Teraźniejsza Prawda nr 279-280 – 1975 – str. 43
wiele niepokoju, niezgody i sekciarstwa tudzież ciągłych sporów między królem a parlamentem, skutkiem czego wzrost bezbożności zaznaczył te okresy w formie niedowiarstwa, deizmu, ateizmu, marnotrawstwa, rozpusty i nieuczciwości.
(55) W religii sprawy pozostawały w bardzo złym stanie. W kościele państwowym zapanował martwy formalizm. W Szkocji Jakub I i Karol I starali się wszelkimi sposobami przeszkodzić religijnej wolności narodu szkockiego, gdzie prawie wszyscy mieszkańcy byli prezbiterianami, toteż udało się im narzucić Szkotom quasi – biskupów. W kościele Anglikańskim rozwinęły się trzy partie: (1) Partia rytualistyczna czyli obrządkowa, która pozyskała przewagę szczególnie pod biskupem Laudem, który próbował wprowadzić serię obrządków i doktryn na podobieństwo nowoczesnych angielskich katolików, przy pomocy prześladowania odstępców. To tak rozgniewało parlament, iż skazał Lauda na śmierć przez ścięcie. (2) Partia ewangelicka, która obejmując purytan coraz więcej stawała się prezbiteriańską, kongregacjonalną lub baptyską w swoich poglądach i dążeniach; i (3) tzw. partia rozszerzonego kościoła, torującego drogę sceptycyzmowi, deizmowi i światowości. Tym więc sposobem formalizm, dogmatyzm, legalizm i racjonalizm rozszerzały w atmosferze religijnej Anglii i Szkocji prawdziwe miazmaty. Skutek tego był taki, że wszystkie klasy społeczeństwa: arystokracja, burżuazja i biedni, coraz więcej traciły ducha religijnego idąc za jednym lub drugim zboczeniem w postaci rytualizmu, dogmatyzmu, legalizmu, czy też racjonalizmu, a to spowodowało utratę pobożności ku Bogu i dobroczynności ku bliźnim. Przeto w Brytanii, jak i w całej Europie istniała wielka potrzeba ożywienia prawdziwej religii, takiej jaką odznaczał się każdy ruch reformacyjny. Bóg zatem wzbudził Jerzego Foxa, by głosił prawdę, która była pokarmem na ów czas. Najwyższy szczyt niedoli ludzkiej był powodem, iż Bóg zaczął pomagać i błogosławić pokarmem na czas słuszny, a mianowicie, że życie prawdziwie religijne nie polega na rytualizmie, dogmatyzmie, legalizmie i racjonalizmie, lecz na sercu, które miłuje Boga nade wszystko, a bliźniego swego jako samego siebie.
(56) Jak powyżej powiedziano, Jerzy Fox był narzędziem Pańskim do ogłoszenia tej fazy Prawdy i do rozpoczęcia ruchu, który pobudzał do pobożności ku Bogu i do braterskiej miłości ku człowiekowi. Urodził się w r. 1624, tj. w rok przed śmiercią Jakuba I, a jego
kol. 2
kształtujący okres, przypadł na czas zamieszek za Karola l, co oznacza, że około półtora roku przed egzekucją tegoż króla, rozpoczął głoszenie swego specjalnego poselstwa, mając 23 lata. Jako chłopiec był on poważny i uczciwy jako młodzieniec poczuł głód za drogą sprawiedliwości, której zaczął szukać wpierw między rytualistami a następnie między prezbiterianami, kongregacjonalistami i baptystami, lecz nie znalazł między nimi odpoczynku dla swego serca i umysłu. Wielki był jego żal i niepewność. Podejmował podróże do osób i miejsc gdzie mniemał, że będzie mógł znaleźć pomoc; lecz nie znalazł ludzkich pomocników. Szukał pomocy w samotności i wędrownym życiu. Jedni radzili mu małżeństwo jako lekarstwo; inni wstąpienie do armii Parlamentu przeciw wojsku Karola I, ofiarując mu stopień kapitana w piechocie; pewien stary kaznodzieja „radził mu wziąć tabaki i śpiewać psalmy, a inny zaś wziąć na przeczyszczenie i puścić krew”. W roku 1647, po latach niepewności, mówi on co następuje: „Usłyszałem głos, który mi mówił: »Jeden jest tylko Jezus Chrystus, który może przemówić do twego stanu«. Gdy więc to usłyszałem, serce moje skoczyło z radości”. Ostateczne osiągnięcie przez niego pokoju pokazuje pewien fanatyczny kierunek w sposobie osiągnięcia go – przez usłyszenie owego głosu. W tym samym roku, zaczął on głosić swoje poselstwo najpierw w pobliżu Dukinfield i Manchester.
(57) Od tego czasu podróżował od miasta do miasta i od wsi do wsi, głosząc (nie bez błędu o wewnętrznym świetle danym wszystkim ludziom, przy czym jako rzekomy dowód cytował tekst z Ewang. Jana 1:9, odnoszący się do restytucji) swą szafarską prawdę tj., iż prawdziwa religia nie jest sprawą głowy, lecz miłością Boga z całego serca, ze wszystkiej duszy, ze wszystkiej siły i ze wszystkiej myśli, a bliźniego swego jak samego siebie. Dawał on przeto niezmienne świadectwo przeciw „religii głowy” jaka była wyznawana za jego czasów w rytualizmie, dogmatyzmie, legalizmie i racjonalizmie. Zdarzało się, iż czasami przerywał kaznodziejom w kazaniach, protestując przeciwko „religii głowy” i ich „religii książkowej”. Głosił na rynkach, w polu, w kościołach, na dziedzińcach kościelnych, na ulicach, w domach prywatnych, na okrętach – jednym słowem wszędzie, gdzie mógł otrzymać posłuch. Gdy głosił o dobroci Bożej względem człowieka, wywierał wielkie wrażenie na umysłach słuchaczy, dowodząc dlaczego powinni miłować Boga z całego serca, myśli, duszy i