Teraźniejsza Prawda nr 212 – 1964 – str. 4

Stopniowo dojdzie on do posiadania coraz większej władzy i kontroli nad ciałem, tak, aby ci, którzy nie uznają „wewnętrznego człowieka” (Efez. 3:16) – podobnie jak nie rozpoznali Pana jako Nowe Stworzenie – mogli w końcu podziwiać dobre uczynki, święte życie i ducha zdrowego zmysłu, objawiające się w poświęconym ludzie Bożym. Nowy umysł będzie miał ustawiczną walkę ze starym umysłem, uważanym za martwy. Celem i wysiłkiem nowego umysłu będzie wielbić Boga w śmiertelnym ciele, które należy do Boga, jednak z powodu jego niedoskonałego i upadłego stanu nigdy nie będziemy w stanie czynić doskonale (Rzym. 7:14-25; Gal. 5:17). Niemniej jednak „bojujmy on dobry bój wiary” (1Tym. 6:12) i „chodźmy godnie Bogu, który nas powołał do swego królestwa i do chwały” (1Tes. 2:12).

„JECIE LUB PIJECIE”

      „Te tedy obietnice mając, najmilsi! oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy [skażenia, splugawienia] ciała i ducha [umysłu], wykonując poświęcenie w bojaźni [czci] Bożej” (2Kor. 7:1). Powinniśmy zachować nasze ciała, które poświęciliśmy Bogu na służbę, w tak dobrym stanie, jak tylko to jest możliwe, zarówno jako odpowiednie miejsca zamieszkania Boga i naszego drogiego Pana i Zbawiciela w Ich Duchu, jak również jako naczynia stosowne do Ich służby. Jest to bardzo ważne w wykonywaniu właściwie naszego poświęcenia. Jezus „wylał na śmierć duszę swoją” nie przez sianie ciału i zadowalanie Swoich pragnień, ale przez wierne zapieranie samego Siebie i staranie się czynienia woli Bożej we wszystkich rzeczach, aby przez to uwielbić Boga. On sam oświadczył: „Mójci jest pokarm, abym czynił wolę tego, który mię posłał, a dokonał sprawy jego” (Jan 4:34).

      Apostoł Paweł mówi: „Dla ciebie cały dzień zabijani bywamy” (Rzym. 8:36; Psalm 44:23). Wielu jednak okazuje się częściowo niewiernymi z powodu, że nie kładą całkowicie swego życia dla Pana, ale poświęcają je częściowo na ściganie za cielesnymi i światowymi pragnieniami. Wielu nawet modli się do Boga z punktu widzenia ich samolubnych pragnień (Jak. 4:3). Niektórzy popełniają częściowe samobójstwo przez pobłażanie apetytom ciała, np. przez łakomstwo i pijaństwo, przez jedzenie i picie niewłaściwych pokarmów i napojów oraz przez inne nadużywanie swego ciała, po poświęceniu go na służbę Panu.

      Apostoł mówi nam w naszym tekście, że lub jemy lub pijemy, lub cokolwiek czynimy, wszystko powinniśmy czynić ku chwale Bożej. Oznacza to wierność nawet w małych rzeczach, które są często przeoczane lub uważane za rzeczy nie mające znaczenia. Nasz Pan przypomina nam, że „kto wierny jest w małym, i w wielu wiernym jest” (Łuk. 16:10). We wszystkim o czym myślimy, mówimy albo czynimy, uczynimy dobrze, gdy spytamy się: Czy Pan chciałby, abym o tym myślał, mówił lub czynił to? Czy wyjdzie to Jemu na chwałę? To także odnosi się do dbania o nasze ciała, w których Bóg mieszka i do każdej innej rzeczy jaką czynimy. Powinniśmy być wiernymi w tym, aby dowiedzieć się jakie pokarmy i napoje oraz w jakich ilościach są dobre i właściwe dla naszych ciał, a jakie są szkodliwe lub mogące nam zaszkodzić; a wtedy dopiero powinniśmy w odpowiedni sposób i w odpowiednich ilościach spożywać te pierwsze, a unikać tych drugich.

      Zamiłowanie do pokarmu i napoju, czyli apetyt, jest jedną z niższych pierwszorzędnych łask. Jeżeli pozwolimy apetytowi zdobyć nad nami kontrolę, to wynikiem tego będzie obżarstwo, opilstwo, itd., wraz z towarzyszącymi dolegliwościami, które uczynią nas niezdolnymi do służby Bożej; ale jeżeli przez wyższe pierwszorzędne łaski – wiarę, nadzieję, samokontrolę, cierpliwość, pobożność, braterską uprzejmość i miłosierdzie – powstrzymamy jego wysiłki w celu kontrolowania nas, to wtedy rozwiniemy drugorzędną łaskę umiarkowania. Jeżeli jednak powstrzymamy apetyt w sposób nadmierny, to rozwiniemy wątły apetyt czyli ascetyzm i wtedy również możemy stać się niezdolnymi do służby Bożej. W naszych czasach jednak o wiele więcej ludzi ma kłopot z nadmiernym apetytem niż z niedorozwiniętym apetytem. Powinniśmy używać naszego apetytu (zalety pożądania pokarmu i napoju, po ang. appetitiveness) w tej mierze, w jakiej najlepiej przysposabia nas do służby Bożej, tak aby Bogu przynieść chwale i zaszczyt.

      Jezus nie dał się nakłonić przez Swój apetyt do nadużycia mesjanicznych władz czynienia cudów w celu zaspokojenia swego głodu przez zamienienie kamieni na chleb albo ugaszenie pragnienia przez stworzenie wody z powietrza, czyniąc to wbrew woli Bożej; albowiem miał On używać cudownych władz tylko dla drugich a nie dla Siebie samego. Lecz z drugiej strony użył On właściwie apetytu w celu umożliwienia Mu wykonania Swojej służby. Pomimo Jego wielkiego umiarkowania w jedzeniu i piciu, Jego nieprzyjaciele mieli bezczelność oskarżać Go o obżarstwu i opilstwo (Łuk. 7:33, 34).

      W kontekście, w którym znajduje się nasz tekst (zob. również do Rzym. 14:1-15:3; 1Kor. 8), Apostoł Paweł pokazuje, że przez wyższe pierwszorzędne łaski (np. miłość; 1Kor. 8:1) mamy pod pewnymi względami powstrzymywać nasze zamiłowanie do pokarmu i napoju. jeżeli jego działalność może spowodować potknięcie się słabego brata. Niektórzy bracia w Rzymie, Koryncie itd. wierzyli, że było złem dla nich jeść pokarm ofiarowany bałwanom. Jednak Święty Paweł zdawał sobie sprawę, iż nie było złem dla chrześcijan jeść te pokarmy (1Kor. 8:4-7). Mimo tego w miłości chrześcijańskiej powstrzymywał on swoje pragnienie od tego pokarmu i pouczył braci aby podobnie postępowali, jeżeli taka działalność zamiłowania do pokarmu miałaby być powodem dla słabego brata do pogwałcenia swego sumienia. Jak to oświadcza w liście do Rzym. 14:20, 21: „Dla pokarmu nie psuj sprawy Bożej. Wszystkoć wprawdzie jest czyste; ale złe jest człowiekowi, który je z obrażeniem. Dobrać jest nie jeść mięsa i nie pić wina,

poprzednia stronanastępna strona