Teraźniejsza Prawda nr 218 – 1965 – str. 6
to czynił poprzednio i Prawda nie będzie już tak przemawiała do niego, ponieważ jego poglądy się zaciemniają. ,,Zawrą się drzwi z dworu z słabym głosem mełcia”. Duchowe drzwi słuchu staną się tępe, a „drzwi warg” (Ps. 141:3) również się zamkną w tłumach i w stykaniu się z drugimi. Człowiek taki nie będzie już przyjmował świadectwa Prawdy i nie będzie już o niej świadczył, jak kiedyś to czynił. Gdy on z początku przyszedł do Prawdy, to chciał o niej opowiadać wszystkim, ale teraz będzie z chęcią rozmawiał na prawie każdy inny temat z wyjątkiem tematu Prawdy. Smutny ten stan następuje, gdy „zawrą się drzwi z dworu z słabym głosem mełcia”.
„I powstanie na głos ptaszy” – małe doświadczenia zakłócą jego pokój i rozgniewa się on o błahe rzeczy. Jego umysł nie spolega na Panu jak poprzednio i dlatego nie ma on doskonałego pokoju (Izaj. 26:3). „I ustaną wszystkie córki śpiewające” w tych, którzy duchowo umierają. Oni już nie są „napełnieni duchem, rozmawiając z sobą przez psalmy, i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu” (Efez. 5:18, 19; Ps. 95:1, 2). Czy nasze serca są w harmonii z Bogiem? Harmonia z Bogiem powinna się objawiać w domu, na zebraniach w zborze, wśród braci, w naszych stosunkach z bliźnimi, ze znajomymi w pracy i ze wszystkimi ludźmi, z którymi się spotykamy. Czy światło nasze jeszcze świeci, czy też trzymamy je w skrytości (Łuk. 11:33)?
Wielu takich, którzy byli kiedyś silni w Panu, obecnie okazują oznaki duchowej starości – osłabienie w życiu duchowym. Oni „boją się wysokiego miejsca”; twierdzą, że Pańskie normy prawdy i sprawiedliwości są za wysokie; wolą porównywać się z innymi braćmi aniżeli z Panem. Obawiają się oni uczynić specjalny ślub zalecony przez br. Russella; boją się, że inni nazwą ich dziwakami lub ekstremistami, jeżeli odmówią wejścia do grona plotkarzy, mówienia źle o innych, wzięcia udziału w światowych przyjemnościach i postępowania według światowych norm. Przez swoje postępowanie – jeżeli już nie ustnie – świadczą oni, że boją się zastosować do wysokich norm Pańskich. „I będą się lękać na drodze”. Niektórzy obawiają się trudnych zadań, boją się rozdawać ulotki lub mówić o Prawdzie do innych, cofają się przed Boskimi miłującymi karaniami, mają bojaźń, że Pan ich nie wynagrodzi dość sowicie itd.
„Gdy zakwitnie migdałowe drzewo”. Jest to objawem duchowego umierania, jeżeli ktoś widzi, że drugi czyni postęp i rozwija się a on jemu tego zazdrości i ma wobec niego zawiść. „Nic nie czyniąc spornie albo przez próżną chwałę, ale w pokorze jedni drugich mając za wyższych nad się”; i „miłością braterską jedni ku drugim skłonni bądźcie, uczciwością jedni drugich uprzedzając” (Filip. 2:3; Rzym. 12:10). Jest to niebezpieczną oznaką, jeżeli np. ktoś pozwala sobie na zazdrość wobec brata, który wzrasta w znajomości i łasce do tego stopnia, iż zbór
kol. 2
wybiera go do służby na starszego lub gdy ma on urazę, iż brat ten może lepiej odpowiadać na pytania w bereańskim badaniu od niego. Zamiast pałać zazdrością lub zawiścią, powinien on być raczej pobudzony do radości z powodu uprzywilejowanego brata i do większej gorliwości i pilności napełnionej miłością w badaniu oraz praktykowaniu Prawdy.
„Także i szarańcza będzie mu ciężka”. Ci, którzy umierają duchowo, będą pobłażać sobie mniej lub więcej w litowaniu się nad sobą, będą wyolbrzymiać nawet małe doświadczenia i przestaną uważać duchowe błogosławieństwa jako główny cel życia – oni będą oglądać się za rzeczami widzialnymi więcej niż za rzeczami niewidzialnymi (2Kor. 4:17, 18). Przez swoje postępowanie – jeżeli już nie ustnie – będą oni winić Boga za nalewanie im kubka, który jest za gorzki dla nich do picia i będą twierdzić, że ich ciężar jest dla nich za wielki do niesienia. Oni będą mniej lub więcej zapominać, iż „wierny jest Bóg, który nie dopuści, abyście byli kuszeni nad możność waszą, ale uczyni z pokuszenia i wyjście, abyście znosić mogli” (1Kor. 10:13).
Innym objawem, że czyjeś duchowe życie umiera jest to, iż „żądza go ominie”. Jest to naprawdę niebezpieczny objaw, gdy ktoś traci pragnienie badania Prawdy Słowa Bożego, rozmyślania o niej i karmienia się nią, tak jak jest ona przedstawiona w tomach parusyjnych i epifanicznych. Uwydatnia się to często w zaprzestaniu prenumerowania i badania czasopism Prawdy i pozwoleniu nieraz na to, że pozostają one nie czytane a niekiedy nawet nie wyjęte z opaski(!); w traceniu pragnienia modlenia się, uczęszczania na zebrania, świadczenia o Prawdzie itd. Niektórzy posuwają się tak daleko, że „słowo PAŃSKIE mają za hańbę i nie kochają się w nim” (Jer. 6:10).
Dlaczego jednak pragnienie mija i dlaczego wszystkie poprzednio wymienione choroby następują? Odpowiedź brzmi: „bo człowiek idzie do domu wiecznego”. Nowe Stworzenia w tym stanie idą ku wiecznemu unicestwieniu i znajdują się w niebezpieczeństwie Wtórej Śmierci; Młodociani Godni w tym stanie są w niebezpieczeństwie wiecznej utraty swego stanowiska wśród Młodocianych Godnych; a poświęceni Obozowcy Epifanii, którzy idą taką chylącą się ku upadkowi drogą, są w niebezpieczeństwie wiecznej utraty swego wysokiego stanowiska wśród naprawionego ludu Bożego na poziomie ludzkim.
„A płaczący po ulicach chodzić będą”, mówiąc: „Czy zauważyłeś, że brat A nie uczęszcza już więcej na zebrania?” lub „Siostra B zdaje się już nie dba wcale o to, by rozmawiać o Prawdzie – czy nie jest to godne pożałowania?” albo „Obawiam się o brata C, ponieważ opuścił on stół Pański i zaczyna się karmić ze stołu diabelskiego; on zdaje się lubić literaturę przesiewającą tak bardzo jak literaturę Prawdy, a jego umysł dochodzi do całkowitego zamieszania – co za smutny stan!”.