Teraźniejsza Prawda nr 218 – 1965 – str. 3
Jemu uczyńmy zupełne poświęcenie i Jemu oddajmy nasze najlepsze usiłowania, szczególnie w wybornych dniach i latach naszego życia, „pierwej niżeli nastaną złe dni [fizycznego upadku i słabości] i nadejdą lata, o których rzeczesz: Nie podobają mi się [z powodu przeminięcia w dużej mierze przyjemności zmysłów – por. z 2Sam. 19:34, 35]”. Kilka następnych wierszy pokazuje, jak przyjemności życia stopniowo zanikają z nastaniem starości.
POETYCZNIE OPISANA STAROŚĆ
Pamiętajmy więc o naszym Stworzycielu, gdy wszystko idzie dobrze, „pierwej niż się zaćmi słońce, i światło, i księżyc i gwiazdy [pierwej niż nasz wzrok się zaćmi, pierwej niż zaniewidzimy i nie będziemy mogli cieszyć się pięknościami Boskiego arcydzieła], a nawrócą się [w sposób powtarzający się] obłoki [ucisku] po dżdżu [odświeżających błogosławieństw]” (w. 2).
W dniach słabości lub podeszłego wieku, ,,którego się poruszą [osłabną i staną się drżące] stróże domowi [ramiona i ręce dbające o ciało, dom gliniany – Ijob 4:19 – odpowiadające niewiastom starającym się o dom], a zachwieją się [nie będą wtedy w stanie podtrzymać ciężaru ciała – por. z Ijob. 4:4 margines; Zach. 8:4] mężowie duży [nogi odpowiadające mężom, którzy utrzymują rodzinę] i ustaną melący [zęby przestaną odpowiednio żuć], przeto, iż ich mało będzie i zaćmią się [zaciemnią się; 1Moj. 27:1; co do wyjątku zaćmienia zob. 5Moj. 34:7] wyglądający [różne władze umysłowe] oknami [oczami]” (w. 3).
W procesie umierania „drzwi [wejścia i wyjścia, jak np.: uszy, nos, oczy, dotyk, usta itd.] zawrą się z dworu [ich działanie stopniowo zmniejsza się lub całkowicie ustaje: następuje głuchota, powonienie staje się mniej czułe, wzrok słabnie, powiększa się zdrętwienie, zanika apetyt, wielce słabną i stopniowo zanikają wymowa i ruchliwość, albowiem starość niewiele ma wspólnego z dorastającym pokoleniem] z słabym głosem mełcia [ze szczękami w ustach mniej lub więcej bez zębów wydającymi tylko głuchy dźwięk żucia lub ssania]; i powstanie na głos ptaszy [wcześnie, nie mogąc dobrze spać], i ustaną wszystkie córki śpiewające [szlachetne zalety i władze muzyki instrumentalnej oraz wokalnej w dużej mierze wygasną zarówno pod względem cieszenia się nimi, jak i używania ich – por. z 2Sam. 19:34, 35; Szekspir zaś tak to przedstawia: „Jego gruby głos męski obraca się w dziecięcy sopran”] (w. 4).
Liczenie na własne siły stopniowo zanika w miarę jak one opadają. Starcy mogą się chwalić, jak dawniej biegali po pagórkach lub jak wspinali się na strome szczyty gór, ale obecnie „nawet i wysokiego miejsca bać się będą [ obawiać się będą np. wejść na drabinę, ponieważ doznają na niej zawrotu głowy; dyszą i doznają
kol. 2
bicia serca gdy wspinają się do góry po schodach], i będą się lękać na drodze [obawiać się będą na nierównych lub śliskich ścieżkach i w przechodzeniu przez huczące ruchem ulice], gdy zakwitnie migdałowe drzewo [będą woleli wybrać innych na ich miejsce, aby przynieść owoc w różnej działalności – por. z 4Moj. 17:8], także i szarańcza będzie mu ciężka [małe rzeczy staną się bardzo uciążliwe i nieznośne], i żądza go ominie [ogólna obojętność cechuje starość, brak apetytu, brak przydechu itd.]”. Wszystkie te objawy i kłopoty są związane z procesem umierania i niewątpliwie nastąpią one w starości, „bo człowiek idzie do domu wiecznego [grobu], a płaczący po ulicach chodzić będą [przyjaciele opłakiwać będą jego utratę przed śmiercią, a zwłaszcza wtedy gdy go ona ostatecznie zabierze spośród nich]” (w. 5).
Tak więc wiersze 2-5 poetycznie opisują zewnętrzne oznaki starości – ramiona i ręce trzęsą się, nogi chwieją się i wykrzywiają, zęby klekocą i przestają wykonywać swoją pracę oraz wypadają, oczy zaciemniają się, uszy tracą słuch, wargi bełkocą, sen staje się lekki i łatwo się przerywa, muzyka traci swój urok, wysokość napawa strachem, woli się innych od siebie, małe kłopoty są wyolbrzymiane i przydech ustaje.
POETYCZNY OPIS ŚMIERCI
Wiersze 6, 7 przedstawiają wewnętrzne i ostatnie etapy zaniku życia w ciele, po czym dusza (albo osoba) umiera, a jej składowe części – ciało i duch lub siła życiowa – powracają do swych pierwotnych źródeł.
Można przyjąć, że „srebrny sznur” przedstawia system nerwowy, sznur pacierzowy i wszystkie jego rozgałęzienia, które rządzą każdą czynnością ludzkiego ciała. Jest to prawdziwie srebrny sznur życia. Gdy on się przerwie, mówi się, że nerwy są rozstrojone. Utrata władzy nerwowej jest jednym z ostatnich etapów procesu umierania; ta ostatnia utrata objawia się opadnięciem dolnej szczęki – niezmienny i nigdy nie zawodzący dowód natychmiastowej śmierci.
„Czasza złota” uważamy, że przedstawia ciało (które zawiera cenną krew życia, a które w swoich organach załamuje się w ostatnich etapach procesu umierania), szczególnie głowę, umysł (który jest najważniejszym członkiem ciała; umysł jest przyrównany do złota, które jest najcenniejsze – zob. Dan. 2:32, 38). Umysł zachowuje wszystkie cenne myśli, lecz gdy złota czasza rozbije się to myśli giną a pamięć zawodzi. Zupełna utrata władz umysłowych lub nieświadomość (włączając niezdolność rozpoznania przyjaciół) często następuje jako jeden z ostatnich etapów procesu umierania. Gdy „czasza złota” się stłucze, to mózg staje się nieużyteczny.
„Rozsypanie się wiadra nad zdrojem” stosownie wyobraża płuca przestające oddychać, albowiem one wchłaniają pierwiastek życia („dech” żywota” – 1Moj. 2:7; E 374; F 40) z otaczającej