Teraźniejsza Prawda nr 212 – 1964 – str. 12

oficjalnego Ruchu Najwyższego Kapłaństwa, a mianowicie fazą pracy publicznej Ruchu Epifanicznego. Pomimo że figuralny Eliasz „oficjalnie ukazał się w Ś.D.R.M.”, to nie dowodziło, że wszyscy którzy byli w nim czynni uczynią swe powołanie i wybór mocnym, jako członkowie Małego Stadka, ponieważ wielu dobrych Lewitów brało udział „w tej fazie [co daje do zrozumienia, że były inne fazy] oficjalnego Ruchu Najwyższego Kapłaństwa (str. 446). Że są inne fazy tej pracy epifanicznej, możemy widzieć z takich odnośników, jak E. tom 8, str. 350: „Ruch Epifania po części jest protestem przeciw klerykalizmowi, jaki przejawia się pomiędzy braćmi”. Zauważmy także E. tom 5, str. 334, 335. W ten sposób podczas gdy Ś.D.R.M. był użyty tylko w pracy Kapłaństwa ku publiczności, Ruch Epifania był również ich czynnością w innych fazach ich pracy.

Ś.D.R.M. A RUCH EPIFANIA RÓŻNIĄ SIĘ

      Nawiasowo zauważmy na tym miejscu, że istnieje różnica pomiędzy Ś.D.R.M. a Ruchem Epifania. Nie mamy mieszać tych określeń i nie mamy używać tego ostatniego na określenie naszego ruchu. Ruchem Epifanii był „oficjalny ruch kapłański… kapłański następca Ruchu Parusji” (E. tom 5, str. 330), „oficjalny Ruch Małego Stadka” podczas Epifanii, chociaż nie wszyscy członkowie Małego Stadka byli w Ruchu Epifania, jak to brat Johnson zaznaczył w 1938 (E. tom 6, str. 179 — przedruk z P.’32, str. 106); „Co się tyczy Małego Stadka, ono jest po większej części rozproszone pomiędzy wszystkimi grupami lewickimi, a mniejszość w Ruchu Epifania”, itd. Zgodnie z faktem, że Ruch Epifania nie jest ruchem lewickim lecz ruchem kapłańskim, on dodaje (str. 180), że gdy osoby buntowały się, to „wypadały z Ruchu Epifania. Wszyscy utracjusze koron ewentualnie opuszczą Ruch Epifanii”. On dalej wyjaśnia to w Ter. Prawdzie 1949, str. 15, par, l w sposób następujący: „Ruch Epifanii, od śmierci naszego Pastora, był urzędowym Ruchem Kapłanów, podczas gdy inne ruchy pomiędzy ludem Prawdy były urzędowymi ruchami Lewitów, pomiędzy którymi znajdowali się niektórzy zaślepieni Kapłani, tak samo jak i w Ruchu Epifanii są też niektórzy Lewici, co trzymając się z dala od ruchów lewickich, pozostając w Ruchu Epifanii aż do objawienia dobrych Lewitów, okażą się w końcu dobrymi Lewitami”. Stąd widzimy, że niektórzy nie objawieni Lewici pozostawali w Ruchu Epifanii. Ci byli, ma się rozumieć, uważani za Kapłanów przed ich manifestacją i byli zatem częścią Ruchu Epifania, urzędowego ruchu kapłańskiego — „aż” — lecz nie potem — zostali objawieni, jako dobrzy Lewici a nie Kapłani; z pewnością po tym objawieniu oni nie mogli być w Ruchu Epifania, dlatego że ruch ten był urzędowym ruchem kapłańskim.

