Teraźniejsza Prawda nr 195 – 1961 – str. 27

naukami. Nasz Pan niewątpliwie nie nauczał o kanibalizmie!

      (3) Jezus nie nauczał również o literalnym jedzeniu Jego ciała i literalnym piciu Jego krwi na sposób rzymsko katolików i innych, którzy twierdzą, że czynią to w ofierze mszy, będącej wielkim plugawym błędem, w wyniku którego papiestwo stało się „obrzydliwością spustoszenia” (Mat. 24:15; Dan. 11:31; 12:11. Co do dalszego wyjaśnienia, prosimy zobaczyć tom 3 pt. „Przyjdź Królestwo Twoje”, roz. II-IV). Msza jest ceremonią, w której ksiądz stojąc przed ołtarzem bierze mały opłatek do ręki i podnosi go ku niebu, mówiąc po łacinie: „Hoc est corpus meum” – „To jest ciało moje”. Twierdzi się, że przez jakąś specjalną prerogatywę i mistyczną moc od Boga, w chwili wymawiania tych łacińskich słów przez księdza opłatek natychmiast zamienia się w rzeczywiste ciało Pana Jezusa, chociaż ma ono dalej wygląd opłatka. Po tym dokonany jest rzekomo cudowny akt transsubstancjacji, ksiądz bierze opłatek i łamie go (twierdzi się, że Jezus w ten sposób jest na nowo ofiarowany) oraz kładzie jego kawałki na języki tych, którzy klęczą przed ołtarzem powtarzając: „Oby to ciało naszego Pana Chrystusa zachowało twoją duszę ku żywotowi wiecznemu. Amen”. Twierdzi się, że ten kto przyjmuje taki opłatek, je rzeczywiste ciało Jezusa. Wino, które oni używają jest traktowane podobnie i przypuszczalnie zamienia się w prawdziwą krew Jezusa, chociaż dalej pozostaje winem. Dla nich picie tego wina jest literalnym piciem rzeczywistej krwi Jezusa. Przeto uczestnicy tej ceremonii są oszukani aby myśleli, że oni literalnie jedzą rzeczywiste ciało i literalnie piją rzeczywistą krew Syna człowieczego, a stąd mają życie w sobie!

      Nauka o transsubstancjacji stała się ostatecznie dogmatem Kościoła Rzymsko-Katolickiego. W kanonie I Soboru Trydenckiego, czytamy: „Gdyby ktoś zaprzeczał, że ciało i krew wraz z duszą i boskością naszego Pana Jezusa Chrystusa a zatem całego Chrystusa nie są naprawdę, rzeczywiście i istotnie zawarte w sakramencie Najświętszej Eucharystii i powiedziałby, że On jest tylko w nim jako znak, albo jako figura, lub w skutku, to taki człowiek niech będzie przeklęty”.

      Następujący wyjątek wzięto z rzymskokatolickiego katechizmu Deharbego, str. 263, 265 i 288; wyjątek ten ma swoją wymowę:

      „Ofiarę mszy ustanowił Jezus Chrystus, gdy w Ostatniej Wieczerzy ofiarował się pod postacią chleba i wina Swemu niebieskiemu Ojcu i polecił Swym Apostołom odtąd obchodzić tę Jego ofiarę”.

      „Msza jest nieustanną Ofiarą Nowego Zakonu, w którym Chrystus nasz Pan ofiarował się przez ręce księdza, w sposób bezkrwawy, pod postacią chleba i wina Swemu niebieskiemu Ojcu, ponieważ raz ofiarował się na krzyżu w sposób krwawy. Ofiara mszy jest zasadniczo
kol. 2
tą samą Ofiarą, która była złożona na krzyżu; jedyna różnica zachodzi w sposobie ofiarowania, ponieważ w obu wypadkach jest ten sam Najwyższy Kapłan, który ofiaruje i ta sama Ofiara, która jest ofiarowana tj. Jezus Chrystus nasz Pan; oraz ponieważ w ofierze mszy obiata, którą Chrystus uczynił z siebie na krzyżu za nas Ojcu, jest dalej obchodzona i kontynuowana… Przez nią otrzymujemy z miłosierdzia Bożego (1) łaski skruchy i pokuty na przebaczenie grzechów i (2) odpuszczenie zasłużonego karania doczesnego za grzechy… Doczesne karanie spowodowane przez nasze grzechy jest tym karaniem, które musimy tu ponieść na ziemi albo w czyśćcu”.

      Z powyższego jasno widzimy, że papiestwo postawiło fałszywą albo udaną ofiarę i literalne jedzenie jej, w miejsce wiecznej, zupełnej i nigdy nie potrzebującej powtarzania ofiary „Baranka Bożego, który gładzi grzech świata” (Jan 1:29), raz na zawsze (Żyd. 10:10) i naszego jedzenia jej przez wiarę. Z punktu widzenia mszy, tak jak praktykują ją rzymsko katolicy, greko katolicy i kościół anglikańskich katolików (episkopalianów), Chrystus jest na nowo ofiarowany i jedzony literalnie na całym świecie każdego dnia. Msza w Piśmie Świętym została nazwana „obrzydliwością” i za taką jest uważana w oczach Bożych, ponieważ lekceważy ona i za nic ma fakt podany w Biblii, że „Chrystus więcej nie umiera”, „albowiem jedną ofiarą doskonałymi uczynił na wieki tych, którzy bywają poświęceni” (Rzym. 6:9; Żyd. 10:14). Msza wskazuje na niewystarczalność wielkiej ofiary Okupu Chrystusa i przynosi ujmę Jemu, jakoby nie był w stanie „doskonale zbawić tych, którzy przezeń przystępują do Boga, zawsze żyjąc, aby orędował za nimi” (Żyd. 7:25).

      (4) Wreszcie przez myśli naszego tekstu Jezus nie nauczał o literalnym jedzeniu Jego ciała i o literalnym piciu Jego krwi w jakimkolwiek innym znaczeniu. Jego oświadczenia nie należy uważać jako odnoszącego się do literalnego jedzenia i picia! Jego mowa w dużej mierze była figuralna i symboliczna. Używał on licznych porównań, przenośni i figur mowy, aby objaśnić prawdy, jakie pragnął przekazać, podobnie jak figuralne wyrażenia występują w całej Biblii, włączając liczne te, które mają do czynienia z działalnościami. W związku z tym jesteśmy napomnień! aby „chodzić w światłości” (Efez. 5:8; Jan 12:35), „przez cierpliwość biegać w zawodzie” (Żyd. 12:1), „bojować on dobry bój wiary” (1Tym. 6:12; 1Kor. 9:26), szczepić i polewać (1Kor. 3:6), budować (1Kor. 3:12) itd. Bóg niewątpliwie nie miał na myśli w tych przykładach literalnego chodzenia, biegania, bojowania itd. lecz używa tych słów figuralnie. Podobnie, gdy Jezus w naszym tekście mówił o jedzeniu Swojego ciała i piciu Swojej krwi, to On nie miał na myśli literalnego jedzenia Swego ciała i literalnego picia Swojej krwi. Co więc Jezus miał na myśli?

poprzednia stronanastępna strona