Teraźniejsza Prawda nr 257 – 1971 – str. 57
a także z jaką sumiennością ktoś do tego światła się stosował lub nie”.
Zauważmy również co następuje z tomu 6-go, str. 137, par. 2 i 138, par. 1 (por. str. 848, 849):
„Tak dalece jak możemy pojąć, to korzyści tymczasowo usprawiedliwionych odnoszą się jedynie do teraźniejszego żywota i ulgi, którą teraz odczuwają przez poznanie Boskiego charakteru i Jego przyszłej działalności z nimi. …Spodziewać się lepszych względów i korzyści od Pana w przyszłym Wieku Tysiąclecia, dlatego że ktoś otrzymał łaski w obecnym życiu, lecz ich nie używał, to byłoby coś podobnego jakby się ktoś spodziewał szczególnych błogosławieństw za to, że poprzednich nie ocenił lub użył na złe. Czy nie znajdujemy coś w Boskiej działalności w przeszłości, że niektórzy, co nie mieli w tym wieku ewangelicznym łaski u Boga, otrzymują ją w przyszłym wieku?”.
Zdaje się być jasne w tych oświadczeniach, że br. Russell szczególnie więcej odnosi się do tych tymczasowo usprawiedliwionych, którzy wiedzieli i rozumieli jasno o konieczności zrobienia dalszego kroku, tj. poświęcenia się zgodnie z napomnieniami Pisma Św. (np. Przyp. 23:26; Mat. 16:24; Mar 8:34; 10:21; Łuk. 9:23; 14:27; Rzym 12:1), lecz nie uczynili oni tego z różnych powodów, takich jak: brak dostatecznej bezinteresownej miłości (szczególnie ocenienia Boga i Jego łaski im okazanej), samolubstwo, bojaźń, sprawienie przykrości mężowi, żonie lub rodzinie, miłość światowych rzeczy i osiągnięć itd. Tacy oczywiście są dużo mniej godni Boskich łask i błogosławieństw niż ci, którzy dowiedzieli się o błogosławieństwach, które Bóg ofiaruje tym, którzy przyjmują Jezusa jako Zbawiciela i praktykują sprawiedliwość ale których nauczono, że jest to wszystko, co jest konieczne, aby prowadzić życie chrześcijańskie i z tej przyczyny nigdy nie nauczyli się lub nie zrozumieli poświęcenia. Niewątpliwie wielka część niepoświęconych tymczasowo usprawiedliwionych należy do ostatniej kategorii.
Jednak jest jasne, że w jego późniejszych pismach br. Russell nauczał, iż niepoświęceni chrześcijanie razem z wierzącymi Żydami (tj. dwie klasy niepoświęconych Niby Wybrańców) będą mieli specjalne pierwszeństwo lub łaskę w Królestwie. W Z 5164, par. 4 on oświadcza:
„Gdy Królestwo zostanie ustanowione, to Nowe Przymierze zacznie pochłaniać stare Przymierze Zakonu. Pismo Św. pokazuje, że najpierw Nowe Przymierze przyjmą Starożytni Godni. Wzbudzeni ze śmierci do ludzkiej doskonałości, będą oni stanowić zarodek nowego urządzenia na ziemi. Następnie przyjdą ci, którzy byli znani jako chrześcijanie, a którzy nie poświecili się na śmierć (nasze podkreślenie) i Żydzi, którzy byli poświęceni Zakonowi, ale byli w zaślepieniu. Stopniowo światło przyjdzie do wszystkich, którzy miłują sprawiedliwość, a nienawidzą nieprawości. Pokropieni od wszelakiej sympatii do zła i oni wyznają zupełną lojalność Bogu. W słusznym czasie to światło przyjdzie do wszystkich rodzajów,
kol. 2
narodów i języków”. To więc późniejsze oświadczenie br. Russella jasno pokazuje, że nauczał on, iż specjalne pierwszeństwo i łaska będzie dana w Królestwie poświęconym usprawiedliwionym z wiary. (P’70,94)
CZY CZŁONKOWIE OBOZU EPIFANII POŚWIĘCAJĄ SIĘ „NA ŻYCIE”?
Pytanie: Ponieważ rozumiemy, że cztery wybrane klasy zostały skompletowane w swoich członkach w paźdz. 1954 (choć nie w swoim ostatecznym rozwoju) i że ci, którzy obecnie się poświęcają, jeżeli pozostaną wierni jako poświęceni Obozowcy Epifanii, otrzymają żywot wieczny tu na ziemi jako członkowie restytucji, więc czy jest obecnie właściwą rzeczą dla kogokolwiek poświęcić się „na życie”?
Odpowiedź: Jedyny rodzaj poświęcenia, który kiedykolwiek był lub będzie przyjęty przez Boga, to złożenie bez zastrzeżeń lub oddanie własnej woli, a przyjęcie woli Bożej za swoją we wszystkich sprawach w tym samym duchu, w którym Jezus poświęcił się (Psalm 40:9; Żyd. 10:7). Czyniąc takie poświęcenie, poświęcający się jak gdyby podpisywał swoje nazwisko na dole białej kartki papieru i godził się czynić to, cokolwiek Bóg napisze powyżej tego podpisu. Wiara w Boską wiarygodność i miłość — jak również wdzięczność za Jego minioną łaskę („litości” — Rzym. 12:1) i ocenienie Boga, że posiada taki szlachetny charakter, iż mógł udzielić takiej nie zasłużonej łaski — powinny być pobudką do poświęcenia. Jakiekolwiek poświęcenie uczynione w duchu targowania się z Bogiem, przez które poświęcający się spodziewa się, że Bóg da mu tę czy inną nagrodę w zamian za jego wierność w poświęceniu, jest nie do przyjęcia przez Boga. Zamiast więc podkreślać poświęcenie na śmierć lub na życie, powinniśmy raczej podkreślać poświęcenie celem czynienia woli Bożej jako rzecz najważniejszą (por. E. 220—222, szczególnie str. 221, par. 2).
Uznajemy, że są różnice w użytku i wymaganiach, jakie Bóg stawia wobec tych, którzy się poświęcają i którzy oddają się Bogu (2Kor. 8:5). Jednak te różne wymagania i użytki, które są właściwe, np. dla zmian dyspensacyjnych w Boskim planie, należą do Boga, a nie do poświęcającego się odnośnie tego jakie mają być i one nie powinny stanowić żadnej różnicy co do rodzaju poświęcenia, które jest czynione. W zgodzie z tym czytamy w F 185, par. 3: „Ze względu na fakt, że „wysokie powołanie” jest zamknięte i że przeto poświęcenie któregoś nie mogłoby być zapewnione przez sposobność osiągnięcia nagrody jako nowej natury i chwały, połączonej z nią, a nadto zaszczytów i nieśmiertelności — jaka różnica wystąpiłaby ze względu na poświęcenie? Odpowiadamy, że nie byłoby żadnej różnicy, poświęcenie jest jedyną bowiem racjonalną właściwą drogą dla ludu Pańskiego bezwzględnie; pełne poświęcenie wymagane będzie od tych, którzy chcieliby żyć i cieszyć się z błogosławieństw wieku Tysiąclecia — i nie być tychże pozbawieni”.