Teraźniejsza Prawda nr 279-280 – 1975 – str. 19
było ciałem Jego upokorzenia, ciałem przygotowanym na ofiarę (Żyd. 10:4, 5), które będąc raz ofiarowane nigdy nie zostało wycofane; było dane jako cena naszego odkupienia. Z tego powodu On nie żyje dłużej życiem w ciele, ludzkim życiem, lecz na skutek ofiarowania go jest obecnie bardzo wywyższony i żyje wiecznie jako nasz Boski Najwyższy (Kapłan. „A chociaśmy też znali Chrystusa według ciała, lecz już teraz więcej nie znamy” (2Kor. 5:16).
Tak więc Jego poniżenie nie było wiecznym, lecz poprzedzało chwalebne wywyższenie, nawet do Boskiej natury i chwalebnego ciała, należącego do tej natury – „Który będąc jasnością chwały i wyrażeniem istotności” Ojca (Żyd. 1:3) mieszka w światłości nieprzystępnej (1Tym. 6:16), którego wszyscy wybrani wierni naśladowcy mają zobaczyć. O Jego Kościele, Jego Oblubienicy, jest napisane: „podobni mu będziemy; albowiem ujrzymy go tak, jako jest” – nie jakim był (1Jana 3:2). Kiedy był jeszcze w ciele modlił się o to mówiąc: „Ojcze! któreś mi dał, chcę, aby gdziem ja jest, i oni byli ze mną, aby oglądali chwałę moją” (Jan 17:24). O Wielkim Gronie jest napisane: „także panny za nią, towarzyszki jej, przywiodą do Ciebie… a wnijdą na pałac królewski” (Psalm 45:15, 16) i będą służyć przed Boskim tronem (Obj. 7:9, 13-17). Ijob się modlił: „A choć ta skóra moja roztoczona będzie, przecież w ciele moim oglądam Boga” (Ijob 19:26; w Biblii Amerykańskiej ARY jest podane: „przecież bez ciała mego oglądam Boga”). Są też teksty Pisma Św. wskazujące, że inne klasy wybrane w końcu zobaczą Go takim jakim jest – Duchową istotą.
Nasz Pan mimo zmiany jest wciąż tym samym Jezusem jak Apostoł wskazuje: „A który zstąpił [do grobu] ten, jest, który i wstąpił wysoko nad wszystkie niebiosa, aby napełnił wszystko” (Efez. 4:10). Zmiana natury z ludzkiej na Boską nie zniszczyła bardziej Jego tożsamości niż w przypadku zmiany Jego istoty z duchowej na ludzką w procesie karnacji. O Sobie samym po Swoim zmartwychwstaniu powiedział: „I żyjący, a byłem umarły, a otom jest żywy na wieki wieków” (Obj. 1:4, 18).
Z wdzięcznością w sercach przyjmujemy teksty Pisma Św. stwierdzające, że Syn Boga stał się ciałem i dziękujemy Bogu, że Jego dni w ciele zostały policzone i że było ich niewiele. Po Jego poświęceniu się do wykonania dzieła ofiary nastąpiły dni cierpienia, smutku, zawodu i niepokoju, dni, które Go często wiodły do tronu niebiańskiej łaski w celu znalezienia
kol. 2
pomocy w potrzebie. Dlatego gdy pracowite dni służby kończyły się, często zwyczajem naszego Pana było poszukiwanie miejsca na modlitwę. Góry i pustynie były Jego ustroniem, gdzie nierzadko spędzał całą noc na modlitwie. Podczas tych chwil poufnej społeczności z Bogiem czerpał Swoją duchową siłę, pociechę i wzmocnienie. Były to chwile cennej społeczności, gdy Swoje serce mógł otworzyć przed Ojcem jak przed nikim innym, kiedy mógł powiedzieć Mu o wszystkich Swoich smutkach, ciężarach i obawach, kiedy Ojciec objawiał Mu Siebie w znakach miłującego potwierdzenia i w podtrzymującej łasce.
CZEGO SIĘ BAŁ I OD CZEGO ZOSTAŁ ZACHOWANY
Niejeden mógłby zdziwiony zapytać czy nasz Pan odczuwał bojaźń? Tak, nasz tekst wskazuje na wielki konflikt umysłowy jaki „za dni ciała swego” nasz Pan przeżył dla naszej korzyści. Konflikt ten rozpoczął się w pokruszeniach na puszczy, natychmiast po Jego chrzcie, a punkt kulminacyjny osiągnął w ogrodzie Getsemańskim, gdzie prawdopodobnie jak nigdy przedtem „modlitwy i uniżone prośby do tego, który go mógł zachować od śmierci, z wołaniem wielkim i ze łzami ofiarował, i wysłuchany jest dla uczciwości” (w ang. Biblii… dla bojaźni).
Pan nie obawiał się, że miłość albo obietnice Boga mogą zawieść. On wiedział, że Bóg, który obiecał, był wierny, że Bóg jest Bogiem zachowującym przymierze, że Jego działalność i postępowanie oparte jest na wiecznych zasadach prawdy i sprawiedliwości i że odchylenie w najmniejszej jocie byłoby moralną niemożliwością. Ale Pan także wiedział, że plan zbawienia ludzkości był uzależniony od posłuszeństwa Pomazanego Najwyższego Kapłana wobec każdej kreski i joty Prawa odnoszącego się do Niego, jak to jest pokazane w służbie Przybytku. Ofiara nie tylko musiała być uczyniona, ale musiała być złożona ściśle według przepisu. Gdyby figuralny najwyższy kapłan, Aaron, czegokolwiek nie wypełnił według udzielonych mu wskazówek dotyczących składania ofiary (zob. 3Moj. 9:16), gdyby zapomniał lub zignorował jakąś część instrukcji lub gdyby zastąpił niektóre z nich swoimi pomysłami, nie byłoby mu dozwolone pokropić ubłagalni krwią takiej niedoskonałej ofiary. Jego ofiara nie byłaby przyjęta. On musiałby umrzeć (3Moj. 16:2, 3), a tym samym nie mógłby nigdy wyjść i błogosławić lud.