Teraźniejsza Prawda nr 208 – 1963 – str. 54
Jedynym i ostatecznym stawieniem się Jezusa przed Bogiem było stawienie się jego wiernego Nowego Stworzenia w wysokim powołaniu. Aby stawić się jako taki przed Bogiem musiał On być wpierw Nowym Stworzeniem i rozpocząć Swoje namaszczenie; musiał przyjąć to namaszczenie w dniu rozpoczęcia się figuralnego święta kuczek, ponieważ ustanowienie typu jest tu określone co do daty. Dlatego też pozaobrazowe przebywanie w kuczce musiało się zacząć dla Niego o godzinie 6-tej po południu w 15-tym dniu 7-ego miesiąca tak jak figuralne święto kuczek się zaczynało. A więc tuż przed godziną 6-tą po południu Jego spłodzenie z Ducha i namaszczenie umysłu musiało się zacząć, a także namaszczenie Jego serca (uczuć i łask) i woli musiało się dopełnić całkowicie. A zatem te czynności miały miejsce późno po południu w dniu 14-tym, aby mógł zasiąść w Swej pozaobrazowej kuczce, gdy się zaczynał dzień 15-ty. Wynika z tego, że czas Jego spłodzenia z Ducha oraz namaszczenia serca i woli wypełnił się całkowicie, a czas namaszczenia Jego umysłu zaczął się późno po południu w 14-tym dniu 7-ego miesiąca. Jego poświęcenie w 10-tym dniu a spłodzenie z Ducha w 14-tym czyni dokładnie 3 1/2 roku co do dnia do czasu Jego przeznaczenia na zabicie w dniu 10-tym Nisan a zabicia Go jako Baranka w dniu 14-tym Nisan; to potwierdza akuratność myśli, podanej powyżej, odnośnie dat Jego poświęcenia i spłodzenia z ducha.
Zakończyliśmy obecnie rozpatrywanie doświadczeń Pana naszego, gdy wchodził na wąską ścieżkę i przekonaliśmy się, że były one po pierwsze doświadczeniami, w których był On czynny oraz po drugie doświadczeniami, w których był On bierny, gdyż Bóg działał w tych doświadczeniach, a On przyjmował odnośne akty Boże. Doświadczenia, w których nasz Pan był czynny, to Jego poświęcenie w Nazarecie oraz Jego usymbolizowanie tego poświęcenia w Jordanie przy pomocy Jana Chrzciciela. Doświadczenia, w których Bóg działał, a On przyjmował akty Boże, to pobudzenie Go do poświęcenia oraz wykazanie tego poświęcenia symbolicznie przez chrzest. Bóg spłodził Go z Ducha i namaścił Go Duchem Świętym; przy spłodzeniu Go z Ducha był On zupełnie biernym, jak również przy namaszczeniu czyli pomazywaniu Go Duchem Świętym szczególnie w części dotyczącej Jego serca i woli był On zupełnie bierny, gdy zaś w części dotyczącej Jego umysłu podczas badania współdziałał On z Bogiem.
Obecnie możemy rozpocząć badanie postępu Jezusowego na wąskiej ścieżce. Badanie nasze ograniczymy do rzeczy ogólnych, dotyczących tego postępu, pozostawiając szczegóły do badań w związku z innymi i bardziej z tym związanymi czynnościami tego przedmiotu. Postęp Jezusa na wąskiej ścieżce był wypełnieniem Jego ślubu poświęcenia.
(Ciąg dalszy nastąpi)
LIST BRATA JOLLY’EGO DO BRACI I SIÓSTR W POLSCE
Z DNIA 18 CZERWCA 1963 R.
Do moich drogich braci w Polsce! Pozdrawiam Was wszystkich w imieniu naszego Drogiego Pana i Zbawcy – Gal. 1:3-5.
Kieruję do Was ten list z kilku powodów: (1) Niektórzy spośród Was pośrednio lub bezpośrednio prosili mnie o złożenie Wam w bieżącym roku wizyty, a inni wyrazili rozczarowanie z tego powodu, że nie przyjadę. Ja wielce oceniam Wasze pragnienia mojej osobistej usługi i obecności, jednak zdaje się być wolą Pańską, abym w tym roku raczej pozostał w głównej kwaterze w Philadelphii i korzystał z przywilejów ogólnej służby. Jestem pewny, że jako wierne dzieci Boże, które codziennie zwracają uwagę na wszechmądre i wszechmiłujące kierownictwo Boże, zrozumiecie to. Co za wspaniałego mamy Pasterza (Psalm 23; Jan 10:1-4, 27-29)! Czynię niezbędne kroki, aby Was tego roku odwiedził br. R.E. Armstrong w czasie od 23 sierpnia do 16 września i ufam, że przy łasce Bożej odniesiecie z jego usług obfite błogosławieństwa. W tym okresie będę o Was myślał i zanosił szczególne modlitwy.
(2) Czuję się dzisiaj (18 czerwca 1963 r.) w obowiązku napisać do Was specjalny list, ponieważ tego dnia mam 77 lat i 18 dni – dokładny wiek naszego drogiego Brata Johnsona, gdy nasz Pan w roku 1950 otworzył Swoje ramiona dla niego i zabrał go do Swego domu, uzupełniając tym sposobem Małe Stadko w chwale. Obejmując z łaski Bożej z chwilą odejścia Brata Johnsona pieczę nad pracą Pańską w Domu Biblijnym w Philadelphii, miałem wiek Brata Russella (64 lata), gdy został zabrany do nieba; a obecnie mam tyle lat, ile miał Brat Johnson w momencie wzięcia do nieba. Z łaski Bożej jestem jeszcze w dość dobrym stanie zdrowia, biorąc pod uwagę mój wiek i jeszcze jestem w stanie wykonywać codziennie poważną pracę. Przy dalszym starannym przestrzeganiu diety, zarówno co do tego co jeść a czego unikać, jak i co do właściwej ilości oraz przestrzegając innych reguł, spodziewam się zachować moje ciało przy zdrowiu dla użytku Mistrza przez kilka dalszych lat. Pozostaje jeszcze na ziemi pewna ilość członków Wielkiego Grona, wobec czego wierzę, że jest to upodobaniem Ojca i Jego opatrznością, abym pozostał jeszcze jakiś czas na ziemi. Raduję się z mego przywileju służenia Ojcu i Jego ludowi i usiłuję służyć według mej najlepszej zdolności w sile, którą On mi tak łaskawie udziela.
(3) Trzeci powód pisania tego listu jest ten, że Was wszystkich miłuję. Dlaczego? Ponieważ należycie do Pana, miłujecie Go i ponieważ On Was miłuje. Miłujemy naszych braci proporcjonalnie do tego, na ile widzimy w nich wierności wobec Pana, Prawdy i braci. „Kto nie miłuje brata swego, którego widział, Boga, którego nie widział, jakoż może miłować? A toć rozkazanie mamy od niego, aby ten, co miłuje Boga, miłował i brata swego” (1Jana 4:20,21). „Miłość braterska niech zostaje” (Żyd. 13:1). Wiem, że niektóre zbory i bracia mają