Teraźniejsza Prawda nr 248 – 1970 – str. 13

Kombinacja wypadków: (1) walki i działalności francuskich oświecicieli, rewolucjonistów i militarystów względem wolności, równości i braterstwa przeciwko księżom, królom, arystokracji itd., (2) prawdziwych nauk Biblii o tych przedmiotach i z tego wynikająca wojna przeciwko rzymskiemu zakazowi Biblii, zmusiły władze cywilne do zorganizowania się w koalicję narodów (wóz) przed przyjściem deszczu, aby dać nieprzyjazną uwagę (wsiadłszy, jechał) do przedmiotu łączności Kościoła z Państwem (Jezreela, [nominalnego] nasienia Bożego, wspólnego miejsca zamieszkiwania Achaba i Jezabeli). W wyniku papież, wcale nie został zaproszony do brania udziału w pokojowej konferencji w Wiedniu odbytej w r. 1815 po porażce Napoleona. Czyn ten pokazuje rzeczywiście nowoczesne oziębienie stosunków między Kościołem a Państwem (w. 45). Jak można się było spodziewać pozafiguralny Elijasz przez wierną służbę nauczania (przepasanie bioder) specjalnie w Kościele Metodyskim, uprzedził władze cywilne przez danie nieprzyjaznej uwagi odnośnie związku Kościoła z Państwem (wiersz 46).

      Zgadzamy się z bratem Olsonem, że Rewolucja Francuska i wojny napoleońskie miały łączność z ulewą Biblii. Lecz ta łączność była sposobnością, a nie powodem lub źródłem. Nasze tłumaczenie odnosi się do wypadków objętych w „małym obłoku” i częściowo w „wietrze”. On nie nadmienia nic o oświecających i wynikłych następnie rewolucjonistycznych agitacjach, z których pierwsze według naszej myśli początkowo były „małym obłokiem”, który jednak rósł i stał się większym — rewolucjonistyczną agitacją. Dzieło Monteskiusza „O Duchu Praw”, które wydane zostało w r. 1748, było fundamentem tych oświecających agitacji. Voltaire, Rousseau i wielu innych dodali do małego obłoku, który w innym miejscu nazywa się rzeką, którą smok wypuścił z gęby swojej. Lecz pozafiguralne „chmury” i ich udział w „wietrze” były prawdziwym źródłem ulewy, czego brat Olson wcale nie nadmienia. Jedna rzecz jest pewna, że ulewa Biblii nie przyszła ani z Rewolucji Francuskiej ani z wojen napoleońskich, lecz jedynie przez chrześcijańskie nauki o prawdziwej wolności, równości i braterstwie, rozpoczęte ruchem metodyskim, agitacją do rozpowszechniania Biblii i wojną przeciwko stanowisku Rzymu. Można zauważyć, iż wiersz mówi, że nie tylko „chmura”, ale i „wiatr” zaćmiły niebiosa. Musiał to być wiatr podobny do naszych zachodnich tornado, szybko rwących chmur pełnych wiatru.

      Zauważymy teraz, jak była dana pierwsza pobudka do zapoczątkowania Towarzystw Biblijnych, które rozpowszechniały Biblię, co było dobrym deszczem z chmur biblijnej prawdy względem wolności, równości i braterstwa. W każdym z tych siedmiu ruchów reformacyjnych, pokazanych w siedmiokrotnym pójściu sługi Eliasza, były czynione wysiłki szerokiego rozpowszechniania Biblii; lecz chybiły,
kol. 2
aż ostatni siódmy metodyski był wprowadzony. Pewien duchowny metodyski, Karol z Bali i jedna metodyska panienka, Maria Jones z Lianfiharigel, byli użyci od Pana do dania popędu temu ruchowi. Panna Jones, urodzona w r. 1786, była uboga, bystra i pobożna; od dzieciństwa pożądała Biblii, trudnej do nabycia w tym czasie w Walii. W dziesiątym roku życia rozpoczęła oszczędzać pieniądze, które otrzymywała lub zarobiła, nie wydając oszczędności na łakocie, ażeby tylko mogła sobie kupić Biblię. Wszystko co mogła otrzymać przez 6 lat, zaoszczędziła, mając zawsze na widoku swój cel, aż w końcu miała dosyć, ażeby nabyć Biblię. Jakąż ubogość musiała podtrzymywać przez takie nieugięte sześcioletnie oszczędzanie, ażeby kupić Biblię! O chwalebna myśli, co za pobożność! Dowiedziała się, że pan Karol z Bali mieszkający 25 mil od niej, sprzedawał Biblie. Na wiosnę r. 1800, boso, ta poświęcona dzieweczka, napełniona gorliwym pragnieniem (gorliwa modlitwa Eliasza) za Biblią, Wybrała się w 25 milową podróż do Bali, aby ją kupić. Lecz zapas pana Karola był już rozprzedany, oprócz paru egzemplarzy obiecanych innym; a wydawcy walijskiej Biblii (Welsh Bible) zaprzestali wydawania! Łzami zalana upadła przed nim, gdy to usłyszała. A łzy jej wymowniej przemawiały niż słowa. Pan Karol dał jej jedną z Biblii obiecanych komu innemu. Z radością, której nie można określić, Maria poszła boso 25 mil z powrotem do swojego domu. W tym zdarzeniu został wyrażony „dotkliwy brak Biblii”, nad którym rozmyślając pan Karol powziął myśl, ażeby zorganizować Towarzystwo Biblijne. Gotowy do działania pan Karol starał się organizować takie Towarzystwo dla wyłącznej publikacji Pisma Św. W jesieni 1802 r. odbyło się w Londynie zebranie Towarzystwa, a pan Karol opowiedział o Marii Jones i jej Biblii oraz przedstawił apel odnośnie organizowania takiego Towarzystwa. Obecni zostali zelektryzowani przez biblijnego ducha prawdziwej wolności, równości i braterstwa, który był w Marii Jones i w panu Karolu. W wyniku tego została inkorporowana rozprawa o prośbę Biblii dla całego świata, która pobudziła silny ruch w Brytanii, a później w innych krajach do biblijnej wolności, równości i braterstwa, zawarty pośrednio w rozpowszechnianiu Biblii (pozafigura „chmury i wiatru”), co doprowadzać najpierw do uformowania Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego (1804), a później do ustanowienia innych Towarzystw Biblijnych. „Nie gardźcie dniem małych początków!” Tak więc przez tę pokorną, poświęconą metodyska dzieweczkę, przez tego pokornego metodyskiego księdza rozpoczęty został ruch, który doprowadził do rozszerzania licznych Towarzystw Biblijnych i do rozpowszechniania Biblii w ilości setek milionów i przeszło w 400 językach po całym świecie. Biblia jest pochodnią prawdziwej wolności, równości i braterstwa; a jej oswobodzenie szczególnie od roku 1804, uczyniło niemożebnym panowanie wszechwładzy papieskiej nad nowoczesnym światem! Chwalmy za to naszego Boga!

poprzednia stronanastępna strona