Teraźniejsza Prawda nr 194 – 1961 – str. 7
gdyż nie stawił się ten kto je zarezerwował. Na skutek tego przybyliśmy do Aten o dzień później, chociaż na czas aby usłużyć w wieczornym zebraniu niedzielnym, W Grecji doznaliśmy błogosławieństw jak również pewnych srogich prób, szczególnie ze strony niektórych fałszywych i sprzeciwiających się braci. Praca w Grecji napotyka liczne przeszkody i postępuje powoli. Jest tam jednak pewna liczba prawdziwych braci oceniających i wiernych ograniczonej ilości Prawdy epifanicznej, którą dotąd dla nich wydaliśmy. Jest rzeczą zachęcającą i odświeżającą widzieć u nich ducha miłości i poświęcenia dla Pana, jakiego objawiają.
Chociaż rząd w Grecji oficjalnie uznał Świecko Domowy Ruch Misjonarski, to jednak bracia dalej mają wiele trudności. Ubiegłej wiosny w Atenach zgromadziło się około 25 braci w domu jednego, ze starszych, na obchodzenie Wieczerzy Pańskiej. Około pół godziny później policja dokonała na nich najazdu. Wszyscy zostali aresztowani — mężczyźni, niewiasty i dzieci — i zaprowadzeni na posterunek policji pod zarzutem, że zgromadzili się w tym domu bez pozwolenia i że odwracali ludzi od greckiego kościoła prawosławnego, który jest oficjalnym kościołem państwowym. W Grecji byliśmy przez 15 dni i wiele czasu spędziliśmy w naszej nowej głównej kwaterze w Atenach na załatwianiu spraw dotyczących ogólnej pracy, oraz w służeniu braciom w Atenach i sąsiednich miejscowościach. Zwiedziliśmy także środkową i północną Grecję służąc braciom w Larissa i Tesalonice, gdzie pięć osób przyjęło symbol chrztu na ślicznym wybrzeżu morskim. Tym razem nie byliśmy molestowani przez rządowe władze w Larissa!
Grecję opuściliśmy 1 sierpnia, udając się do Niemiec. W Hanowerze spotkaliśmy brata Coordes i następnie podróżowaliśmy z nim do Fuerstenberg, gdzie usłużyliśmy braciom, którzy zgromadzili się z różnych miejscowości, niekiedy z dość dużych odległości. Tutaj znowu spędziliśmy cenne chwile na nauce i społeczności. Piątego sierpnia udaliśmy się samolotem z Hanoweru do Kolonii a potem helikopterem do Leodium w Belgii. Tam spotkaliśmy brata Carona, który zawiózł nas samochodem do Amay, gdzie usługiwaliśmy 5 i 6 a w Charleroi 7 i 8 sierpnia. Następnie we
kol. 2
Francji służyliśmy drogim braciom w Denain, Auchel (gdzie odbyło się specjalne zebranie z kolporterami w obecności 38 osób), Lens jak również w Bruay, gdzie mieliśmy naszą generalną konwencję, w której uczestniczyło około 225 osób. Była to druga generalna konwencja, na której usługiwaliśmy. Jak zwykle wykłady nasze były tłumaczone na języki francuski i polski. Wielce cieszyliśmy się przyjemną społecznością i obficie wspólnie z braćmi ucztowaliśmy przy stole Pańskim.
Rano 16 sierpnia brat Caron zawiózł nas do Lilie, skąd helikopterem udaliśmy się do Brukseli a następnie samolotem do Londynu. W Londynie służyliśmy w Reading i Ealing 16 i 17 sierpnia. Po bez mała dwóch miesiącach pobytu na kontynencie, byliśmy zadowoleni mogąc przemawiać do braci i być przez nich zrozumiani bez tłumacza! 18 sierpnia udaliśmy się samolotem do Manchesteru; powitali nas tam brat Armstrong wraz z innymi drogimi braćmi i zawieźli do Hyde, gdzie mieliśmy społeczność z braćmi na konwencji służąc im przez 3 dni. Dawano świadectwa o obfitych błogosławieństwach towarzyszących tym zebraniom. 22 sierpnia wstaliśmy rano o godz. 5 czasu Greenwich i udaliśmy się z grupą braci na lotnisko do Manchesteru. Tam pożegnaliśmy ich i odlecieliśmy samolotem odrzutowym (był to nasz pierwszy lot odrzutowcem) by po siedmiu godzinach lotu wylądować w Nowym Jorku, skąd po przejściu przez Urząd Celny, udaliśmy się samolotem do Philadelphii. Siostra Jolly i inni bracia z Domu Biblijnego oczekiwali naszego przybycia na lotnisku około godziny 9 wieczorem. Przybyliśmy do domu czując się dość dobrze, chociaż cośkolwiek przemęczeni. Dwa dni później zachorowaliśmy na grypę i dostaliśmy gorączkę, jednak z zadowoleniem mówimy, że obecnie powoli powracamy do sił, chociaż jeszcze jesteśmy zupełnie słabi. Spodziewaliśmy się służyć na konwencji w Philadelphii, która odbyła się od 3 do 5 września, lecz będąc przykuci do łóżka i mając gorączkę, nie byliśmy w stanie tego uczynić. Jednak mimo uciążliwych doświadczeń dalej radujemy się w Panu będąc zadowoleni, że mamy przywilej służyć największemu ze wszystkich Mistrzów, w największej ze wszystkich spraw i najwspanialszemu ludowi na ziemi!
kol. 1
NASZE CZTERDZIESTE DRUGIE ROCZNE SPRAWOZDANIE
Z Łaski Pana mamy przywilej wejść w Nowy Rok. Przeglądając rok miniony, spotykamy się z wielkim wrażeniem jakie wywiera na nas dalszy postęp, dokonany przez obecnego naszego Pana i Zbawiciela w niszczeniu królestwa Szatana i przygotowaniu Jego nadchodzącego panowania trwałego pokoju na całym świecie. Zanotujemy tutaj kilka faktów pokazujących, że światowy system nerwowy w związku z tym znajduje się we wzrastającym stanie podniecenia (Łuk. 21:26).
kol. 2
Na początku roku 1960 napięcie „zimnej wojny” nieco zmalało i ludzie w ogólności spodziewali się, że majowa konferencja „na szczycie” dokona dalszego zmniejszenia tego napięcia. Lecz nie mające precedensu załamanie się tej konferencji rozwiało nadzieje ludzi, a wielu drżało z obawy, aby nie wybuchła wtedy „gorąca” wojna z jej wszelkimi okropnościami. W dodatku do tego wiele innych rzeczy, jak np.: konflikty w Kongo, Algierii i innych krajach Afryki, przesilenie w Turcji, sytuacja