Teraźniejsza Prawda nr 258-259 – 1971 – str. 76

ŚWIADECTWO BRATA GAVINA

      Znajduję się w położeniu, w którym trudno mi jest wyrazić, co znajduje się w moim sercu. Było to 43 lata wstecz, gdy mój przyjaciel zaprosił mnie, abym poszedł z nim posłuchać wykładu nawróconego Żyda, na temat: „Piekło w Biblii”. W tym czasie byłem prezbiterianinem i wierzyłem w wieczne męki. Poszedłem z myślą, że otrzymam kilka nowych argumentów, które mnie bardziej utwierdzą. Tymczasem wykładowca (którego wówczas nie znałem, jako br. Johnsona) zanim rozpoczął swój temat powiedział: „Przyjaciele, chciałbym, ażebyście przygotowali papier i ołówek ponieważ zacytuję wam 150 tekstów Pisma Św., podając hebrajskie i greckie znaczenia słowa „piekło”, występującego w naszej Biblii”. W miarę jak rozwijał temat usuwał moją platformę błędu a nogi moje postawił na pewnym fundamencie Prawdy.

      Był on moim biblijnym ojcem i matką, o czym sam niejednokrotnie mi mówił. Mniej więcej przed rokiem przeżyłem z naszym drogim Bratem jedno z najbardziej uświęconych doświadczeń. Przy końcu porannego posiłku, jak było jego zwyczajem, tych którzy
kol. 2
byli przy stole zapraszał do pokoju siostry Johnson i tam składał dzięki za spożyty pokarm. Wówczas powiedział do mnie: „Bracie Gavin, podejdź tutaj i weź rękę siostry Johnson”. Następnie swoją rękę położył na mojej głowie, udzielił mi błogosławieństwa i pomodlił się jak nigdy przedtem, mówiąc: „Bracie Gavin, Bóg dał ciebie kościołowi”. Niech Bóg błogosławi pamięć o nim w nas wszystkich! A teraz gdy brat Jolly ma nadzór nad Świecko-Domowy m Ruchem Misjonarskim, chciałbym podać myśl, abyśmy podtrzymywali ręce naszego Brata w tej pracy, pamiętając o pięknym obrazie z 2Moj. 17 gdy dzieci Izraela walczyły z Amalekitami. Tak długo, jak Mojżesz miał ręce podniesione Izraelici zwyciężali, lecz Mojżesz był tylko człowiekiem, gdy jego ramiona omdlewały i opuszczał ręce wrogowie zaczynali zwyciężać. Jednakże Mojżesz miał dwóch pomocników, Aarona i Hura. Kiedy oni podtrzymywali ręce Mojżesza, lud Boży zwyciężał. Naśladujmy ten wzór i podtrzymujmy ręce tego, którego Bóg obecnie umieścił na czele Świecko-Domowego Ruchu Misjonarskiego. Amen!

kol. 1

HOŁD BRATA JOLLY’EGO

„Halleluja! iż ujął królestwo Pan Bóg
wszechmogący. Weselmy się i radujmy się
a dajmy mu chwałę; bo przyszło wesele Barankowe,
a małżonka jego nagotowała się” – Obj. 19:6, 7.

      Jaka radość musiała zapanować w niebie, gdy zeszłej niedzieli po południu ostatni członek drogiej Oblubienicy Jezusa został z radością powitany w domu! Jak niebo musiało być przepełnione radością i rozbrzmiewać triumfem, gdy po raz pierwszy w historii oglądano Baranka i skompletowaną małżonkę Barankową w chwale! 144 000 stojących z Barankiem na Górze Syon! Ostatni żywy kamień został w końcu przeniesiony z dalekiego kamieniołomu i umieszczony w chwalebnej świątyni! I jaka niewymowna radość przypadła w udziale naszemu bardzo umiłowanemu bratu Johnsonowi, który wreszcie, i to po raz pierwszy, oglądał swego drogiego i błogosławionego Zbawiciela w całej Jego chwale! Jak on musiał się cieszyć, gdy spotkał za zasłoną wszystkich innych świętych! Swoich aniołów stróżów i zastępy innych aniołów! A ponad wszystko jego wielkiego, wszechwiedzącego, wszechsprawiedliwego, wszechmocnego i wszechmiłującego Ojca niebieskiego!

      My głęboko odczuwamy naszą stratę tutaj na ziemi. Będzie nam go brakować bardziej, niżeli słowami można to wyrazić. Jednakże jego praca tutaj została zakończona i jego Pan wezwał go do domu. Siódmy anioł, lub gwiazda ostatniego okresu Kościoła Chrystusowego na ziemi, zakończył swoją pracę. Pan w Swojej
kol. 2
mądrości zabrał z ziemi siódmego pasterza i ósmego księcia. Praca miłości naszego Pastora została tutaj zakończona, chociaż nasz drogi Mistrz będzie go dalej używał w celu błogosławienia nas przez jego liczne pisma oświecające nas, przez pamięć o jego wielkiej wierności wśród przygniatających doświadczeń i trudności, wzmacniającą nas i przez jego nieobecność manifestującą nam, że Oblubienica jest teraz kompletna w chwale. W ten sposób nie przez niepewny dźwięk trąby wskazuje nam, że jako słudzy Jego Wielkiej Kompanii i Młodocianych Godnych, mamy wielką pracę do wykonania. Ponieważ jesteśmy tutaj zebrani osobiście i ponieważ inni wierni słudzy Najwyższego łączą się z nami dzisiaj i w dniach następnych w ich rozmyślaniach i modlitwach, odnówmy nasze śluby poświęcenia wobec naszego niebieskiego Ojca, przyjmując z radością Jego świętą wolę we wszystkich sprawach i znajdując wielką rozkosz w pełnieniu Jego woli. Nie kazano nam czcić Posłannika Epifanicznego, ani oddawać mu za wiele honoru, ponieważ był naszym współsługą, lecz miłujemy go bardzo i będziemy zawsze przechowywać pamięć o nim.

      Osobiście chciałbym oświadczyć, że po Posłanniku Paruzyjnym, nasz drogi brat Johnson posiadał większy wpływ na moje życie,

poprzednia stronanastępna strona