      W E. tomie 10, str. 644 czytamy, że brat Johnson, jako mówcze narzędzie Boże był od lata 1918 r. częścią dobytku dobrych Lewitów, którzy stanowili większość braci w Ruchu Epifania (dlatego, że jako nie objawieni Lewici byli uważani za Kapłanów, a więc część Ruchu Epifania). Dalej czytamy: „chociaż Ruch Epifania był ruchem kapłańskim (1) dlatego, że brat Johnson i drudzy kapłani, którzy zachowali swe korony, są w nim (i dlatego jest ruchem kapłańskim) oraz dlatego że brat Johnson przewodniczy w nim w pracy prowadzenia Kozła Azazela do Bramy (co jest pracą kapłańską, a nie lewicką), i (2) podrzędnie (Ruch Epifania był ruchem kapłańskim.) dlatego, że utratnicy koron, jako całość, jeszcze nie byli objawieni jako Lewici (co nie nastało aż 22 października 1950) to jednak z punktu skończonego obrazu, jak na to zapatruje się Bóg, ruch ten jest po większej części także ruchem lewickim, dlatego że większość jego członków składa się z utratników koron, a zatem tych, którzy jeszcze zostaną objawieni jako Lewici; lecz do czasu ich objawienia byli czynni w pracy kapłańskiej, jako część Ruchu Epifania, który jest urzędowym ruchem kapłańskim a nie lewickim”.

      Około cztery lata po powyższym objaśnieniu, brat Johnson, w odpowiedzi na pytanie względem odnośnika z E. tomu 6, str. 180, objaśnił tę sprawę jak następuje (Ter. Prawda 1947, str. 48): „Ruch Epifania jest ruchem kapłańskim, który prowadzi cielesny umysł utratników koron, czyli Kozła Azazela od Drzwi Przybytku do Bramy Dziedzińca i oddaje go w ręce człowieka obranego na to, który wyprowadza go na puszczę do Azazela i tam go pozostawia… Ruch Epifania, który jest ruchem kapłańskim, wyprowadzał tych, którzy zostali objawieni, że już więcej nie są kapłanami, z Dziedzińca jako ludzi, a z świątnicy jako Nowe Stworzenia do słupów Dziedzińca, tacy nie mogą przyjść już więcej do Ruchu Epifania, bo gdyby przyszli, to ponownie staliby się kapłanami, czym Lewici być nie mogą… Jest prawdą, iż oni ostatecznie uznają Posłannika Epifanicznego, przyjmą Prawdę epifaniczną i będą wykonywać pracę Lewicką należącą do okresu Epifanii, lecz żadna z tych rzeczy nie może przyprowadzić ich ponownie do Ruchu Epifania, tj. uczynić ich Kapłanami pełniącymi epifaniczną pracę kapłańską. Ktoś mógłby się zapytać, jak można pogodzić tę odpowiedź z faktem, że utratnicy koron spełniali pracę w Ruchu Epifania. Odpowiadamy: żadne Nowe Stworzenie nie jest uznane przez nas za członka Wielkiego Grona, bo i Bóg je nie uznaje, aż zostanie objawione jako takie, ponieważ i Bóg uznawał wszystkie Nowe Stworzenia Kapłanami, bez względu na ich utracenie lub zatrzymanie koron, aż do czasu gdy zostali objawieni, że już więcej nie są Kapłanami”. To pełne i jasne wytłumaczenie nie pozostawia miejsca na powątpiewanie, co znaczy „Ruch Epifania” i tłumaczy, jak Ruch Epifania, oficjalny ruch kapłański w okresie Epifanii, nie mógł egzystować po odejściu Kapłanów z ziemi; ponieważ objawieni Lewici „nie mogli wejść do Ruchu Epifania, albowiem to uczyniłoby ich znowu Kapłanami, czym Lewici być nie mogą”.

      W liście z dnia 22 listopada 1949, pisanym do nas, brat Johnson tak podaje (Teraz. Prawda 1951, str. 20, par. 1): „Wiersze 4-10 (Obj. 19) odnoszą się do Ruchu Epifanii”. Niektórzy mogliby zrozumieć jako wskazówkę, że on spodziewał się, że Ruch Epifanii miał dalej egzystować po jego śmierci. Jako dowód, że nie taką była jego myśl, podamy to, co nam pisał później. Dnia 7 grudnia 1949, odpisaliśmy mu na list,

poprzednia stronanastępna strona