Teraźniejsza Prawda nr 237-238 1968 – str. 24

żądana za pieniądze, uporanie się Stanów Zjednoczonych Ameryki z krótkoterminowymi obligacjami wynoszącymi 32 miliardy dolarów oraz trochę mniej niż 2 miliardy dolarów w wolnym złocie do zapłacenia za nie (około 6 centów od dolara), cena srebra wzrastająca z 91 centów za uncję w roku 1961 do 1 dolara 80 centów w roku 1967 z groźbą o wiele większego podrożenia z powodu bezprzykładnego wykupywania srebra, jakie obecnie się odbywa celem podniesienia jego ceny — a więc wszystko to wychodzące na jaw wśród innych rzeczy, musi przyprowadzić ludzi zdrowo myślących do przyznania, że szybko zbliżamy się do światowego, najbardziej pustoszącego upadku finansowego, jakiego ludzkość jeszcze nigdy nie widziała.

      Dzisiejsze warunki świata są bardzo podobne do tych, jakie panowały we Francji tuż przed wybuchem Rewolucji Francuskiej. Jak wówczas, tak podobnie i dzisiaj bezbożność i niemoralność wielce wzrastają i są ogólnie uważane, jako cechy postępu i właściwej wolności. Libertyni i osoby naruszające prawo są podziwiane i wywyższane na stanowiska władzy. Bunty stają się rzeczą pospolitą z okrzykami tych, którzy nie mają posiadłości przeciw tym, którzy je mają wraz z ich żądaniem zwiększonych praw. Napięcie stale wzrasta, a władze rządowe stają się coraz bardziej niezdolne do opanowania sytuacji. Wolność nie kierowana sprawiedliwością i duchem zdrowego rozsądku jest niebezpieczna — ona zazwyczaj prowadzi do swawoli, wykroczeń i nadużyć.

      W miarę, jak warunki coraz bardziej dojrzewają do wielkiej Rewolucji, która ma wkrótce nastąpić, najbardziej pospolita okoliczność może posłużyć za zapałkę do podpalenia obecnego układu społecznego. Jako przykład — mówi się — że w wypadku Rewolucji Francuskiej pierwszym publicznym czynem było uderzanie w patelnię przez niewiastę, której dzieci były głodne. Wkrótce cała armia matek udała się do pałacu królewskiego żądając chleba. Gdy im odmówiono, mężczyźni przyłączyli się do nich i wkrótce gniew narodu zapalił się, a płomienie rewolucji objęły cały kraj. Podobnie zamordowanie arcyksięcia austriackiego i jego żony w Serbii, wywołało kryzys i doprowadziło do wybuchu Wojny Światowej w roku 1914.

      W sierpniu 1965 roku aresztowanie młodego Murzyna za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwym doprowadziło do łańcuchowej reakcji w miastach Watts i Los Angeles, powodując śmierć 35 osób i wyrządzając szkody wartości dziesięciu milionów dolarów. Rok potem użyto cztery tysiące wojska celem stłumienia krwawych rozruchów, które rozpoczęły się, gdy policja zamknęła miejski kurek wody, spod którego kilku młodych Murzynów wzajemnie opryskiwało się. Niedawne rozruchy w Philadelphii, w Newark, w Detroit i w wielu innych wielkich miastach w Stanach Zjednoczonych były podobnie wywołane przez nieznaczne zajścia. Rozruchy w Detroit były szczególnie okropne: 43 zabitych, setki rannych i część wielkiego miasta zniszczona. Podczas roku 1967 wydarzyło się co najmniej 75 rozruchów
kol. 2
lub większych zaburzeń w miastach amerykańskich.

      Na początku taktyka nieposłuszeństwa obywatelskiego była szczególnie stosowana w „przesiadywaniu”, marszach demonstracyjnych i niesieniu chorągwi. Początkowo dotyczyła ona zagadnień segregacji rasowej i praw wyborczych Murzynów — przeważnie w południowych stanach Ameryki. Ale w miarę jak taktyka nieposłuszeństwa rozszerzała się na północne i zachodnie miasta, cele stosujących ją też się rozszerzyły, obejmując zagadnienia społeczne i gospodarcze osób podeszłych wiekiem, ubóstwo i bezrobocie. Nieliczne były głosy przeciwko nieposłuszeństwu obywatelskiemu i jego taktyce z powodu jego zespolenia ze sprawą praw obywatelskich i nie nadano im wielkiego rozgłosu.

      Znajdujemy się nadal w stadium planowania Rewolucji Światowej (T.P. `51,40, pyt.2). Należy mieć w pamięci, że wspomniane rozruchy (niektóre jeszcze prawdopodobnie nastąpią) są tylko „rozgrzaniem” lub „próbami” tego, co ma nastąpić w ciągu nadchodzących kilku lat — kiedy tylko czas do tego dojrzeje. „Marsz na Waszyngton” dokonany przez tysiące Murzynów i białych radykałów parę lat temu, celem przeforsowania ustawy o Prawach Obywatelskich, był być może częścią „doświadczenia” zmierzającego do większych rzeczy, które mają nastąpić na drodze mobilizacji do ogólnego powstania rewolucyjnego. Taki był cel wystąpień w Detroit.

REWOLUCJA W ŚWIECIE RELIGIJNYM

      Szeroko rozpowszechnione elementy rewolucyjne nie tylko działają w sprawach finansowych, rządowych i społecznych, ale także w świecie religijnym. Tysiące księży rzymsko-katolickich i zakonnic porzuciło z różnych powodów swoje stanowiska celem podjęcia usiłowań w innych dziedzinach. Wielu zaś z tych, którzy pozostają, wdają się w nauki i praktyki poprzednio zabronione. Na liczne z nich stolica papieska patrzy jeszcze z niezadowoleniem. Papież Paweł VI zaalarmowany tym stanem rzeczy, otwierając 29 września 1967 r. pierwszy światowy synod biskupów powiedział do 200 biskupów, że zwołał ich do Rzymu celem przyjścia mu z pomocą w zachowaniu wiary przed nowymi błędami i celem ustrzeżenia Rzymskiego Katolicyzmu od tych i innych teologów, którzy będą kwestionować „niezmienną i ustaloną naukę Kościoła” (Nawiasowo zaznaczamy, że 29 września tego roku przypadał w piątek. Jesteśmy ciekawi, czy 200 biskupów jadło rybę tego dnia w zgodzie z „niezmienną i ustaloną nauką” Kościoła Rzymsko-Katolickiego, czy też pozwolono im jeść mięso tego piątku w zgodzie z niedawną, zmienną i nieustaloną nauką Kościoła Rzymsko-Katolickiego, przystosowaną do dzisiejszych czasów pod naciskiem sfer handlowych i innych).

      Papież jasno ostrzegł biskupów, aby kroczyli a nie biegli w kierunku dalszej reformy. Powiedział on, że Katolicyzm stawia czoła „ogromnym niebezpieczeństwom”,

poprzednia stronanastępna strona