Teraźniejsza Prawda nr 276-277 – 1974 – str. 93
Św. Pawła zbory decydowały w sprawach interesowych, tj. aby dać ofiarę ubogim świętym i aby naznaczyć osoby, które by zbierały kolektę i doręczały zebrane pieniądze (2Kor. 8:1-24). Przeto widzimy, że z zezwolenia apostolskiego zbory decydowały w swoich sprawach interesownych. Dalej znowu, według polecenia Chrystusowego (Mat. 18:15-17) administracja karności jest w rękach zboru i przyjęte od Św. Pawła napomnienie Koryntian, aby jednomyślnie zastosowali karność do wszetecznego brata (1Kor. 5:1-13) dowodzi, że ten zbór wymierzał karność. A fakt, że zbór ten przez głosowanie przyjął tego brata napowrót do swej społeczności gdy pokutował on (2Kor. 2:5-10) dowodzi, że zbór decydował, kto powinien a kto nie powinien być przyjęty do społeczności. Zbory także wysyłały misjonarzy (Dz.Ap. 13:1-3). Te pięć faktów – (1) zbory obierają swoich starszych i diakonów, (2) załatwiają interesy, (3) wymierzają karność, (4) przyjmują ludzi do społeczności i (5) wysyłają misjonarzy, wszystko to za zezwoleniem naszego Pana i Apostołów – dowodzi, że pod nadzorem naszego Pana, każdy zbór był szafarzem swych własnych spraw. Doktryna ta jest również dowiedziona przez doktrynę, że kapłaństwo składa się z poświęconych wierzących (1Piotra 2:5, 9), co znaczy, że indywidualni członkowie zboru mają równe prawa kapłańskie, a przeto prawo załatwiania swoich wspólnych spraw jednogłośnie albo przez większość, tj. przez kongregacyjne rządzenie. Ta doktryna jest także prawdziwa, ponieważ ona prowadzi lepiej niż jakakolwiek inna metoda rządu kościelnego do upoważnionego przez Boga sposobu wyrobienia zalet na podobieństwo Chrystusowe, wymaganych w ludzie Bożym w jego pokrewieństwach jednych z drugimi (Rzym. 8:29; 12:2-8). Dlatego każdy zbór z postanowienia Boskiego jest demokracją w swym rządzie, dając równe prawa wszystkim swoim członkom w prawach kościelnych, które to fakty są zupełnie zgodne z rozmaitością talentu, osiągnięć, funkcji itd., posiadanych przez różnych członków zboru; podobnie demokracja amerykańska jest zgodna według miary rozmaitego talentu, osiągnięcia funkcji itd. obywateli amerykańskich, z których wszyscy mają przynajmniej teoretycznie równe prawa wobec prawa krajowego. Kościół Kongregacjonalny wierzy w to teoretyczne i praktyczne uznanie równych praw członków zboru w rządzie zborowym, na tej podstawie, że kapłaństwo składa się z poświęconych członków i to stanowisko dało mu miejsce
kol. 2
na pozafiguralnym zachodzie pozafiguralnego Przybytku – broni on Sprawiedliwości, która jest jego główną doktrynalną myślą.
(26) Robert Browne był członkiem Maluczkiego Stadka, przez którego Pan przywrócił Prawdę, że każdy zbór, którego Głową jest Chrystus, jest szafarzem swych własnych spraw i że jest zupełnie niezależny od zewnętrznych osób, zborów lub organizacji zborowych, a przez to zapoczątkował ruch, który był przekręcony na Kościół Kongregacjonalny. Robert Browne urodził się trzy mile na północ od Stamford, Rutlandshire w Anglii, około 1550 roku a umarł w Northampton w 1631 r. Pochodził z dobrej rodziny, która miała takich krewnych jak wielki kanclerz Lord Burghley. Wstąpił on w roku 1568 do Kolegium Corpus Christi, które jest częścią uniwersytetu w Cambridge i uzyskał stopień naukowy bakałarza w roku 1572. Był nauczycielem w szkole przez trzy lata i uczynił sobie nieprzyjaciół przez wskazywanie na upadły stan Kościoła Anglikańskiego. W roku 1578 powrócił do Cambridge na dalsze studia i stał się członkiem rodziny Ryszarda Greenhama, bardzo pobożnego kaznodziei purytańskiego, który uczył go teologii i zachęcał do głoszenia kazań. Jako kaznodzieja stał się wkrótce bardzo wybitnym, toteż zaofiarowano mu jedną z kazalnic w Cambridge. Lecz on jej nie przyjął, ponieważ nie wierzył w episkopalne wyświęcenie i nie poddał się mu. Jego walki umysłowe zrujnowały jego słabe zdrowie. Formalizm religijny, jaki istniał za jego czasów, trapił go niezmiernie i dlatego wielce zapragnął społeczności z prawdziwie poświęconym ludem. Mawiał on często o sobie, ,,że nie miał żadnego odpoczynku odnośnie tego, co on mógłby uczynić dla imienia i królestwa Bożego; często narzekał na te złe dni i ze łzami szukał gdzie by znaleźć sprawiedliwych, którzy uwielbiają Boga, z którymi mógłby żyć i radować się wspólnie z usunięcia obrzydliwości”. Przyszedłszy do zdrowia dowiedział się, że tacy wierzący są w Norfolk. Udał się tam i pozostał kilka miesięcy, ciągle studiując Biblię i modląc się o światło co co sposobu wyjścia z panującego formalizmu w jakim znajdował się Kościół Anglikański. Te badania i modlitwy zostały pobłogosławione światłem, że prawdziwy Kościół stanowią poświęceni wierzący, że jego władze rządzenia miały być na podobieństwo demokracji, wolne od dyktatury zewnętrznych osób, kościołów, grup kościołów lub wodzów. To doprowadziło go wraz z niektórymi posiadającymi tego samego ducha do sformowania