Teraźniejsza Prawda nr 326 – 1983 – str. 3

szlachetnego męża, albo niewieściej chwały twej oddanej żony, czy też czułej słodyczy twej świątobliwej matki oraz dojrzałej chwały twego sędziwego ojca, albo błogosławionej społeczności z wypróbowanymi i wiernymi przyjaciółmi. A potem, wznosząc się ponad ziemskie miłości, niektórzy doznali błogości miłości Bożej, tej miłości, która przewyższa wszelkie inne rodzaje miłości. Jednak, jak dotąd, ta Boska miłość przejawia się tylko wobec tych, którzy wierzą w Boskie obietnice, którzy są usprawiedliwieni, poświęcili się i postępują w posłuszeństwie Boskich przykazań (Jan 14:21).

      Niech nasza wyobraźnia rozszerzy sferę tej szlachetnej cechy. Czy nie dostrzegamy, że kiedy ona króluje we wszystkich sercach, to okazuje się być właśnie tym, co Apostoł powiedział, a mianowicie, „związką doskonałości” i największą ze wszystkich chrześcijańskich łask? Istotnie, on wskazuje, że chociaż moglibyśmy rozwinąć wszystkie łaski a brakowałoby nam tej jednej, bylibyśmy jako „miedź brząkająca, albo cymbał brzmiący” (1Kor. 13:1,13). Jednakże, przybieranie innych łask, z pobudek innych niż miłość, jest jedynie pozowaniem i hipokryzją. A jednak, kiedy posiadamy tę łaskę, mimo braku do pewnego stopnia innych łask, serce okazuje się być lojalne, chociaż ciało może być zbyt słabe, by spełnić nakazy miłości.

      Pan przez Apostoła przypisał tej łasce wielkie znaczenie, gdy oświadczył, że miłość jest wypełnieniem zakonu, lub innymi słowy, gdybyśmy mieli miłość bez skazy, to z łatwością w naturalny sposób moglibyśmy zachować prawo Boże. Tu jednak zachodzi trudność — my nie możemy kochać doskonale. Pan o tym wie, że nie możemy, lecz On chce widzieć nasz wysiłek w rozwijaniu miłości i czynieniu postępu w tym kierunku. Paweł także nam pokazuje, jak miłość sama przez się objawia się w sercu przez życie zewnętrzne. Prawie że nie trzeba nam o tym mówić, gdyż język miłości jest naturalny a jej bodźce są samorzutne. My jednak w miłości nie jesteśmy bez wad i dlatego opis Pawła (1Kor. 13:4—7) podkreśla absurdalność nazywania miłością tego, co nie jest godne tego miana.

PAWEŁ WSKAZUJE JAK PRZEJAWIA SIĘ MIŁOŚĆ

      Paweł mówi: „Miłość jest długo cierpliwa, dobrotliwa jest [jest dobrotliwa nawet dla niewdzięcznych i niepobożnych, usiłując przykładem pokazać im lepszą drogę]; miłość nie zajrzy [nie zazdrości, jest raczej zadowolona z powodzenia drugich], miłość nie jest rozpustna, nie nadyma się [w miłości nie ma pychy, upodobania do popisywania się i zarozumiałości, jest raczej pokorna i skromna]”. Miłość „nie czyni nic nieprzystojnego [niestosownego — ona jest konsekwentna w swym wyznaniu i działaniu], nie szuka swoich rzeczy [nie jest w pogotowiu, by zabiegać tylko o własny interes, lecz raczej o interes i błogosławieństwo drugich], nie jest porywcza do gniewu [usiłuje we właściwy sposób tolerować słabości drugich],
kol. 2
nie myśli złego [nie podejrzewa zła i nie imputuje złych pobudek, jest ożywiona pragnieniem dostrzegania i popierania każdej dobrej intencji]; nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy [nie ma przyjemności bądź to w słuchaniu, bądź w opowiadaniu złych wiadomości, ani w żadnym rodzaju zła, lecz zachwyca się Boską prawdą oraz jej owocowaniem w rozwinięciu świętości]”.

      Miłość „wszystko okrywa [odpowiednio toleruje słabości ciała], wszystkiemu wierzy [wierzy w przemagającą moc miłości w niesieniu pomocy słabym i błądzącym w boju z grzechem, błędem, samolubstwem i światowością], wszystko cierpi [znosi niezbędne nagany, próby wiary i cierpliwości w troskliwych wysiłkach budowania i wzmacniania słabych]”.

      Dziecko Boże, które gorliwie stara się przejawiać i udoskonalać ducha miłości, istotnie staje się coraz podobniejsze do swego błogosławionego Mistrza. Jakież On znosił „od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie”! Jak cierpliwie On znosił słabości i upadki Swoich uczniów! I jak wiernie ich nauczał i prowadził do naśladowania Go! W Panu mamy doskonały wzór tej samoofiarującej się miłości, która jest wystawiona dla nas jako wzór do naśladowania!

NIENAWIDZIĆ GRZECH, LECZ NIE GRZESZNIKA

      Dobrze, powie ktoś, gdy spogląda na ten piękny przymiot miłości, chciałbym w pełni powodować się tą wzniosłą zaletą, lecz niektóre jednostki są tak niegodziwie nędzne, że nie mogę ich miłować. Czy jednak jesteś pewien, że nie możesz kochać tych ludzi? Czy to raczej nie lubisz grzechu i czy raczej grzech nie powinien być odrzucony przez każde serce, które rzeczywiście jest lojalne wobec Boga i sprawiedliwości? Mówisz, że nieraz trudno jest odróżnić grzech od grzesznika, czasami tak bywa, i to zazwyczaj wtedy, gdy deformacja charakteru była podsycana i nawet pochwalana, co też często się zdarza. Jednakże istnieje sposób sprawdzenia prawdziwej skłonności twego serca wobec takich osób. Czy chętnie wyświadczyłbyś im uprzejmość i pomógł w granicach twoich możliwości do zrozumienia błędu w ich postępowaniu i przezwyciężeniu go? Czy możesz modlić się za nimi i cierpliwie znosić ich słabości, ignorancję i brak rozwoju, usiłując szlachetnym przykładem pokazać im lepszą drogę? Jeśli tak, to grzech jest tym, którego odrzucasz a nie grzesznik? Grzech powinieneś nienawidzić, lecz grzesznika nigdy. Dopóki nieomylny sąd Boży nie oznajmi, że grzech i grzesznik są nierozdzielnie złączeni, niech miłość będzie podtrzymywana wobec brata.

SKŁADNIKI BEZINTERESOWNEJ MIŁOŚCI

      Najwyższą formą miłości, tej miłości, która jest „związką doskonałości”, a która jest wymieniona w naszym tekście, jest niesamolubna bezinteresowna miłość. Jest to w języku

poprzednia stronanastępna strona