Teraźniejsza Prawda nr 237-238 1968 – str. 20
wielkiej radości. W takim razie on by zwyciężył nad nami, a my utracilibyśmy zwycięstwo.
Lepiej uczynimy, jeżeli oddamy naszą reputację Panu jako część ofiary złożonej u Jego nóg, gdy oddamy wszystko w posłuszeństwie „powołania naszego” abyśmy biegli w zawodzie o tę wielką nagrodę. Jeżeli w ten sposób cierpiąc utracimy coś z naszej reputacji z przyczyny naszego zdecydowania aby nie opuścić sprawy naszego Króla w walce, utrzymując nasze własne światło, możemy być pewni, że On policzy nam to jako część cierpień dla Niego i o tyle więcej obfitszą będzie nasza nagroda, którą otrzymamy w niebiesiech gdy walka się skończy a zwycięscy będą ukoronowani. Jednocześnie jednak lud Boży powinien być oględny na ile to jest tylko możliwe wobec wszelkich postępków swej drogi. Pamiętajmy o tym, że w proporcji do wierności i gorliwości świecenia tego światła, będziemy mieli wiele opozycji od naszego wielkiego Przeciwnika, który stara się przewrócić, przekręcić, złośliwie wykrzywić i odróżnić wszystkie nasze słowa i uczynki, ponieważ ,,oskarżyciel braci” nie może znaleźć prawdziwej winy i ponieważ nienawidzi pokornych sług Prawdy, podobnie jak był przeciwko „Głównemu Słudze” — naszemu Panu. Pamiętajmy także o tym, że Pan został ukrzyżowany jako przestępca zakonu z rozkazu Wyższych w Kościele i zdradzony przez jednego ze Swoich własnych uczni „podejmował takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych, nie ustawali” (Żyd. 12:3), gdy był atakowany przez Przeciwnika; i nie robi różnicy jakich ajencji i środków Szatan może użyć. Nie może nam On zaszkodzić, lecz tylko powiększy naszą reputację w oczach Pańskich, gdy wytrwamy wiernie; ani nie może nam szkodzić powierzchownie oprócz tego na co Bóg dozwoli dla naszego dobra w Jego sprawie, nawet gdyby to dobro przyczyniło się do odłączenia kąkolu od pszenicy.
V. Obmowy, swary i złorzeczenia są surowo zakazane ludowi Bożemu, jako zupełnie przeciwne Jego duchowi miłości, nawet choćby obserwowane zło było rzeczywiście takim. Ażeby zapobiec takim złorzeczeniom Pismo Św. bardzo ostrożnie pokazuje jedyną tylko drogę dla ulżenia krzywdzie w Ew. Mat 18:15—17. Nawet postępowi chrześcijanie zdaje się nie są jeszcze dobrze poinformowani co do tej Boskiej reguły i z tej przyczyny wyznaniowi chrześcijanie często są uznawani jako wywołujący skandale. Jednak jest to jedno ze specjalnych Pańskich przykazań i warto się nad nim zastanowić łącznie z tym co Pan mówi: „Jesteście moimi uczniami, jeżeli czynić będziecie, co ja wam przykazuję”. Częste przekraczanie tego przykazania dowodzi, że wielu chrześcijan nie postąpiło jeszcze tak daleko w Jego uczniostwie. Patrzmy ostrożnie na tę regułę, która zapobiegnie obmowom, swarom i złorzeczeniom, jeżeli według niej będziemy postępowali.
Pierwsze jej zastrzeżenie odnośnie konferencji dwóch głównych zainteresowanych jedynie wymaga szczerości ze strony tego, który myśli,
kol. 2
że ucierpiał i którego nazywać będziemy A. Wymaga także, żeby ten drugi nie myślał nic złego o oskarżającym i tego nazywać będziemy B. Ci dwaj spotykają się jako bracia ażeby omówić sprawę, co do której każdy z nich myśli, że ma rację, ażeby przyjść do tego samego poglądu. Jeżeli się zgodzą to dobrze; sprawa jest załatwiona i jest między nimi pokój. Groźba zerwania przyjacielstwa została odwrócona i żaden z nich nie jest mądrzejszym od drugiego. Jeżeli jednak nie mogą się zgodzić, to A nie powinien rozpocząć skandalu, opowiadając swoje tłumaczenie sprawy — ani nawet do zaufanych przyjaciół nie może mówić czegoś podobnego jak np.: „nie wspominaj nikomu o tym, nie mów nikomu co ci powiedziałem”. Sprawa bowiem jest jeszcze tylko jedynie między A i B. Jeżeli A myśli, że sprawa jest ważna ażeby w dalszym ciągu ją prowadzić, ma otwartą tylko jedną drogę: wziąć z sobą dwóch lub trzech jako świadków i iść do B aby wysłuchali sprawę obu stron i wydali opinię o słuszności lub niesłuszności każdej ze stron. Do tego powinny być wybrane osoby (1) co do których chrześcijańskich charakterów, rozumności i ducha zdrowego rozsądku sam A miałby zaufanie, a przypadkowo powinny być przychylne poglądowi B w tej sprawie. (2) Powinny to być takie osoby, patrząc z punktu widzenia B, aby B uznawał ich jako doradców, jeżeli mają rozstrzygnąć sprawę przychylnie dla A.
Byłoby to zupełnie przeciwne duchowi sprawiedliwości, jak również duchowi instrukcji Mistrza, aby A miał mówić o tych rzeczach ze swoimi przyjaciółmi, z których życzyłby sobie wybrać „dwóch lub trzech świadków” w celu upewnienia się, że takowi są przychylni dla niego (bez wysłuchania drugiej strony), aby poszli na konferencję uprzedzeni z nastrojonymi już umysłami przeciwko B. Sprawa jest jeszcze ciągle tylko między A i B, a ci świadkowie mają wyłącznie wysłuchać obie strony i nie mają być przedtem uprzedzeni. Jeżeli opinia świadków jest przeciwko B, powinien ich usłuchać przyjmując ich pogląd na sprawę jako sprawiedliwy i rozumny; chyba, że to naruszałoby pewną zasadę na co nie mógłby się sumiennie zgodzić. Natomiast jeżeli ci bracia widzą słuszność zapatrywania B na tę sprawę, to A powinien wnioskować, że prawdopodobnie zbłądził i jeżeli to nie jest niezgodne z jego sumieniem, powinien zgodzić się na to i przeprosić B oraz braci, że sprowadził nieporozumienie przez swój słaby rozsądek. Lecz nikt z obecnych nie powinien z tej sprawy robić skandalu lub w „zaufaniu” mówić o tym do innych.
Jeżeli decyzja była przeciwko A, a on nadal myśli, że został skrzywdzony i nie otrzymał sprawiedliwości z powodu niedobrego wyboru doradców, to może (bez pogwałcenia zasad Pańskich) wziąć innych doradców i sprawę odnowić, postępując podobnie jak przedtem. Jeżeli ich decyzja będzie znów przeciwko niemu, lub jeśli przeczuwa, że nie może ufać żadnej opinii, ponieważ będzie ona korzystna dla B, to powinien uznać, że przynajmniej część jego