Teraźniejsza Prawda nr 276-277 – 1974 – str. 70
Dalsze trwanie w takim, złym postępowaniu w końcu skazi całkowicie człowieka i sprowadzi na niego wyrok jako na całkowicie niegodnego życia.
Świat w ogólności posiada złe języki i niegodziwe umysły; będąc jednak nieodrodzone, dzieci tego świata nie są w tym Wieku w niebezpieczeństwie Gehenny, Wtórej Śmierci. Lecz Nowe Stworzenia, otrzymawszy łaskę Bożą w Chrystusie i spłodzenie z Ducha, zaryzykowały wszystko, by dostąpić duchowego błogosławieństwa, które Pan obiecał wiernym. I ta sama zasada stosuje się do wszystkich innych, którzy są poświęceni. U poświęconego ludu Bożego moc języka jest o wiele silniejsza niż gdzie indziej.
Chociaż każdy powinien być na straży przed przenoszeniem się ognia i innych symbolicznych iskier, które zaszkodziłyby drugim, to jednak on także powinien być na straży nie dozwalając, żeby szkodliwe iskry spadły na niego i zapaliły się w jego sercu. Przyrząd do gaszenia ognia, woda Prawdy i jej Duch, powinny być ciągle pod ręką, tak aby zgubny wpływ każdej spadającej iskry mógł być ugaszony, zanim dokona szkody. Wyrażenie: „Nad wszystko czego ludzie strzegą, strzeż serca twego” zdaje się zawierać myśl, że my nie tylko nie powinniśmy rozszerzać zła na innych jako szkodliwych iskier, ale również mamy czuwać i strzec naszych serc, by zło nie miało tam początku ani nie było przyjmowane do serc. Zapamiętajmy sobie przysłowie, że nie można zatrzymać latające wrony ponad naszymi głowami, ale możemy powstrzymać je od gnieżdżenia się w naszych włosach. Nie możemy uwolnić świata ani kościoła od złośliwych ludzi, ale możemy uniknąć społeczności z nimi, jak to zalecał Apostoł Paweł, mówiąc: ,,Abyście upatrywali tych, którzy czynią rozerwania i zgorszenia przeciwko tej nauce, którejście się wy nauczyli: i chrońcie się ich” (Rzym. 16:17). Unikaj ich, tak jak unikasz przykrego zapachu, epidemii lub iskry z palącej się stodoły sąsiada.
DZIKIE ZWIERZĘTA JAKO ILUSTRACJA
Druga ilustracja (w. 7, 8) użyta przez Apostoła Jakuba pokazuje dosyć jasno złośliwe skłonności języka: każdy rodzaj zwierząt – tak te, które chodzą, latają, pełzają i pływają – daje się oswoić i był każdy z nich oswojony przez ludzkość; ale chociaż sztuka, umiejętność i odwaga człowieka mogą poskromić niższe zwierzęta i uczynić je sobie przydatnymi, to jednak nie jest on zdolny ujarzmić swój własny język – jest on ,,nieokrócone złe i pełne jadu śmiertelnego”,
kol. 2
zdradliwszy i jadowitszy niż wąż grzechotnik. Ukąszenie węża nie zawiera tak niebezpiecznego i gwałtownego jadu. Ukąszenie węża może spowodować cierpienia i fizyczną śmierć, ale język może uczynić więcej – może on spowodować moralne spustoszenie, które będzie gryźć, pożerać i powodować szaleństwo u drugich, a jego wpływ rozszerza się ku wiecznej śmierci. „Wąż niewątpliwie ukąsi bez oczarowania, a gaduła [po hebr. właściciel języka] nie jest wcale lepszy” (Kazn. 10:11, przekł. AR V). Człowiekowi w jego upadłym stanie brak jest samokontroli, dlatego jest więcej naturalnego buntu i nieposkromienia w jego własnych uczuciach, których jego język jest wskazówką, niż w najdzikszym zwierzęciu lub gadzie.
Apostoł nie mówi, że nikt nie może poskromić języka, lecz że ,,żaden z ludzi [żaden anthropos] „me może (sam) ujarzmić języka. On potrzebuje nadludzkiej łaski i pomocy, by utrzymać go we właściwych karbach. Konie, wielbłądy i słonie nie poskramiają się same: ani też człowiek sam siebie. Człowiek poskramia zwierzęta, lecz Bóg poskramia człowieka. „Albowiem Bóg jest, który sprawuje w was chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania swego” (Filip. 2:13). Przy Boskiej pomocy możemy podbić język pod kontrolę nowego serca, myśli i woli. Może on być kontrolowany, może być podporządkowany, może on być nauczony, by mówił dobre i pożyteczne rzeczy, ale nigdy nie należy mu ufać. Jeśli uwaga i czujność zostaną zaniedbane, to jego zła natura znowu wybuchnie, a wyniki będą nieszczęśliwe.
LEKKOMYŚLNY JĘZYK CZYNI ZAMĘT
W wierszach 9-12 Apostoł pokazuje moralny zamęt, do którego jest doprowadzony chrześcijanin, który omieszkał kontrolować swój język, a przez to pokazuje on, jak daremna jest jego nadzieja, by cześć którą on ofiaruje Ojcu Niebiańskiemu mogła być czystą i godną przyjęcia. „Nikt nie może dwom. panom służyć” (Mat. 6:24). Człowiek, który błogosławi (czci, chwali) Boga, a potem przeklina (obraża, oczernia i niszczy) ludzi, „którzy na podobieństwo Boże są [dosłownie byli] stworzeni” (w. 9), jest podobny do tego, co wyznaje głęboki szacunek dla swojego króla, podczas gdy znieważa królewską rodzinę, rzuca błoto na królewskie portrety i ostentacyjnie lekceważy królewskie życzenia. Jest to dalszy dowód złego charakteru języka, który jest zdolny oddawać się takiej