Teraźniejsza Prawda nr 285-286 – 1976 – str. 45
tymi, którzy są dobrym materiałem do Prawdy, a tymi, którzy nim nie są.
Kiedy mówimy Mistrzowi: Panie, Tobie i Twej Prawdzie oddajemy wszystek nasz czas, to On odpowiada: nie powinieneś chodzić w łachmanach lub nagi w tym celu, aby móc głosić Ewangelię. Należałoby zaopatrzyć się w potrzebne rzeczy. Nie myśl jednak o tym, aby wpierw dla siebie odłożyć pewną sumę pieniędzy a potem iść ogłaszać Królestwo.
Możemy zapytać: czy to nas rozgrzesza, Panie, od obowiązku wobec naszych współtowarzyszy i naszych własnych rodzin? On odpowiada, że nie powinniśmy zaniedbywać naszych rodzin, lecz powinniśmy się o nie troszczyć odpowiednio do ich potrzeb. Powinniśmy w naszych sprawach kierować się ekonomią. Jeśli członkowie naszej rodziny zaniedbują się w wykonywaniu swego zakresu pracy i nie chcą zrobić żadnego wysiłku, mimo wieku, w którym mogą sami zarabiać na życie, to nie musimy nimi się zajmować. Mając dosyć sił nie potrzebują naszej pomocy. Mamy robić dla nich tylko to, co jest potrzebne. Wierzymy, że jest to pogląd Pana.
NASZA ODPOWIEDZIALNOŚĆ JAKO SZAFARZY
Podczas gdy mamy czynić dobrze wszystkim ludziom, to jeszcze oprócz tego mamy specjalną służbę do wykonania dla Pana, Służbę Ojca, tj. udzielanie Prawdy. Kiedy ją wykonujemy możemy wypowiedzieć kilka uprzejmych słów do tych, z którymi wchodzimy w kontakt. Jeśli mamy pieniądze możemy pomóc w taki sposób. Powinniśmy jednak pamiętać, że nie posiadamy ani jednego własnego grosza i ani chwili naszego czasu. Wszystko to należy do Pana i powinno być użyte w sprawach duchowych, z wyjątkiem kiedy istnieje rzeczywista potrzeba w sprawach ziemskich. Bądźmy pewni, że świat nie będzie nas bardziej szanował jeśli więcej będziemy działali w sprawach ziemskich, my naszego poselstwa nie otrzymaliśmy od świata.
My dostrzegamy, że Duch Jezusa Chrystusa miał wielki wpływ w świecie. Wywierał wielkie wrażenie na szlachetnych ludziach i prowadził ich do zakładania domów dla sierot, szpitali dla niewidomych, domów dla ludzi nieuleczalnych itd.; te instytucje są prowadzone przez społeczeństwo. Dzisiaj się uznaje, że słuszne jest zaspokajanie potrzeb tych, którzy nie są sami w stanie tego czynić dla siebie.
kol. 2
Odkąd świat uregulował tę sprawę z interesowego punktu widzenia członkowie ludu Bożego są uwolnieni od osobistej odpowiedzialności jaką mają jako ambasadorzy Boga. Troszczenie się o chorych, kalekich i potrzebujących jest słusznym, ale ponieważ miasto, województwo i rząd starają się o nich, to odpowiedzialność indywidualna znacznie zmalała.
Bogaci ludzie światowi mówią, że sami wolą troszczyć się o swoich chorych przyjaciół i umieszczają ich w drogo opłacanej instytucji. Jeśli ktoś tak postępuje, to jest to jego własna sprawa. Tacy mogą też powiedzieć: Ja wolę mieszkać w domu o wielkim luksusie. To też jest ich sprawa. Mają prawo tak postępować. Tacy mogą też posiadać prywatne jachty i wydawać pieniądze tak rozrzutnie, jak tylko tego pragną, dla przyjemności itd. Ale z chrześcijaninem jest inaczej. Wszystko co posiada należy do Boga. Dlatego jego pozycja jest inna od każdej innej jednostki. On nie ma być taki, jak świat. Wszystko co on czyni jest dla Boga – z powodu jego pokrewieństwa z Nim w pełnym poświęceniu (1Kor. 10:31).
POKORNY BĘDZIE WYWYŻSZONY
Mistrz w słowach podstawowego tekstu instruował Swoich uczniów, ażeby nie pragnęli panować, bo On pragnie, aby Jego naśladowcami byli tylko tacy, którzy mają Jego ducha pokory i służby. Jeśliby ktokolwiek siebie wywyższał, to oni dla takiego powinni mieć odpowiednio mniejsze uznanie, bo „ktoby się wywyższał, będzie poniżony; a ktoby się poniżał będzie wywyższony” (Mat. 23:12; Łuk. 14:11; 18:14). Pan ześle doświadczenia, które wywyższą lub poniżą, a my powinniśmy okazywać naszą ocenę tam, gdzie widzimy działanie właściwych zasad. Kto manifestuje najwięcej Ducha Chrystusowego powinien być przez nas najbardziej oceniany. Powinniśmy spokojnie przestrzegać te charakterystyki.
Świat działa na podstawie samolubstwa. I to jest tajemnicą wojny, rebelii, rewolucji itd. – jedna partia przez drugą usiłuje uzyskać kontrolę nad bogactwami, honorem, władzą i autorytetem. My jako chrześcijanie rozkoszujemy się dostrzegając różnicę w naszym duchu. Pamiętajmy, że z natury jesteśmy „dziećmi gniewu, jako i drudzy” (Efez. 2:3). Nie przypuszczajmy, że my się zmienimy natychmiast, to nasz umysł się zmieni a także stopniowo nasze postępowanie i będziemy wzrastać w podobieństwie Chrystusowym. Jako słudzy Chrystusa