Teraźniejsza Prawda nr 217 – 1964 – str. 88

że i Bóg opuścił Go jako człowieka, być może, miał ten sam lęk o Samego Siebie — że nie powróci z grobu. Jak wielka musiała być Jego rozpacz! Był On najposłuszniejszym z obywateli i nigdy nie podnosił najmniejszego sprzeciwu przeciw władzom; a pomimo tego musiał znosić niesprawiedliwy wyrok na śmierć krzyżową jako buntownik wyjęty spod prawa, w rezultacie czego musiał znosić zniewagi i wyrzuty ludu, który uważał Go za buntownika. Wszystko to stało się z powodu, iż był lojalny Słowu Bożemu! Poza nerwowym wyczerpaniem jakiego doświadczał w Ogrójcu a którego dowodem był krwawy pot, Jezus nie cierpiał na żadną chorobę organiczną. Lecz biorąc z własnego ciała pierwiastek życia i dając go cierpiącym na różne choroby i dolegliwości, aby zastąpić brakującą im siłę życiową i uleczyć ich, doświadczał On słabości, będącej rezultatem oddawania przez Niego sił życiowych. O Nim napisano: „On niemocy nasze na się wziął, a choroby nasze nosił” (Mat. 8:17). To na pewno było dla Niego bardzo męczące, wyczerpujące i trudne do zniesienia, lecz znosił z wiernością w sposób doskonały.

      Prześladowanie jest to złe traktowanie kogoś za jego opinie, a szczególnie za opinie i działalności religijne. Jezus musiał znosić takie prześladowanie. Otwierając nową dyspensację, musiał On z konieczności rozprzestrzeniać nowe poglądy, które wydawały się dziwnymi dla tych, co siedzieli na stolicy Mojżeszowej. Ich nagromadzone błędy, złe praktyki i nałożone na lud tradycyjne ciężary, były obalone przez Jego prawdy nowej dyspensacji, toteż mniemali oni, że ich wpływ nad ludem został zagrożony i że wkrótce go utracą; dlatego stali się Jego prześladowcami, uważając w swoim fanatyzmie iż z Bożego rozporządzenia powinni się Mu sprzeciwiać i usunąć Go. Czynili to więc, sprzeciwiając się Mu w twarz, stawiając różne niesłuszne zarzuty, oskarżając Go nawet o bluźnierstwo. Oczerniali Go także poza plecami, znieważając Go i podburzając przeciw Niemu lud, dowodząc że zwodzi i wprowadza błędy pomiędzy lud Boży. Kilkakrotnie chcieli Go zabić zanim nadeszła naznaczona godzina. Wreszcie ich duch prześladowczy doszedł do takiego stopnia przesady, iż stali się winnymi Jego męczeńskiej śmierci, gwałcąc w haniebny sposób prawa Boskie i ludzkie. Znosił On jednak wszystkie te prześladowania w Swym Duchu Świętym w zupełnej doskonałości, nigdy na zarzuty nie odpowiadając zarzutami, na oczernianie oczernianiem, na groźby groźbami, na oszczerstwo oszczerstwem, na złośliwość złośliwością, na nienawiść nienawiścią, lub na gwałt gwałtem. W tym wszystkim zachował Swą wierność w sposób doskonały i to w warunkach najsurowszych prób i pokus. Tę wytrwałość okazywał nawet w czasie najstraszliwszych cierpień i aż do śmierci. Bolesne było dlań szorstkie pojmanie i związanie Go. Ból ten był jeszcze zwiększony, gdy Go bito po twarzy i targano za włosy (Izaj. 50:6). Związanie i zaprowadzenie Go przed Piłata, biczowanie i wtłoczenie Mu cierniowej korony na głowę, niesienie ciężkiego krzyża na pokaleczonych plecach, przybicie gwoździami rąk i nóg do krzyża, szarpnięcie krzyżem, który wpadał do dołu wykopanego dla podtrzymywania go, straszliwy żar i pragnienie oraz ból głowy spowodowany ukrzyżowaniem, porażenie Jego serca dowiedzione tym, iż wypłynęły z Niego woda i krew — wszystko to sprawiało Mu straszliwy ból, lecz w zupełnej wierności znosił go w sposób doskonały.

      Postarajmy się zsumować zło, które Jezus znosił, abyśmy mogli niejako spojrzeć na nie z lotu ptaka, by tym lepiej zrozumieć co On musiał znosić. Były to straty, rozczarowania, zahamowania, wady innych ludzi, trudy, braki, pokusy, opozycja, przesiewania, oddalenia, zmienność ludzka, a nawet zmienność uczniów, smutek, wyłączenie ze społeczności, wyjęcie spod prawa, prześladowanie, ból i śmierć. Kiedy weźmiemy pod rozwagę różnorodność, surowość, stopień, ciągłość, koncentrację, napięcie i próby opuszczenia Go przez wszystkich, wtedy łatwo pojmiemy, że był On wypróbowany pod każdym względem Swego charakteru aż do ostatniej granicy wytrzymałości doskonałego i bez wad Nowego Stworzenia; podobnie Jego doskonała istota ludzka była wypróbowywana aż poza zdolność wytrzymałości zachowania życia, lecz nie poza jej zdolność pozostania bez grzechu. A więc Pan nasz w Swej ludzkiej naturze zniósł to wszystko aż do śmierci i pozostał bez grzechu, choć Jego ludzka natura nie mogła wytrzymać tych prób i pozostać przy życiu. Była to ofiara, pozostająca w stanie bezgrzesznym, ofiarowana na śmierć przez Kapłana — Chrystusowe Nowe Stworzenie. Jakże ponadludzką była wytrzymałość Jego Nowego Stworzenia i jak wytrzymałe było na grzech Jego człowieczeństwo! Stajemy zadziwieni mocą Jego charakteru jako człowieka i jako Nowego Stworzenia. Ponieważ Jego człowieczeństwo przeszło te wszystkie cierpienia i zachowało się bez grzechu w doskonałej miłości obowiązkowej i bezinteresownej, jest szczytem chwały i wzniosłości ludzkiej. A dla Jego Nowego Stworzenia, które pomimo tych wszystkich cierpień, zachowało nie tylko bezgrzeszność, lecz doskonałą Boską obowiązkową i bezinteresowną miłość, jest szczytem chwały i wzniosłości Nowego Stworzenia Boskiej natury. Godny był zaprawdę Baranek, który został zabity! Spójrzmy na Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata! Drodzy bracia, patrzmy na Niego, abyśmy nie osłabli i nie ustali w umysłach naszych! Zapatrujmy się na Chrystusa kroczącego po wąskiej ścieżce, abyśmy mogli iść za Nim po naszej wąskiej ścieżce, w naszym podejmowaniu siedmiu rodzajów kroków, stanowiących nasze posuwanie się po wąskiej ścieżce w ślad za Nim — naszym Poprzednikiem. Gdybyśmy mieli kiedy osłabnąć w naszych krokach lub nawet chcieli ich zaniechać, przypatrzmy się wtedy na Niego, dla naszej zachęty i wzmocnienia, jak On podejmował w wierności i doskonałości wszystkie te siedem rodzajów kroków na Jego wąskiej ścieżce:

poprzednia stronanastępna strona