne doktryny mające związek z [ognioodpornymi] diabłami (słuchając … „nauk dyjabelskich”), w wysiłku pozyskania członków kościoła, aby „nawrócić [przestraszyć?] grzeszników” i w ten sposób „uratować ich dusze”!

      Wierzymy, że wszyscy przeczytają i przestudiują uważnie następny artykuł, przeglądając teksty Pisma Świętego, umacniając w ten sposób swą wiarę w Słowo Boże, a nie w pogańskie i wyznaniowe nauki.
BS '83,10.

kol. 1

CZY BILLY GRAHAM MA RACJĘ
W SPRAWIE PIEKŁA?

      W wydawanym przez siebie miesięczniku Decision (kwiecień 1972 r. Billy Graham zamieścił artykuł pod tytułem „Niebo i Piekło”. Napisał w nim: „Czy ów ogień, o którym mówił Jezus, można by uznać za wieczne poszukiwanie Boga, które nigdy nie zostanie zaspokojone? Czy on właśnie to oznacza? Istotnie byłoby to piekłem, gdyby przyszło nam znajdować się na zawsze z dala od Boga, w warunkach oddzielenia od Jego obecności”. Podobnie, w niedawnym wykładzie wygłoszonym na Uniwersytecie w Północnej Karolinie Graham miał powiedzieć, że „Biblia uczy o istnieniu jakiegoś nieba i piekła. Czy to jest prawdziwe, literalne, ziejące ogniem piekło? Myślę, że owym ogniem może być szalone pragnienie Boga, które nigdy nie zostanie zaspokojone”.

      Z zainteresowaniem zwracamy uwagę na te wypowiedzi i zapamiętaliśmy inne podobne stwierdzenia wypowiedziane przez Billy Grahama (oraz innych). Pokazują one, że Billy Graham
kol. 2
pozostaje pod dręczącym wpływem starej pogańskiej, wyznaniowej, przynoszącej ujmę Bogu, niebiblijnej doktryny, mówiącej o wiecznych mękach w literalnym ogniu w piekle i że on sam stara się jakoś od niej uwolnić, nie chcąc jednak otwarcie zaprzeczyć istnieniu przyszłych wiecznych mąk, jakiegokolwiek rodzaju by one nie były. To jednak powinien uczynić, pomimo iż prawdopodobnie kosztowałoby go to utratę popularności jako kaznodziei wśród wielu, szczególnie zaś wśród licznych ewangelików i tych fundamentalistów, którzy go nadal uznają.

      Prawdopodobnie Billy Graham (oraz wielu innych kaznodziei) zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby miał takie prawo i pozwolenie, by torturować szczura czy żmiję w ogniu, nigdy by nawet nie pomyślał, by to uczynić chociaż przez krótką chwilę, nie mówiąc już o całej wieczności. Dlaczego wiec oskarża on naszego sprawiedliwego i miłującego Niebiańskiego Ojca

poprzednia stronanastępna strona