Teraźniejsza Prawda nr 217 – 1964 – str. 84

zbawieni mogli mieć żywot wieczny (w. 3), o swym wiernym dokonaniu służby (w. 4), o objawieniu przez Niego Boga w siedmiorakim znaczeniu Imienia Bożego wybranym Apostołom, danym mu od Boga i ich strzeżeniu Słowa Bożego (w. 6), którzy poznali Go w mocy Jego urzędu (w. 7), którym On dał Słowo Boże, które mu Bóg powierzył na służbę i że przyjął ich dając im pełne zapewnienie, iż On opuścił niebiosa i przyszedł na ziemię jako Boży ambasador (w. 8), że prosi za nimi, nie za światem, ale za nimi jako darem, który Bóg mu dał (w. 9). Uznaje Swoje wspólnictwo z Bogiem i Swoje uwielbienie w Jego Apostołach (w. 10), uznaje bliskość zakończenia Swego pobytu na ziemi i że wkrótce odejdzie do Boga, co jest powodem że prosi Ojca by zachował ich w Imieniu Swoim, tj. wyrobił w nich charakter Boży, a przez to aby byli jedno — w jedności — tak jako Ojciec i On są w jedności (w. 11). Następnie mówi Ojcu, że będąc z nimi zachowywał ich w charakterze Bożym i żaden z nich nie zginął oprócz Judasza, członka Wtórej Śmierci, którego zatracenie było w Piśmie Św. przepowiedziane (w. 12). I teraz gdy ma iść do Ojca oświadcza, iż On wyjaśnił im Słowo Boże, aby mogli mieć udział z Nim w Jego radości (w. 13). Oświadcza, iż dlatego, że przyjęli Słowo Boże od Niego, świat ich nienawidzi, tak jak dla tej samej przyczyny znienawidził Jego (w. 14). Nie prosi by Jego uczniowie byli zabrani ze świata, lecz by Bóg utrzymał ich z dala od złego (w. 15), ponieważ oni miłują Go i dlatego nie są z świata (w. 16). Dalej prosi by byli oni uświęceni przez Boską Prawdę w swojej woli, ciele i duchu (w. 17), ponieważ tak jak Bóg wysłał Jego w świat, tak i On wysłał ich w świat na misję Wieku Ewangelii (w. 18), i żeby ich uświęcić w Prawdzie On uświęcił Siebie Samego w woli, ciele i duchu (w. 19). Zauważmy jak On jako zręczny adwokat polecił Apostołów łasce Boga, mówiąc wszystko dobre, a nic złego o nich.

      Przedstawiwszy Swoje trzy prośby na korzyść Apostołów z uwagami polecającymi ich, zaczyna modlić się za resztę Kościoła, którzy przez słowa apostolskie uwierzą w Niego (w. 20) prosząc, by oni wszyscy mogli być w jedności na podobieństwo Jego jedności z Bogiem, aby świat w Tysiącleciu mógł uwierzyć (w. 21), skoro zaszczyt Wysokiego Powołania, który Ojciec Mu ofiarował, został przez Niego im ofiarowany, aby stali się jednym jak On i Ojciec są jednym (w. 22). Jedność, o jakiej Jezus mówi, ma być jednością tego samego Ducha jaka jest w Ojcu i w Nim dla ich doskonałości w tym celu, by w czasie Tysiąclecia świat mógł poznać Go jako Bożego Wysłannika i że Bóg miłuje Kościół tą samą miłością jaką umiłował Jezusa (w. 23). Następnie wypowiada się w całkowitej zgodzie z Bożym planem, aby uczynić ich współuczestnikami Jego chwały, zaszczytu i nieśmiertelności oraz świadkami Jego wysokiego miejsca w Boskim uposażeniu z powodu miłości jaką miał Bóg do Niego przed stworzeniem (w. 24). Uznaje Bożą sprawiedliwość i pomimo, że świat nie ocenia Boga, On jednak zawsze oceniał Go i był przez Niego uznany jako Boży Ambasador (w. 25). Tak, On im objawił nie tylko Imię Boga, ale także Bożą naturę, charakter, poważanie, urząd, zaszczyt i słowo, i będzie tak czynić, aby mogli otrzymać od Boga ten sam rodzaj, choć nie ten sam stopień miłości jaką On Sam otrzymał od Boga, i aby Duch Jego mógł być w nich (w. 26).

      Jakże wielkim objawieniem wiernego i mądrego orędownictwa Pana naszego jest ta modlitwa! Jeśli chodzi o prostotę, wzniosłość, łączność, umiejętność wstawiennictwa, miłość i szczerość przewyższa ona wszelkie inne modlitwy, gdziekolwiek zapisane. Modlitwa ta wznosiła się przed Bogiem jak niebiańskie kadzidło; Kościół zaś jako owoc całego Wieku Ewangelii jest Bożą odpowiedzią na tę modlitwę. Modlitwa ta ofiarowana przez Jezusa na chwilę przed opuszczeniem przez Niego wieczernika na krótko przed udaniem się do Gietsemanu jest tym więcej godna uwagi, że zawiera w sobie elementy łączące się z tym faktem. Jest to błogosławione ćwiczenie duchowe dla ludu Bożego — pogrążenie się w tej arcykapłańskiej modlitwie Jezusa, Obrońcy ludu Bożego, dające pociechę duchową.

      Powyżej skomentowaliśmy w stopniu dostatecznym modlitwy Jezusa a teraz przejdziemy do krótkiej medytacji na temat Jego modlitw na krzyżu. Pierwszą z nich jest modlitwa za tych, którzy brali udział w Jego ukrzyżowaniu z wyjątkiem Judasza, który wiedział, co czynił „Ojcze, odpuść im, boć nie wiedzą co czynią” (Łuk. 23:34). Niektóre starożytne manuskrypty pomijają te słowa, lecz biblijne liczbowania dowodzą ich prawdziwości. Jezus istotnie modlił się za swych nieprzyjaciół, co dowodzi iż był pełen ducha miłości i przebaczenia. Rozważając tę modlitwę nie powinniśmy posuwać się za daleko i wierzyć, że Jezus modlił się o przebaczenie samowoli w grzechu tych, którzy przyczynili się do Jego ukrzyżowania. Ponieważ Jezus nie uczynił pojednania za dobrowolne grzechy ludzkie, co jest przywilejem Wielkiego Grona, lecz za grzechy ludzkie pochodzące z upadku Adamowego popełnione z nieświadomości lub słabości albo ich obu; Jezus nie mógł modlić się o przebaczenie za samowolne grzechy Jego dręczycieli dla tej prostej przyczyny, iż wiedział że Bóg tego nie przebaczy, bo byłoby to przeciwne Jego woli lecz zażąda aby odpokutowali za to cierpieniem. Historia dowodzi, że Bóg nie przebaczył tej samowoli, lecz kazał im cierpieć za to przez 1845 lat. Słowa naszego Pana wskazują, że modlił się o przebaczenie ich grzechów popełnionych z nieświadomości — „bo nie wiedzą co czynią”, bo gdyby byli wiedzieli tak jak Judasz wiedział, to „nigdyby byli Pana chwały nie ukrzyżowali” (1Kor. 2:8). Dowodem, że Bóg wysłuchał tę modlitwę naszego Pana, jest fakt, że zachował Izraela w czasie Wieku Ewangelii jako wciąż „miłego” ze względu na ojców (Rzym. 11:28), choć cierpiącego kary za swą samowolę w grzechu. Ta modlitwa jest uderzającym dowodem, że Jezus praktykował Swą naukę, że powinniśmy się modlić za tych którzy nas prześladują.

poprzednia stronanastępna strona