Teraźniejsza Prawda nr 267-268 – 1973 – str. 25

iż to było „wyborem pomiędzy anarchią, a panowaniem prawa i porządku”.

      Tymczasowe odroczenie wyroku nastąpiło w rezultacie uwolnienia delegatów związkowych. Niemniej jednak cios dobrze wymierzony trafił w praworządną władzę, co zostało ujawnione w stwierdzeniu wypowiedzianym przez uwolnionych delegatów: „Sąd nas nie uwolnił… Nasi towarzysze nas uwolnili… I kiedykolwiek w przyszłości byłoby to konieczne, możecie uczynić to ponownie”!

      Jeden z korespondentów dla jakiejś z gazet amerykańskich podał następującą informację: „Narodziła się legenda o wielkim zwycięstwie nad konserwatywnym rządem. To może wywrzeć głęboki skutek na przyszłości W. Brytanii”.

      Po raz drugi w ciągu dwóch lat 41.000 brytyjskich robotników portowych przystąpiło do nieograniczonego strajku, ryzykując raz na zawsze konfrontację z rządem. Dano do zrozumienia, iż rząd może proklamować stan wyjątkowy. W każdym razie kraj stanął w obliczu gospodarczego paraliżu. Wspomniany korespondent ponownie podał zwięźle: „Porty brytyjskie są obecnie zamknięte. Dźwigi i windy nieczynne. Większość statków udała się gdzie indziej, kilka statków przycumowanych tu i tam do mola ma dziwnie opuszczony wygląd, cechujący wszystkie statki, które nie mają zatrudnienia. Narodowy strajk dokerów rozpoczął się, najbardziej niebezpieczny rodzaj zastoju, jaki może znieść kraj wyspiarski.

      „W porządku, jeśli chcecie abyśmy was prowadzili będziemy was prowadzić!” – wyrzekł delegat londyńskiego związku dokerów Vic Turner, po ogłoszeniu decyzji konferencji delegatów związku zawodowego. Miał on postawę człowieka ogłaszającego świętą wojnę przeciwko konserwatywnemu rządowi i jego ustawie o stosunkach prawnych. Dla pana Turnera i jego kolegi w przemyśle, Bernarda Steera, „my” w tym przypadku oznacza Komunistyczną Partię Wielkiej Brytanii”.

      Obecnie rząd W. Brytanii zarządził zamrożenie płac i cen, aby powstrzymać niekontrolowaną inflację.

SYTUACJA W ŚWIECIE RELIGIJNYM

      Degradacja, demoralizacja i dezintegracja w dalszym ciągu wzmagają się w ogólnym nurcie kościołów nominalnych. Prawdziwe doktryny Boskiego Słowa są w sposób godny politowania lekceważone i stosunkowo niewielu jest pobożnych chrześcijan, studiujących Biblię „…którzyby dobrze rozbierali słowo prawdy” (2Tym. 2:15) i którzyby „…rośli w łasce i znajomości Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa” (2Piotra 3:18). Humanitaryzm i gmatwanina socjalnych problemów w wielkiej mierze wyrugowały głoszenie Ewangelii i wysoki standard życia chrześcijańskiego (1Kor. 9:16-18; Gal. 3:8; 2Piotra 1:5-11). Wielu kapłanów i kaznodziejów okazało mniejsze zainteresowanie w karmieniu baranków i owiec „trzody Bożej” (Jan 21:15-17;
kol. 2
Dz.Ap. 20:28; 1Piotra 5:2), aniżeli w demonstracjach i walkach ulicznych na korzyść praw obywatelskich, zwycięstw militarnych, pokoju w Wietnamie oraz w wielu innych sprawach.

      System papieski i Kościół Rzymsko-Katolicki rozpadają się w dalszym ciągu. Przed rokiem podaliśmy, że centralny urząd statystyczny Watykanu wykazał, iż między 1963 r. a 1969 r. 11.000 mężczyzn opuściło czynną służbę. W ciągu ostatnich trzech lat dodatkowe tysiące mężczyzn i 20.000 zakonnic porzuciło swe stanowiska służbowe ażeby wrócić do nurtu amerykańskiego życia świeckiego – a bardzo niewielu z nich zostało zastąpionych. Bez wątpienia nowi diakoni i kapłani o wiele trudniej zastosują się do intencji niedawnego dekretu papieża, według którego począwszy od l stycznia 1973 roku, ci którzy chcieliby zostać diakonami, co przeważnie stanowi ostatni krok przed przyjęciem święceń kapłańskich, muszą przejść specjalny kościelny rytuał, wymagający publicznego zobowiązania się do przestrzegania celibatu. Muszą złożyć pisemne podanie do swoich biskupów, a przed ordynacją muszą podpisać deklarację o przyjęciu święceń „dobrowolnie i z własnej woli”.

      Jako przyczynę opuszczenia klasztorów przez tak wiele zakonnic podaje się, iż Drugi Sobór Watykański, który rozpoczął się w październiku 1962 roku, otworzył zakonnicom możliwości stania się w większym stopniu częścią społeczeństwa w zakresie poglądów, działalności i ubioru, w czym odmiennie od ich poprzedniczek są używane w nowych dla nich dziedzinach – w gettach, leczeniu odwykowym narkomanów, klubach nastolatków, w nauczaniu dorosłych, w państwowych szpitalach i szkołach publicznych – a wiele z nich, w ich sposobie życia, nie może przystosować się do nowych warunków. Wielu rzymsko-katolików jest rozczarowanych do swego kościoła i „rozpaczają” z powodu tego co ich zdaniem jest w nim utratą świętości.

      Drugi Sobór Watykański odbył się z inspiracji papieża Jana i był owocem jego marzeń o zjednoczeniu wszystkich chrześcijan. On życzył sobie, aby Sobór stanowił otwarcie Kościoła Rzymsko-Katolickiego dla całego nowoczesnego świata – włączając protestantów i niewierzących. Sporo jednak świetlanych nadziei i obietnic Soboru zakończyło się niepowodzeniem. Sobór podkreślił ludzką wolność i godność, pluralizm religijny, wartość różnorodności w samym Kościele Rzymsko-Katolickim i znaczenie sumienia jednostki. Te okoliczności w większym stopniu utrudniły działalność Kościoła Rzymsko-Katolickiego, aniżeli to miało miejsce w minionych stuleciach, kiedy panowała niekwestionowana zgodność i posłuszeństwo. Wiele zmian wynikających z tego i trudnych problemów spadło na ramiona papieża Pawła VI. Upłynęło dziesięć lat od Soboru, który przyniósł mu mało radości lub satysfakcji. Niedawno powiedział, iż rozumie „mękę niepewności – czas chmur, burzy, ciemności, poszukiwań i wątpliwości”.

poprzednia stronanastępna strona