Teraźniejsza Prawda nr 219-220 – 1965 – str. 22

z Głowy na Ciało spływając na nie aż do końca. Ktokolwiek więc wszedł do „Ciała”, przez to samo dostał się pod uświęcający wpływ – pod Ducha Świętobliwości, Ducha Bożego, Ducha Chrystusowego, Ducha Prawdy (Dz. 2:4).

      Jednak w poświęceniu figuralnych kapłanów krew nie była pominięta. Nią pomazywano wszystko: koniec prawego ucha, wielki palec prawej ręki i wielki palec prawej nogi (3Moj. 8:22-24) pokazując tym sposobem, że słuchanie wiary, praca wiary i postępowanie wiarą wszystko musi być pomazane i uczynione świętym przez ocenienie kosztownej krwi pojednania, krwi Chrystusowej. A potem szaty wszystkich kapłanów – ich czyste lniane szaty – były kropione mieszanką krwi i oliwy (3Moj. 8:30) co pokazuje, że tak usprawiedliwienie przez krew jak i poświecenie przez napełnienie Duchem Świętobliwości są niezbędne do ukończenia poświęcenia.

CEL NASZEGO POŚWIĘCENIA

      Do jakiego celu lub służby jest poświęcony lub odłączony lud Boży? Niektórzy będą skłonni odpowiedzieć: Do życia bez grzechu, do uprawiania łask Ducha Świętego, do noszenia prostego ubioru i w ogóle do prowadzenia obecnie życia raczej ponurego, spodziewając się większej wolności i przyjemności w przyszłym życiu. My zaś odpowiadamy: Jest to powszechny lecz błędny pogląd. Jest prawdą, że lud Boży powinien unikać grzechu, ale to nie jest celem jego poświęcenia. Przed poświęceniem wszyscy z ludu Bożego dowiedzieli się o niezmiernej grzeszności i niepożądaniu grzechu oraz widzieli Jezusa Chrystusa jako swego Oczyściciela i Tego, który nosi ich grzechy. Przeto uciekli oni od grzechu przed poświęceniem się. Gdy już poświęcili się, to nadal czują odrazę do grzechu i brzydzą się nim w miarę jak coraz więcej wzrastają w łasce i znajomości. Jednak powtarzamy, że usiłowanie życia z dala od grzechu nie jest właściwą definicją poświęcenia lub uświęcenia. Również jest prawdą, że wszyscy poświęceni będą starać się przyswoić sobie łaski Ducha Chrystusowego i Jego przykład; lecz to także nie jest celem naszego powołania do poświęcenia. Prawdą jest również, że nasze poświęcenie może doprowadzić nas do prostoty w ubiorze i może sprowadzić na nas cierpienia dla sprawiedliwości w teraźniejszym złym Wieku, lecz powtarzamy, że te rzeczy nie są celami naszego poświęcenia. One są tylko ubocznymi wynikami poświęcenia.

      Boski cel w powołaniu ludu Bożego w Wieku Ewangelii i w poczynieniu zarządzeń dla jego poświęcenia lub uświęcenia się jest wspaniały i zacny. Gdy raz jest on jasno zauważony oczyma wiary, to doprowadza do tego, że wszelkie uboczne koszty jakie może za sobą pociągnąć, jak np.: samozaparcie odnoszące się do odzieży, utrata przyjaciół i towarzystwa itd., są uważane
kol. 2
za lekki ucisk, niegodny porównania z chwalebnym celem naszego poświęcenia, którym jest to, abyśmy mogli osiągnąć Królestwo i udział w błogosławieniu świata podczas dnia jego sądu – Wieku Tysiąclecia – jak to wykażemy. Bóg w Swojej mądrości i znajomości wiedział, że grzech wejdzie na świat i sprowadzi swoją zarazę: smutek, ból i śmierć. Bóg przewidział, że po dokonanym doświadczeniu z grzechem niektóre Jego stworzenia nie tylko będą chętne, ale także będą gorąco pragnąć porzucić grzech i powrócić do Jego społeczności, miłości i błogosławieństwa wiecznego życia. Wobec tej uprzednio posiadanej znajomości, Bóg uczynił Swój plan dla ludzkiego zbawienia, a wyniki jego potwierdzają Boskie przewidywania.

      W tym planie Jezus Chrystus, nasz Pan, miał pierwsze miejsce – pierwszy zaszczyt. Tak jak był On początkiem stworzenia Bożego (Obj. 3:14), tak podobnie był Głową wszelkiego stworzenia Bożego przyprowadzonego dotychczas do istnienia. Bóg jednak miał na celu nowe stworzenie – stworzenie nowego rzędu istot różniących się i wyższych od ludzi, aniołów, a także wyższych od wszelkich innych istot, stworzenie posiadające Jego własną Boską istotę lub naturę. Godność przyjęcia kogokolwiek do tego wielkiego zaszczytu miała być uznana nie tylko przez Samego Boga, ale także przez wszystkie Jego inteligentne stworzenia. Bóg więc, który dobrze znał charakter Swego pierworodnego Syna (naszego Pana Jezusa), postanowił doświadczyć lub wypróbować Go w taki sposób, który dowiódłby w swoim czasie wszystkim inteligentnym stworzeniom to, co lud Boży już uznaje w „nowej pieśni”: „Godzien jest ten Baranek zabity, wziąć moc, i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo” (Obj. 5:12).

      Wywyższenie jednak naszego Pana, który już był wodzem wszelkiego stworzenia, było mniej wybitne niż inne zarysy Boskiego planu z góry przeznaczone przed założeniem świata (1Piotra 1:2; Efez. 1:4). Było nimi to mianowicie, że Bóg zaofiaruje niektórym spośród ludzkich stworzeń (z potępionego rodzaju ludzkiego niegodnego jakiegokolwiek przyszłego życia, jednak podlegającego wykupowi z tego potępienia przez ofiarę Chrystusa) współdziedzictwo i towarzystwo z Jego umiłowanym Synem w klasie Nowych Stworzeń (o Boskiej naturze), której Głową i Wodzem uczynił On po Sobie godnego Baranka (1Kor. 15:27). Propozycja ta nie była uczyniona wszystkim z odkupionego rodzaju, lecz licznym jego członkom – „wielu jest wezwanych” (Mat. 20:16; 22:14). Wezwanymi byli tylko ci, którzy w Wieku Ewangelii zostali usprawiedliwieni przez wiarę w pojednawczą ofiarę Chrystusa. Źle czyniący zaś i naśmiewcy są wezwani do pokuty i wiary. Nikt jednak nie był wezwany do tego wysokiego powołania – do uczestnictwa w Boskiej naturze (2Piotra 1:4), zanim nie porzucił grzech i nie przyjął Chrystusa za swego Odkupiciela.

poprzednia stronanastępna strona