Teraźniejsza Prawda nr 234-235 – 1967 – str. 84

      (19) Lecz jako żołnierze chrześcijańscy, utracjusze koron nie toczą wojny w taki sposób. Na chwilę wszyscy z nich wojują; lecz niektórzy rychlej, niektórzy później, opuszczają się w swoich żołnierskich zaletach. Spoglądają za wiele na korzystne stanowisko ich nieprzyjaciół, a za mało na swoje własne; za wiele na swoje niepowodzenie, choroby i rany, a za mało na te, które ich nieprzyjaciele mają. Obawiają się za bardzo trudności bywania na warcie, ćwiczeń, maszerowań, bojowania i cierpień ich służby wojskowej. Myślą za mało o wyższości swoich oficerów o wyższości sprawy, dobrego uzbrojenia, ćwiczeń, stanowiska, planu, widoku i łupu w porównaniu z tym, co mają ich nieprzyjaciele. Skutkiem tego przychodzi ochłodzenie ich odwagi, oziębienie ich zapału, powstrzymanie ich wytrwałości, a przyjęcie umysłowego usposobienia zwyciężonych. Usiłują postąpić i często postępują w wielu bitwach według wierszyka o tchórzliwych ziemskich żołnierzach:

„Kto wojuje i ucieka, to ten.
Co żyje, aby wojował w inny dzień”.

      (20) Aczkolwiek takie uczucie może się trafiać w ziemskich wojnach, ono jednak nie może istnieć w naszej wojnie Ducha. Poddanie się i uciekanie z walki prowadzi do wydalenia z wojska Królewskiego. Ponadto, takie poddanie się i uciekanie wystawia osobę na większe niebezpieczeństwo niż spotykanie się z nieprzyjacielem, ponieważ ono wystawia plecy uciekającej osoby, nie przykryte pancerzem, na strzały i przebicia nieprzyjaciela, który na pewno wykorzysta taki stan rzeczy na niekorzyść uciekającego, raniąc go, a czasami i zabijając. Tylko przez nieustanne stawianie się opancerzonym frontem do nieprzyjaciela jest możliwe, że żołnierze w tej wojnie wciąż udowadniają, iż nie mogą być zranieni. Postępowanie tym drugim sposobem przynosi szkodę morale danego żołnierza, a często jego zły przykład szerzy tę zarazę jego tchórzostwa; a nawet gdy tego nie czyni, to zawsze utrudnia Wiernym trzymać swoją pozycję i przeć naprzód do zwycięstwa. Lecz jeżeli żołnierz trwa w takim postępowaniu na wojnie, to coraz bardziej staje się on niezdatnym i jego żołnierstwo kończy się ruiną. Nie jest wybawiony z napadów nieprzyjaciela. Jest schwycony i traci wiele drogiego czasu i wiele drogocennych sposobności uczestnictwa w wojnie. I chociaż w końcu jest z takiej niewoli wybawiony, on nie staje się więcej niż zwycięzcą w tej wojnie. Przeto w wybawieniu on nie budował na Chrystusie jako na Opoce, lecz budował na Nim jako na Piasku.

      (21) Dotąd zastanowiliśmy się z punktu widzenia dwojakiego budowania, przedstawionego nam w naszym tekście, ze względu na cztery sposoby zbawienia, tj. procesy budowania
kol. 2
nieutracjuszy i utracjuszy koron. W tej całej lekcji widzieliśmy, że ci co nie utracili swoich koron budowali strukturę wiary i charakteru na Chrystusie jako na Opoce, a utracjusze koron budowali swoją strukturę wiary i charakteru na Chrystusie jako na Piasku. Zauważyliśmy, że w każdym z tych czworakich sposobów zbawienia, ci ostatni budowali na Chrystusie jako na Piasku przez niewprowadzenie w czyn Jego nauk — „wszelki, który słucha tych słów moich, a nie czyni ich”. Zauważyliśmy również, że w każdym z tych czterech sposobów zbawienia, ci pierwsi budowali na Chrystusie jako Opoce przez postępowanie według Jego nauk — „wszelki, który słucha tych słów moich i czyni je”. Czynienie i nieczynienie Jego nauk sprawuje tę różnicę w tych dwóch fundamentach. Czynienie ich robi Go Mocą, Ostoją, Podporą i Pomocą dla kogoś w czasie próby. Nieczynienie ich robi Go Opuścicielem i Zaniechaczem dla kogoś w czasie próby. Zapewne, te zastanowienia mogą nas dobrze pobudzić do zapytania siebie, jak budowaliśmy. Czy budowaliśmy na Chrystusie, jako na Opoce, czy na Chrystusie jako na Piasku? Jak?

      (22) W powyższej części naszego artykułu omawialiśmy budowanie tych dwóch domów, tj. struktury wiary i charakteru utracjuszy i nieutracjuszy koron. Teraz będziemy zastanawiali się nad ich wypróbowaniem. O ich budowie jest napisane w w. 24, 26, a o wypróbowaniu w w. 25, 27 naszego tekstu. Widzieliśmy, że wszelki, który czynił słowa Chrystusowe, budował na Nim jako na Opoce; a każdy kto nie czynił słów Chrystusowych budował na Nim jako na Piasku. Widoczne jest, że nieutracjusze (Obj. 21:14) i utracjusze koron (1Kor. 5:5; 1Tym 1:19, 20) istnieli od początku Wieku Ewangelii. Lecz co się tyczy tych ostatnich, to w tym życiu nie byli oni umieszczeni w Wielkim Gronie, a przeto w tym życiu nie byli traktowani jako oddzielna klasa takowych, aż dopiero od czasu kiedy ucisk się zaczął, (Obj. 7:14; 2Tym. 4:1 — Epifania i ucisk są identyczne jako okresy czasu). Nie tylko dowodzą tej myśli ustępy dopiero co przytoczone, lecz obraz przybytku potwierdza tę naukę, że utracjusze koron pozostawali podczas Wieku Ewangelii jako Kapłani i członkowie Chrystusa w Świątnicy dopóki ostatni członek Ciała Chrystusowego nie był położony na Ołtarzu. Jest bowiem powiedziane (3Moj. 16:20), że po odprawieniu oczyszczenia ołtarza miedzianego, tj. pozafiguralnie, potem, gdy nasz Najwyższy Kapłan zupełnie przyczytał Swoją zasługę za człowieczeństwo (ołtarz miedziany) całego Kościoła (które tylko wtedy było skończone, gdy On przyczytał je za człowieczeństwo ostatniego, który przyszedł w Jego Ciało) Aaron zaczął czynność z kozłem Azazela (tj. pozafiguralnie, Arcykapłan Świata zaczął swą czynność z utracjuszami koron jako klasą). Lecz to musi nastąpić po zaczęciu się ucisku; ponieważ spładzanie z Ducha i pieczętowanie na czołach wtedy ustało (Obj. 6:11; 7:3; Amos 9:13). Prowadzenie pozafiguralnego Kozła do Bramy

poprzednia stronanastępna strona