Teraźniejsza Prawda nr 330 – 1983 – str. 78
przez nią, rodzące dobre owoce a liście tych drzew będą uzdrawiały narody.
Tak rozumiane przemówienie Pana pokrótce obrazuje błogosławieństwa udzielane w Wieku Ewangelii Jego naśladowcom oraz błogosławieństwa, które w przyszłym Wieku będą pochodziły od nich ku pocieszę, błogosławieniu i podnoszeniu — restytucji — wszystkich rodzajów ziemi, które zechcą czerpać z tej rzeki wody życia, płynącej darmo. Do picia wszyscy zostaną zrozumiale i wyraźnie zaproszeni przez Ducha i Oblubienicę.
PODZIAŁ MIĘDZY LUDŹMI
Powinno się bardzo pragnąć pokoju i jedności. Jednakże nie zawsze są one możliwe, i nie zawsze korzystne. Gdyby wszyscy byli doskonali, pokój i jedność z pewnością byłyby jedynym właściwym stanem, lecz dopóki istnieją niedoskonałości, grzechy, itd., muszą istnieć różnice. W harmonii z tym nasz Pan oznajmił, iż Jego posłannictwo w obecnych warunkach nie przyniesie pokoju, ale miecz (Mat. 10:34). On będzie przyszłym Księciem Pokoju, lecz nie wcześniej aż pokój zostanie ustanowiony na sprawiedliwych podstawach. Przedtem On będzie Królem, który wraz ze Swym Kościołem będzie panował w sprawiedliwości, rozbijał laską żelazną złe systemy i rzeczy na kawałki, jako naczynia zduńskie (Żyd. 7:2; Ps. 2:9; Obj. 2:26, 27).
Są tacy ludzie, którzy mówią pokój, pokój, gdy pokoju nie ma, gdy pokój jest niemożliwy. Niech lud Pański w tym nie uczestniczy, co nie znaczy, że ma wywoływać konflikty. Przeciwnie, Pismo Święte wszędzie upomina, by ludzie Boży byli pokojowi i wprowadzali pokój. Jednakże, pomimo wszelkich wysiłków i miłości do pokoju oraz stale wzrastających kwalifikacji do zaprowadzania pokoju, poselstwo udzielone im przez Pana będzie powodem rozpowszechniania niepokoju. Dlaczego? Dlatego, że nie ma społeczności pomiędzy jasnością i ciemnością, nie może być między nimi pokoju ani rozejmu, gdyż proporcjonalnie do tego jak jedno uzyskuje kontrolę, to drugie jest wykluczane (2Kor. 6:14).
W harmonii z tym w niniejszej lekcji stwierdzamy, iż z powodu słów Jezusa zaistniał podział wśród słuchających — jedni wyrażali aprobatę, drudzy byli w opozycji. Tak samo musi być z nami, gdy wznosimy w górę sztandar sprawiedliwości, bo gdy pozwolimy światłu Prawdy świecić, to wszyscy, którzy Prawdę miłują będą nią mniej lub więcej zainteresowani, w proporcji do szczerości swych serc, serc miłujących Prawdę. Ci natomiast, którzy miłują błąd będą nieprzyjaźni w proporcji do braku szczerości. Jeśli taki przypadek zaistniał w związku z naszym Panem, to czy możemy przypuszczać, iż z Jego uczniami mogłoby być inaczej? Zapewne nie. Nasze stopy musimy mieć obute „w gotowość Ewangelii pokoju”. Gdy Ewangelia pokoju należy do nas, to stwierdzamy, że w miarę jak ją zanosimy drugim, nasza ścieżka postępu staje się trudniejsza
kol. 2
i potrzebujemy wszelkiej protekcji jaką Pan przygotował w założeniach Swego planu, której też musimy się spodziewać, jako też Jego obietnic błogosławienia i wysławiania zwycięzców.
ZAWIŚĆ, ZŁOŚLIWOŚĆ, NIENAWIŚĆ, MORDERSTWO
Podczas gdy nasz Pan nauczał w Świątyni, władcy żydowscy, świadomi Jego obecności, spiskowali na Jego życie. Zwołano zebranie Sanhedrynu, którego urzędnicy byli obecni w Świątyni pośród ludu. Byli oni zobowiązani do znalezienia błędów w nauczaniu i uczynienie z nich pretekstu do wywołania w pewnej mierze powstania, a dalej aresztowania naszego Pana pod zarzutem głoszenia nauk zarówno przeciwnych Prawu Mojżeszowemu, jak i przeciwnych prawu rzymskiemu. Urzędnicy ci usiłowali oni wykorzystać każdą okazję, aby podstępem usidlić Jezusa kiedy nauczał, lecz nie byli w stanie tego uczynić, wrócili więc do Sanhedrynu, by złożyć sprawozdanie.
Jaki smutny komentarz pozostawili ci mężowie o zakłamaniu ludzkiego serca, którzy w taki sposób starali się Jezusa aresztować i skazać na śmierć, a którzy byli najbardziej wpływowymi w tym najświętszym narodzie na ziemi. Nie tylko to, oni także byli doktorami Prawa — przypuszczalnie mężami najbardziej znającymi się na Prawie Mojżeszowym, jego literze i duchu — mężami, których pozycja w judaizmie korespondowała z tą jaką dzisiaj zajmują duchowni doktorzy w chrześcijaństwie. Możemy zapytać, jak to później uczynił Piłat, „I cóż wżdy złego uczynił”? W odpowiedzi musi się stwierdzić, że zło było tylko w sercach tych najbardziej utalentowanych, wykształconych i nominalnie najbardziej religijnych mężów w świecie.
Możemy sobie wyobrazić, że gdyby ich ktoś zapytał o motywy takiego postępowania, odpowiedzieliby: „My jesteśmy tak lojalni wobec Boga, wobec Jego Prawa danego przez Mojżesza w interesie tego potężnego narodu, nad którym Bóg postawił nas władcami i nauczycielami, iż z żarliwością wydamy na śmierć tego człowieka, który choć zdaje się bać Boga, sympatyzuje z biednymi, itd., to jednak, wierzymy, iż jest najbardziej szkodliwym człowiekiem. On jest szkodliwy w tym, że sam przedstawia siebie jako Mesjasza i dlatego też, że istotnie jest zdolnym mężem i oszukał lud. Jeśli go tak pozostawimy, to stracimy władzę kontrolowania narodu, należącą obecnie do nas jako moralnych i intelektualnych wodzów narodu. Ten człowiek umocni się i cały naród Izraela będzie na nas spoglądał jak na niemądrych i wyciągnie z tego wniosek, że to on był w stanie dostrzec w nim Mesjasza, a my jego intelektualni zwierzchnicy byliśmy na tyle tępymi lub poza działaniem Boskiej łaski, że nie mogliśmy poznać czasu swego nawiedzenia”.
W taki sposób mogli oni rozumować w tym przedmiocie. Jednakże Boska znajomość tej