Teraźniejsza Prawda nr 203 – 1962 – str. 75

stronniczości rozrośnie się, to jego skażony wpływ może również objąć początkujących. Zdawałoby się, że umysły światowe osiągnęły pewien poziom co do prowadzenia się w życiu, który jest im użyteczny i że tym bardziej poziom zupełnie rozwiniętych dzieci Bożych oświeconych Pańskim Słowem, powinien być jeszcze wyższy a mianowicie „doskonałym prawem wolności”. Jeżeli jednak zaawansowany chrześcijanin nie rozwinął ducha miłości, który jest prawdziwą esencją Prawdy, albo jeżeli rozwinąwszy następnie utracił go, to pod pewnymi względami znajduje się w gorszym stanie niż ci, którzy nigdy nie wglądnęli w doskonałe prawo wolności; albowiem przez utratę pierwiastka bojaźni i stosunkowo nie rozwijając ducha mocy, miłości i zdrowego zmysłu (2Tym. 1:7), jest on o wiele więcej skłonny uciekać się do krańcowości niekonsekwencji aniżeli ci, którzy cieszyli się łaską Boskiej Prawdy w mniejszym stopniu. Stąd, chociaż znajomość jest wielkim błogosławieństwem i wielką mocą, całkiem zasadniczą dla ludu Bożego aby umożliwić mu ostanie się w obecnym czasie, to niemniej stanowi ona o wielkiej odpowiedzialności.

      Boskim celem w udzielaniu Swemu ludowi teraźniejszej prawdy oraz wszelkiej prawdy, jest rozwinięcie go w wierze i we wszystkich innych owocach Ducha jednoczących się pod nazwą miłość. Ktokolwiek przeto jest błogosławiony znajomością Prawdy a omieszkuje uprawiać w sobie owoc Ducha – miłość (F 223, 500), ten omieszkuje ostatecznie wypełnić Pański zamiar w powołaniu i przyprowadzeniu go do światła obecnej Prawdy. Nasz Mistrz streścił te całą sprawę co do zamiaru udzielenia Prawdy w Swojej modlitwie do Ojca: ..Poświęćże je w prawdzie twojej” (Jan 17:17). Tam gdzie Prawda została przyjęta i była trzymana w niesprawiedliwości (Rzym. 1:18) nie powodując uświęcenia życia, została przyjęta nadaremno; a zatem jedynej rzeczy, jakiej się można spodziewać od Pana będzie to, że po rozsądnej próbie, On odrzuci takich od postępującego światła, od teraźniejszej prawdy, od społeczności tych wszystkich, którzy są w świetle (2Piotra 3:17). Odrzuci tych którzy mają innego ducha niż ducha Prawdy – zupełnego poświęcenia się Bogu z miłości, wierności, posłuszeństwa ducha, prawa i głównej sprężyny nowości życia otrzymanego przez Chrystusa. „Jeśli kto ducha Chrystusowego nie ma [ducha miłości], ten nie jest jego” (Rzym. 8:9).

      Apostoł Paweł wzmiankuje właśnie taki stan, jaki przeważał w Kościele w Koryncie oraz towarzyszące temu przesiewanie. On najpierw zwraca uwagę braciom w Koryncie (1Kor. 1:10), że nie powinno być między nimi rozerwania, ale że powinni być „spojeni jednakim umysłem i jednakim zdaniem”. Jest tylko jeden sposób sądzenia jaki powinien rządzić wszystkimi posiadającymi Słowo i Ducha Pańskiego, a mianowicie litera i duch Prawdy. Wszyscy powinni być zaznajomieni z naukami Słowa Bożego, albo przynajmniej pojętni i ulegli Słowu Bożemu: a ci wszyscy, którzy posiadają ducha miłości i ducha Prawdy w gruncie rzeczy takimi będą. Tacy, chociaż
kol. 2
będą poważnie walczyli o wiarę raz świętym podaną, to jednak nie będą kłótliwymi pod innymi względami, lecz okażą się długo znoszącymi, pobłażliwymi i cichymi – nie będą zazdrośni, gwałtowni, dumni, chełpliwi, obmowni albo oczerniający.

      Apostoł stopniowo prowadzi swych czytelników naprzód i zwraca im uwagę na ich niski stan ducha (1Kor. 1:11-13; 3:3, 4) wykazany przez fakty które on przytacza mówiąc: „między wami jest zazdrość i swary i rozterki” (stronniczy albo sekciarski duch; dzielą się sami pod ludzkim kierownictwem według swych własnych mianowań albo upodobań oraz według swych własnych pragnień serca, zamiast raczej usiłować utrzymać jedność ducha w związce pokoju, pod Chrystusem prawdziwą i jedyną Głową). Zauważmy starannie, że Apostoł nie oskarża tu Kościoła w Koryncie o ciężkie światowe grzechy, takie jak: morderstwo, kradzież, bluźnierstwo itd., lecz o więcej wyrafinowane dowody złego stanu serca, takie jak brak ducha miłości. Jak to nasz Pan pokazuje (Mat. 5:21, 22; 1Jana 3:10-17), gniew, nienawiść i złośliwość są morderstwem popełnionym w sercu. Idąc dalej Apostoł pokazuje, że nie wszyscy z nich lecz tylko część, znajduje się w tym poważnie złym stanie serca. I dlatego dodaje (1Kor. 11:18,19) „Słyszę, iż rozerwania bywają między wami; i poniekąd wierzę. Boć muszą być kacerstwa między wami, aby ci, którzy są doświadczeni, byli jawnymi między wami [aby ci, którzy są prawdziwi wśród was mogli być rozpoznani – R.S.V.]”.

ZASTOSOWANIE NA PARUZJĘ I EPIFANIĘ

      Podobnie przesiewania w Żniwie oraz ich równoległe przesiewania w Epifanii miały nie tylko oddzielić tych, których Pan potępił, lecz również miały objawić tych, których Pan uznaje, bez względu czy te różnice okazane tym sposobem były pomiędzy Jego pszenicą a kąkolem, pomiędzy jego wiernymi, a klasą przesiewaczy i przesiewek Wtórej Śmierci, pomiędzy Kapłanami a 60 grupami Lewitów, albo jak teraz, pomiędzy dobrymi Lewitami, którzy wiernie trzymają się Prawdy paruzyjnej i epifanicznej oraz jej ducha a tymi, którzy buntują się przeciwko niej. Próby i przesiewania są srogie w Stosunku do poprzednio otrzymanych błogosławieństw – stąd nie bądźmy zdziwieni ani zmieszani subtelnością i srogością epifanicznej szemrzącej kontradykcji przesiewającej pod jej trzema wodzami (pp. Zielińskim, Caterem i Shuttleworthem) będącymi równoległością wodzom odpowiedniego przesiewania w Paruzji (pp. Williamsonowi, Mc Phailowi w Henningesowi). O tym epifanicznym przesiewaniu Posłannik Epifanii powiedział (P.’50, 91, par. 1): „Wierzymy, iż będzie to najsroższa próba, która spowoduje duchową śmierć wielkiej liczby”. Nasz jedyny pewny bieg jest w tym, by się trzymać zupełnie i wiernie Słowa Bożego tak jak ono jest rozwinięte przez Posłannika Paruzji oraz Posłannika Epifanii, w zgodzie z wypełnionymi faktami i postępować ostrożnie zgodnie z zasadami Prawdy i sprawiedliwości.

poprzednia stronanastępna strona